W warszawskiej siedzibie Poczty Polskiej trwa protest pracowników przeciwko planom masowych zwolnień. Według informacji związkowców, zarząd spółki zamierza zwolnić ponad 9 tysięcy osób. Na miejscu pojawili się parlamentarzyści partii Razem — Adrian Zandberg, kandydat na Prezydenta RP, oraz Paulina Matysiak, którzy zapowiedzieli przeniesienie sprawy na forum Sejmu.
Związki zawodowe jednoczą siły
W proteście uczestniczą przedstawiciele wszystkich związków zawodowych działających w Poczcie Polskiej, w tym NSZZ „Solidarność”. Związkowcy zgodnie podkreślają, iż dotychczasowe próby nawiązania dialogu z zarządem spółki kończyły się niepowodzeniem. Prezes firmy unika bezpośrednich rozmów z reprezentacją pracowników, a jedyne spotkania realizowane są podczas posiedzeń sejmowej podkomisji. Według relacji protestujących, choćby wtedy nie można liczyć na merytoryczną dyskusję.
Program „dobrowolnych odejść” bez dobrowolności
Jak wyjaśniła posłanka Paulina Matysiak, zarząd Poczty Polskiej prowadzi działania, które budzą poważne zastrzeżenia pracowników.
— Nieprawidłowości jest tutaj bardzo dużo. Począwszy od obsady Rady Nadzorczej, gdzie wciąż nie ma przedstawicieli załogi, po kwestie związane ze zbiorowymi zwolnieniami i tak zwanym 'programem dobrowolnych odejść’, chociaż, jak wyjaśnili pracownicy, nie jest to program dobrowolnych odejść, tylko program odejść ze wskazania. Nie ma pracowników, którzy sami mogą się zgłosić do tego programu — podkreśliła parlamentarzystka.
Brak dialogu z pracownikami
Szczególnie niepokojący jest brak woli dialogu ze strony kierownictwa spółki. Protestujący od środy okupują siedzibę firmy, domagając się rozmów i przedstawienia rzetelnych danych finansowych.
— Stała się tutaj rzecz zupełnie niesłychana. Pracownicy chcą rozmawiać o tym, żeby Pocztę postawić na nogi, żeby naprawić tę firmę. Chcą rozmawiać na poważnie, chcą rozmawiać o liczbach, o konkretach — mówił Adrian Zandberg podczas konferencji prasowej.

Zagrożone usługi publiczne
Kryzys w Poczcie Polskiej może mieć poważne konsekwencje społeczne. Jak zauważył Zandberg:
— Pracownicy walczą też o to, żeby nieprzemyślane działania władz Poczty nie spowodowały, iż ludzie, którzy wypatrują listonosza, czekając na emeryturę albo oczekując na zapłatę rachunków, nie czekali jeszcze dłużej niż dzisiaj. Mowa o naprawdę realnym zagrożeniu — ważna usługa publiczna, która ma znaczenie także dla naszej odporności, także dla naszego bezpieczeństwa, może być w niekontrolowany sposób zwijana.
Sprawa trafi do Sejmu
Paulina Matysiak zapowiedziała konkretne działania parlamentarne w tej sprawie.
— Nasze koło w Sejmie złoży wniosek o informację rządu w tej sprawie. Będziemy dopytywać Ministra Aktywów Państwowych o sytuację w firmie. Zapytamy Panią Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej o jej działania także w sprawie zwolnień grupowych. Będziemy twardo stać po stronie pracowników — zadeklarowała posłanka.
Protestujący liczą na to, iż prezes Mikosz podejmie z nimi dialog. Do tej pory pracownicy, którzy od środy nieustannie przebywają w siedzibie spółki, nie doczekali się merytorycznej rozmowy z zarządem.