Glifosat to najszerzej stosowany herbicyd na świecie. Na jego szkodliwość i rakotwórczość wskazuje wiele badań. Niedawna analiza wykazała jego obecność w maku. Czy szykując się do świątecznego stołu powinniśmy się obawiać tej substancji?
Sama jego nazwa u wielu osób budzi niepokój. Chodzi o aktywny składnik wielu herbicydów, czyli środków chwastobójczych, klasyfikowany przez WHO jako substancja prawdopodobnie rakotwórcza dla ludzi. Kojarzony jest głównie z Roundupem – preparatem stworzonym przez Monsanto (obecnie Bayer) – ale można go znaleźć w prawie stu innych pestycydach dostępnych na polskim rynku, ponieważ patent na tę substancję wygasł w 2000 r.
- Czytaj także: Ten aspekt może łączyć lewicę i prawicę. Trzy punkty styku
Trucizna w maku, orzechach i cytrusach
Glifosat stosowany jest do ochrony wielu upraw, w szczególności zbóż, kukurydzy (z botanicznego punktu widzenia – również zboża) i rzepaku, ale także buraków cukrowych, ziemniaków, upraw strączkowych, winorośli, orzechów, oliwek i cytrusów. Z jego „dobrodziejstw” korzystają także sadownicy. Preparatami z glifosatem spryskiwane są m.in. jabłonie, wiśnie, śliwy, a także krzewy owocowe, jak agrest czy porzeczka. Słowem, jest to środek, którego w naszej diecie nie brakuje. W efekcie pozostałości glifosatu mogą być również niechcianym składnikiem wielu potraw świątecznych.
Potwierdza to analiza przeprowadzona w Zakładzie Badania Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa na zlecenie Fundacji Pro-Test. Eksperci sprawdzili, jakie niepożądane związki chemiczne kryją się w maku i skórkach pomarańczy – składnikach makowców, które często goszczą na na świątecznych stołach. Próbki pochodziły ze sklepów największych sieci handlowych. W przypadku skórek pomarańczy badanie wykryło obecność siedmiu różnych pestycydów, w tym zakazanego w Unii Europejskiej chloropiryfosu – substancji potencjalnie szkodliwej dla układu nerwowego, w szczególności na etapie rozwojowym.
Pomarańcze były na szczęście wolne od glifosatu – jednak związek ten wykryto w jednej z próbek maku. Stężenie wprawdzie mieściło się w granicach normy, ale sama jego obecność jest zastanawiająca. Fundacja zwraca uwagę, iż legalne jest wyłącznie zastosowanie glifosatu do zwalczania chwastów – przed siewem lub po zbiorach poprzedniej uprawy. Warto zaznaczyć, iż zdecydowana większość próbek była wolna od tej substancji, więc mak na świąteczny makowiec można uznać za relatywnie bezpieczny składnik. Szkopuł w tym, iż glifosat może znaleźć się w wielu innych „surowcach” wykorzystywanych do przyrządzania świątecznych potraw.
Pierogi, uszka i pierniki
Popularność pestycydów z glifosatem sprawia, iż trudno uchronić się przed narażeniem na tę substancję. Gwarancję bezpieczeństwa – choć niepełną – dają produkty ekologiczne lub te, których wytworzenie na żadnym etapie nie wymaga zastosowania herbicydów. Niestety nie jest to łatwe, więc w praktyce adekwatnie wszyscy w jakimś stopniu mamy do czynienia z tą substancją. Znajdzie się ona również w większości potraw na świątecznych stołach.
Ze względu na jego powszechne zastosowanie w uprawach zbóż ryzyko obecności glifosatu w daniach mącznych jest spore. Dotyczy to nie tylko wyrobów z mąki pszennej, ale również owsianej czy jaglanej. Badania konsumenckie i kontrole regularnie wykazują obecność tego środka w produktach zbożowych. Glifosat może więc być niechcianym składnikiem wigilijnych pierogów, uszek i ciast, których podstawą jest mąka.
Od glifosatu nie są wolne również kasze. Do niedawna glifosat był szeroko stosowany do tzw. desykacji, czyli szybszego wysuszania ziarna przed zbiorem, aby obniżyć jego wilgotność i ułatwić omłot. W 2024 r. tej praktyki zakazały nowe przepisy UE. Mimo to regulacje dopuszczają stosowanie glifosatu tuż przed zbiorem w celu zwalczania silnego zachwaszczenia wtórnego, które uniemożliwia pracę kombajnu. Świąteczne menu zagrożone obecnością glifosatu obejmuje więc m.in. dania na bazie kasz, kutię czy kluski z makiem.
Mięso i strączki także mogą być skażone
Rośliny strączkowe, podobnie jak zboża, są często desykowane glifosatem przed zbiorem. Na szczęście za sprawą nowych przepisów nie jest to już legalne na terenie UE. Wciąż jednak glifosat może „skazić” groch podczas oprysków, których celem są chwasty utrudniające zbiór. Oznacza to, iż śladowe ilości toksyny mogą znaleźć się np. w wigilijnym grochu z kapustą.
Glifosat może trafić również do dań mięsnych. Wszystko przez pasze. Zwierzęta hodowlane często karmione są soją lub kukurydzą GMO. Rośliny te są odporne na glifosat za sprawą modyfikacji genetycznej, więc dobrze znoszą obfite opryski i mogą kumulować toksyny w ilości znacznie większej niż rośliny niemodyfikowane. W efekcie, jak wskazują badania, glifosat może przenikać do mięsa. Istnieje zatem ryzyko, iż nieznaczna dawka glifosatu znajdzie się w świątecznej szynce, schabie czy „dewolaju”.
Glifosat jest rakotwórczy
Sprawa glifosatu budzi kontrowersje od dekad. W USA i wielu innych krajach, m.in. Ameryki Łacińskiej, gdzie rośliny GMO królują na polach, sytuacja wygląda znacznie gorzej niż w Europie. Wielu rolników jest zwyczajnie skazanych na korzystanie z preparatów typu Roundup niezależnie od swojej opinii w tej sprawie – często ponosząc tego skutki zdrowotne.
Wyniki badań i opinie instytucji dają podstawy do niepokoju. W 2015 r. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC), która jest agencją WHO, sklasyfikowała glifosat jako prawdopodobnie rakotwórczy dla ludzi (grupa 2A). Dwa lata później władze Kalifornii wpisały glifosat na listę substancji rakotwórczych, wprowadzając obowiązek ostrzegania konsumentów o ryzyku narażenia na tę substancję w przypadku zawierających ją produktów .
Firma wypłaca miliardowe odszkodowania
Do niesławnej reputacji glifosatu przyczyniły się również precedensowe wyroki sądowe. W 2018 r. ława przysięgłych w San Francisco zasądziła 289 milionów dolarów odszkodowania dla Dewayne’a Johnsona, chorego na chłoniaka nieziarniczego z powodu narażenia na glifosat. Na kolejne pozwy nie trzeba było długo czekać. Dotychczas złożono ich już ponad 180 tys., a 60 tys. spraw jest w toku. Bayer wypłacił już ponad 10 miliardów dolarów odszkodowań.
Mimo to glifosat wciąż pozostaje w powszechnym użyciu. Producent broni się jak może i przywołuje własne dane na rzekomą nieszkodliwość herbicydu. Wiarygodność tych argumentów jest jednak wątpliwa. Niedawne doniesienia wskazują na możliwość sfałszowania przez Monsanto kluczowych badań w sprawie glifosatu. Warto też pamiętać o budżecie, jakim dysponuje gigant – a więc jego umiejętności wywierania presji lobbingowej i kształtowania narracji wokół glifosatu. W samym tylko 2019 r. Monsanto (jeszcze przed przejęciem przez Bayer) wydało 17 milionów dolarów na próby zdyskredytowania IARC i naukowców prowadzących badania nad glifosatem.
Nowe badania potwierdzają szkodliwość glifosatu
Tymczasem szkodliwość glifosatu potwierdziły kolejne ustalenia. Według niedawnej publikacji na łamach „Environmental Health” długotrwała ekspozycja na tę substancję – choćby w dawkach uznawanych w UE za bezpieczne, powoduje raka u szczurów. Zaobserwowano m.in. wczesną białaczkę i wzrost liczby nowotworów skóry, wątroby, tarczycy, układu nerwowego, jajników, nerek i pęcherza.
Niestety, w Europie najprawdopodobniej jeszcze długo będziemy narażeni na tę substancję. W 2023 r. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) uznał, iż nie ma przekonujących dowodów na rakotwórczość glifosatu. W efekcie Komisja Europejska odnowiła zezwolenie na stosowanie herbicydu w UE na kolejne 10 lat, choć w ograniczonym zakresie. Szkopuł w tym, iż jeżeli w życie wejdzie umowa z Mercosur, glifosatowy problem może się pogłębić. W krajach Ameryki Południowej substancja ta jest stosowana w masowo i w znacznie większych ilościach niż na Starym Kontynencie.
–
Zdjęcie tytułowe: alex_gor

2 godzin temu









![Są pozytywy i są kryzysy. Co mówią najnowsze dane o Kościele? [KOMENTARZ]](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/06/DSC_1764.jpg)

.webp)


