Związki kontra magistrat – 300 zł to za mało. Pracownicy Poznania żądają godnych podwyżek

16 godzin temu

Na wspólnej konferencji prasowej związkowcy z Solidarności i z OPZZ podkreślili, iż realizowane są negocjacje w sprawie podwyżek dla ponad 11 tys. pracowników zatrudnionych przez Urząd Miasta Poznania i podległe mu jednostki.

Miasto oferuje 300 zł, związkowcy: to nie do zaakceptowania

Przewodniczący zarządu regionu wielkopolskiej Solidarności Jarosław Lange podkreślił, iż ostatecznie w trakcie negocjacji samorząd zaproponował przyznanie wszystkim pracownikom od lipca tego roku 300 zł brutto podwyżki do wynagrodzenia zasadniczego.- Propozycja ta w żaden sposób nie może zostać zaakceptowana przez stronę związkową – zaznaczył Lange.Dodał, iż związkowcy zaproponowali wzrost płac od lipca na poziomie 450 zł brutto.

– To jest propozycja daleko idąca w kierunku kompromisu i szukania rozwiązania, które wcale nie będzie aż tak bardzo miłe i sympatyczne dla pracowników, ale chcemy znaleźć kompromis – powiedział.

Zbyt późno, za mało, zbyt nierówno – problem narasta od lat

Zwrócił uwagę, iż związkowcy do tej pory nie otrzymali od władz miasta odpowiedzi na swoje ostatnie pismo w sprawie podwyżek. Dodał, iż Solidarność i OPZZ chcą porozumienia z samorządem, ale jeżeli do niego nie dojdzie, to związkowcy będą „zmuszeni do podjęcia innych działań”. Nie chciał powiedzieć, na czym owe działania miałyby polegać.

Zaznaczył, iż wprowadzenie 300 zł brutto podwyżki od lipca oznacza de facto 150 zł brutto wzrostu miesięcznej płacy w ujęciu rocznym.

– Miasto realizuje i będzie chciało być może realizować tę kwotę 300 zł w następujący sposób. Oblicza liczbę pracowników pracujących w danej jednostce, danym zakładzie, mnoży to razy 300 zł i kwota, jaka wychodzi, staje się pulą środków na podwyżki. Tymczasem są dwie rzeczy, które nie są rekompensowane – powiedział.

Przypomniał o wzroście płacy minimalnej w styczniu 2025 r. o 366 zł, do 4666 zł brutto, co wymusiło na samorządzie podniesienie niektórym pracownikom wynagrodzeń do tej kwoty.

„Pula środków na podwyżki – 300 zł razy liczba pracowników – na pewno będzie umniejszana o kwotę, która zostaje zjedzona przez konieczność wynagrodzenia tych pracowników, którzy mieli w ub. roku wynagrodzenie niższe niż minimalne” – powiedział.

Podobne skutki, jego zdaniem, miało wyrównanie płac niektórych osób do poziomu ustalonego w majowym rozporządzeniu rządu w sprawie wynagrodzeń pracowników samorządowych.

– W efekcie tych dwóch umniejszeń, to już nie jest 150 zł (miesięcznie, na pracownika – PAP), w niektórych placówkach to już będzie np. 100 zł albo 80 zł. Różnie to bywa, bo różne są umniejszenia, różna jest liczba pracowników, którym trzeba było dołożyć (do pensji), albo dlatego, iż nie osiągali minimalnego wynagrodzenia – wskazał.

Lange ocenił, iż faktyczny wzrost wynagrodzenia w wielu miejskich placówkach jest znacznie niższy niż zakładano, co skutkuje zmniejszeniem siły nabywczej pensji w stosunku do inflacji.

– Ci ludzie, pracownicy, żyją biedniej, żyją gorzej, mogą mniej kupić i mają coraz większe kłopoty – zaznaczył.


Przewodniczący Międzypowiatowej Rady OPZZ Krzysztof Kubasik zaznaczył, iż w ostatnich latach podwyżki wynegocjowane przez stronę społeczną i samorząd, są wprowadzane coraz później.

De facto te podwyżki występują gdzieś w połowie roku albo pod koniec roku. I można podzielić tę podwyżkę na 12 miesięcy. W tym wypadku ta propozycja to jest 150 zł, ale zdarzało się też, iż ta (proponowana kwota) była zdecydowanie mniejsza – zaznaczył.

Rosną pensje zarządów, kurczą się realne dochody urzędników

Związkowcy wskazali, iż przez wzrost płacy minimalnej wynagrodzenia doświadczonych pracowników zaczynają być podobne do pensji początkujących urzędników. To z kolei przyczynia się do coraz większej rotacji na stanowiskach i frustruje zatrudnionych, a także wpływa na poziom świadczonych przez nich usług. Zwrócili też uwagę, iż pensje członków zarządów poszczególnych miejskich spółek sięgają 600-800 tys. zł rocznie. Podkreślili, iż w ubiegłym roku dochody Poznania wyniosły prawie 6,4 mld zł, a wydatki niemal 6,3 mld zł. Podali również przykład Wrocławia, w którym pracownicy samorządowi otrzymali w tym roku podwyżki rzędu 700 zł brutto.

W datowanym na 9 czerwca piśmie przekazanym dziennikarzom przez związkowców, zastępca prezydenta Poznania Jędrzej Solarski wskazał, iż proponowana kwota podwyżki na poziomie 450 zł „przekracza aktualne możliwości finansowe budżetu”. Dodał, iż na wzrost płac o 300 zł brutto od pierwszego lipca miasto przeznaczy 24 mln zł.

Do momentu publikacji tej depeszy PAP nie otrzymała od poznańskiego magistratu odpowiedzi na zadane w tej sprawie pytania. Planujemy kontynuację tematu.

Idź do oryginalnego materiału