Profesor Maria Szyszkowska organizuje 7 marca w Warszawie Kongres Pokoju. Chce jednoczyć tych Polaków, którzy sprzeciwiają się wojnie i uczestnictwu w niej w jakikolwiek sposób Polski. Postawa profesor, z której znaczną częścią poglądów się nie zgadzam budzi wielki szacunek i podziw. Ona jako jedna z nielicznych rozumie powagę sytuacji i nie zważa na trzeciorzędne podziały. Sprzeciw wobec prowojennej polityce obecnych władz nie jest ani opłacalny, ani łatwy. Wszyscy wiemy o wszechobecnym ostracyzmie wobec przeciwników prowojennego szaleństwa oraz szczuciu w mediach głównego nurtu na tych co mają wątpliwości. Donosicielstwo i pomówienia stały się codziennością. Odczuwają to niepokorne redakcje, portale i youtuberzy. Opłacane atlantyckie trolle i nadgorliwi głupcy opluwają tych ludzi w komentarzach na różnorakich forach i mediach społecznościowych. Organizowane są medialne nagonki, w których używa się najbardziej ohydnych pomówień.
Dotkliwie doświadczają tego ludzie nauki. Kolejni z nich tracą możliwość prowadzenia zajęć, a czasem choćby pracę. Preteksty są różne, nie zawsze wprost mówi się, iż chodzi o niewłaściwe poglądy. Policja polityczna blokuje strony w internecie i utrudnia dystrybucję myśli niezależnej. Wiem o procesach ludzi – np. 71-letniego Henryka Mikietyna z Głogowa, działacza Polskiego Ruchu Lewicowego – którzy mieli odwrotne niż rządzący poglądy w sprawie wojny na Ukrainie.
Jest i dobra strona obecnej sytuacji. Taka łyżeczka słodyczy w beczce dziegciu. Wiemy kto jest kim. PiS-owski makkartyzm pokazał nam, iż są wśród nas ludzie prawdziwie niezłomni. Tacy, którzy dla dobra wspólnego i ratowania honoru naszego narodu potrafili zaryzykować wygodne życie i miłe poklepywanie po plecach. Publicznie mówią Oni prawdę, i ponoszą za to bardzo dokuczliwe konsekwencje. Prof. Włodzimierz Osadczy, prof. Stanisław Bieleń, prof. Andrzej Zapałowski, prof. Anna Raźny, prof. Witold Modzelewski, red. Jan Engelgard, dr Gracjan Cimek, dr Lucyna Kulińska, dr Marek Gąska, dr Mateusz Piskorski, dr Leszek Sykulski, dr Włodzimierz Gorki, dr Barbara Krygier i wielu innych.
Nie wszyscy wytrzymali presję. Nie należy mieć do nich pretensji – nikt nie wymaga heroizmu w najprawdopodobniej przegranej sprawie. Trzeba docenić to co zrobili do tej pory i podziękować im za ogrom pracy. Musimy być czujni i wyczuleni na prowokację. Przeciwnik i jego sługusy będą wywlekali mało istotne różnice i sprawy z przeszłości by dzielić nielicznych przeciwników wojny. Mądrze o tym pisał red. Przemysław Piasta w „Myśli Polskiej”.
Zdaję sobie doskonale sprawę, iż choćby milionowe protesty społeczne przeciwko wojnom nie miały bezpośredniej siły sprawczej, cóż dopiero nasz lichy i ledwo słyszany głos? Moim zdaniem mniejszy lub większy udział Polski w tej wojnie jest nieuniknioną konsekwencją polityki prowadzonej w naszym kraju przez dziesięciolecia. Miejmy nadzieję, iż rozpoczną się rozmowy pokojowe zanim skończy się wojna konwencjonalna i przekroczony zostanie próg nuklearny.
Jeżeli ktoś rozpędzonym samochodem jedzie wprost na czołowe zderzenie z tirem, trzeba robić wszystko by zmienił ten kurs. Bo siedzimy na miejscu pasażera. Nie możemy za bardzo liczyć na refleksję rządzących, bo przecież znamy tych ludzi od wielu lat. Ten sprzeciw jest dla nas Polaków jednak istotny. Jest istotny dla naszej wspólnoty narodowej, dla tej części społeczeństwa, która pozostała wciąż narodem. Musimy pokazywać nasz sprzeciw i niezgodę by kiedyś móc uczciwie spojrzeć w oczy naszych dzieci i wnuków. By wiedzieć, iż zrobiliśmy wszystko co było można dla Polski.
Ps. I jeszcze jedno, nie traćmy nadziei. Tej mądrej o, której pisał Adam Asnyk „Miejmy, nadzieję!”
„Miejmy nadzieję!… nie tę lichą, marną,
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
Miejmy nadzieję!… nie tę chciwą złudzeń,
Ślepego szczęścia płochą zalotnicę,
Lecz tę, co w grobach czeka dnia przebudzeń,
I przechowuje oręż i przyłbicę.
Miejmy odwagę!… nie tę jednodniową,
Co w rozpaczliwem przedsięwzięciu pryska,
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć z swego stanowiska.
Miejmy odwagę!… nie tę tchnącą szałem,
Która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża.
Miejmy pogardę dla wrzekomej sławy,
I dla bezprawia potęgi zwodniczej,
Lecz się nie strójmy w płaszcz męczeństwa krwawy,
I nie brząkajmy w łańcuch niewolniczy.
Miejmy pogardę dla pychy zwycięskiej,
I przyklaskiwać przemocy nie idźmy!
Ale nie wielbmy poniesionej klęski,
I ze słabości swojej się nie szczyćmy.
Przestańmy własną pieścić się boleścią,
Przestańmy ciągłym lamentem się poić:
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią,
Mężom przystoi w milczeniu się zbroić…
Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje,
I przechowywać ideałów czystość:
Do nas należy dać im moc i zbroję,
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość.”
Stefan Kisielewski wznosił taki toast – za niespodziewane powodzenie naszej beznadziejnej sprawy. Wypiję i ja. Wszystko się może zdarzyć w zglobalizowanym świecie, gdzie pewne procesy realizowane są błyskawicznie. Nie dla wojny!
Łukasz M. Jastrzębski
KONGRES POKOJU W WARSZAWIE
7 marca w Warszawie na ul. Foksal 8 o godzinie 11:00, (lokal Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego) odbędzie się Kongres Pokoju zorganizowany przez prof. Marię Szyszkowską. Inicjatywa ma na celu budowanie porozumienia osób o różnych przekonaniach, ale mających ten sam cel – jakim jest sprzeciw wobec wojny i uczestnictwu w niej Polski.