Od wsparcia MŚP do mechanizmu stabilności regionu – ewolucja roli Pomorskiego Funduszu Rozwoju

1 dzień temu

Rozmowę prowadzi Marcin Wandałowski – redaktor publikacji Kongresu Obywatelskiego.

Pomorski Fundusz Rozwoju (PFR) obchodzi w tym roku dziesięciolecie działalności. Jak przez ten okres zmieniała się jego rola w obliczu pojawiających się nowych wyzwań społeczno-ekonomicznych?

MP: PFR zmieniał się wraz z potrzebami regionu. Początkowo koncentrowaliśmy się przede wszystkim na mikro, małych i średnich przedsiębiorstwach – wspieranie lokalnego biznesu było naszym priorytetem. W momencie uruchamiania Funduszu zdiagnozowano bowiem – zarówno w naszym regionie, jak i w skali kraju – istotną lukę w finansowaniu MŚP. Banki nie były w stanie zapewnić im odpowiedniego kapitału – m.in. ze względu na asymetrię informacji i traktowanie małych firm jak zwykłych konsumentów, co utrudniało dostęp do kredytów. Naszym punktem wyjścia były więc działania na rzecz wypełnienia tej luki.

Z biegiem lat, wraz z rozwojem Funduszu i regionu, poszerzaliśmy zakres naszych działań. Zaangażowaliśmy się w finansowanie projektów o charakterze transformacyjnym – w obszarach energetyki, infrastruktury czy klimatu. W ostatnich latach coraz aktywniej wspieramy również samorządy gminne, przeznaczając znaczące środki na rozwój infrastruktury lokalnej, często kluczowej dla mieszkańców. To obszar, którego nie było na początku naszej działalności, a dziś stanowi jeden z istotnych elementów naszej strategii działania. Można powiedzieć, iż PFR ewoluował naturalnie – wraz z rozwojem regionu i zmianą jego potrzeb.

Dziś, po dziesięciu latach działalności, Pomorski Fundusz Rozwoju jest sprawnym wehikułem finansowym, dysponującym kapitałem około 1,6 miliarda złotych, który realnie wspiera rozwój województwa.

Efektem dziesięciu lat naszej pracy jest stabilny, dobrze funkcjonujący regionalny mechanizm wsparcia. Wokół Funduszu powstały lokalne instytucje finansowe, które współpracują z nami i docierają do różnych części województwa. PFR będzie jednak dalej się zmieniał – mamy wiele pomysłów na kolejne działania.

JZ: Pomorski Fundusz Rozwoju jest spółką samorządu województwa i był pierwszym regionalnym funduszem rozwoju w Polsce. Nasz przykład zainspirował kolejne województwa, które w ostatniej dekadzie powoływały własne fundusze. Byliśmy pierwsi do tego stopnia, iż wyprzedziliśmy choćby legislację – przepisy dotyczące regionalnych funduszy rozwoju pojawiły się w ustawie o samorządzie województwa dopiero po tym, jak nasz Fundusz już działał. Tutaj należy docenić władze samorządowe naszego województwa, szczególnie w osobie Pana Marszałka Mieczysława Struka, który patrząc strategicznie zdecydował się taki podmiot powołać.

Pierwotnie i przez cały czas jako fundusz rozwoju koncentrujemy się na sektorze MŚP i chcemy pozostać mu wierni. Jednocześnie oferujemy jednak atrakcyjne formy finansowania także gminom i spółkom komunalnym realizującym zadania ważne z punktu widzenia rozwoju regionu. Nasze warunki są na tyle konkurencyjne, iż w niektórych przypadkach mogą stanowić alternatywę dla dotacji – przy czym proces aplikowania i rozliczania projektów jest prostszy.

Dziś, po dziesięciu latach działalności, Pomorski Fundusz Rozwoju to sprawny wehikuł finansowy z kapitałem około 1,6 miliarda złotych, realnie pracujący na rzecz rozwoju województwa.

Można więc powiedzieć, iż założenie sprzed dziesięciu lat – stworzenie trwałego mechanizmu wsparcia dla pomorskich przedsiębiorców i samorządów – okazało się w pełni słuszne. PFR skutecznie realizuje swoją misję, a Państwo przez cały czas dostrzegają przestrzeń do dalszego działania i wspierania lokalnej gospodarki.

MP: Powiedziałabym wręcz, iż ta przestrzeń jest coraz większa. Pomorze rozwija się dynamicznie i na tle innych regionów europejskich wypada coraz lepiej, co oznacza, iż w kolejnych perspektywach finansowych będziemy mogli liczyć na mniejsze wsparcie z funduszy unijnych – należy spodziewać się jego stopniowego ograniczania. Dodatkowo obserwujemy tendencję do centralizacji środków po 2027 roku, dlatego lokalne i regionalne mechanizmy wsparcia będą zyskiwać na znaczeniu.

Skoro w nadchodzących latach można spodziewać się ograniczenia środków unijnych dla regionu, znaczenie kapitału lokalnego będzie bez wątpienia rosło. Jak PFR przygotowuje się do działania w warunkach mniejszego napływu funduszy zewnętrznych?

JZ: Po prostu wykorzystujemy środki unijne przede wszystkim w formule dłużnej, bez wprowadzania elementów dotacyjnych czy umorzeniowych (z jednym wyjątkiem). Dzięki temu kapitał nie jest uszczuplany, ale może się powiększać i pracować w kolejnych latach. Co więcej, pełnimy w tej chwili rolę menedżera funduszu powierniczego w ramach aktualnego programu unijnego, w którym realizujemy cztery projekty o łącznej wartości 500 mln zł. Liczymy, iż po zakończeniu tej perspektywy środki zwrotne ponownie zasilą Pomorski Fundusz Rozwoju i będą dalej wykorzystywane na rzecz regionu.

MP: Nie wszystko oczywiście zależy od samych funduszy rozwoju. Kluczowa jest rola właściciela, czyli samorządu województwa, który decyduje o sposobie wykorzystania pieniędzy z programów unijnych. W przypadku województwa pomorskiego, już od perspektywy 2007–2013 rozwijanie instrumentów zwrotnych w ramach środków unijnych było jednym z najważniejszych kierunków, bo im więcej takich instrumentów, tym więcej środków wraca do regionu. Fundusz może mieć ambitne plany, ale jeżeli w regionie nie zapadnie strategiczna decyzja, by konsekwentnie zasilać takie instytucje kolejnymi transzami środków, nasze możliwości będą ograniczone.

Od dawna podkreślamy, iż regionalne fundusze rozwoju mogłyby w przyszłości pełnić funkcję banków rozwoju – choć oczywiście wymagałoby to odpowiednich zmian ustawowych. Na razie takich regulacji nie ma, ale rozwijanie instrumentów zwrotnych przez województwa to pierwszy i najważniejszy krok, który pozwoli działać skuteczniej w przyszłości, gdy środków unijnych będzie coraz mniej.

Regionalne fundusze rozwoju mogłyby w przyszłości pełnić funkcję banków rozwoju – choć oczywiście wymagałoby to odpowiednich zmian ustawowych. Na razie takich regulacji nie ma, jednak rozwijanie instrumentów zwrotnych przez województwa to pierwszy i najważniejszy krok, który pozwoli w przyszłości działać skuteczniej, gdy napływ środków unijnych zacznie się ograniczać.

Kolejnym istotnym kierunkiem jest angażowanie kapitału prywatnego. To trudne zadanie, ale tam, gdzie istnieje kultura współpracy między sektorem publicznym a prywatnym, można tworzyć trwałe mechanizmy łączące obie strony – i właśnie to staramy się inicjować. Partnerstwa publiczno-prywatne mogą przybierać różne formy: od klasycznych pożyczek, przez bardziej złożone konstrukcje finansowe, aż po fundusze podwyższonego ryzyka.

Mamy ambicję rozwijać te instrumenty – w przyszłości chcielibyśmy współinwestować z kapitałem prywatnym, badać możliwości wykorzystania crowdfundingu czy rozwijać mechanizmy typu ESCO. Wszystkie te kierunki mogą stać się odpowiedzią na stopniowo malejący dopływ funduszy unijnych.

Kiedy kończy się jedna perspektywa finansowa UE, a kolejna jeszcze nie ruszyła, w regionie pojawia się luka finansowa – wtedy właśnie możemy szczególnie intensywnie wchodzić z naszym wsparciem, zapewniając ciągłość i stabilność finansowania. Nie chcemy działać w rytmie siedmioletnich cykli, ale w perspektywie długofalowej.

Jak rozumiem, nadchodzące lata, w których środków unijnych dla regionu pomorskiego będzie coraz mniej, stanowią dla Państwa wyzwanie, ale w poczuciu odpowiedzialności (jako PFR) już przygotowujecie się na ten scenariusz.

MP: Tak, dlatego właśnie staramy się systematycznie gromadzić i chronić regionalny kapitał. Pozyskaliśmy środki unijne, by go wzmocnić, a naszym celem jest utrzymywanie jego wartości, a nie jej uszczuplanie. Działamy komplementarnie wobec programów unijnych – i widać, iż to przynosi efekty. Środków unijnych jest coraz mniej, a naszych – coraz więcej. Oczywiście skala nie pozostało porównywalna, ale budujemy solidne fundamenty na przyszłość.

To szczególnie ważne w okresach przejściowych między kolejnymi siedmioletnimi perspektywami unijnymi. Kiedy jedna się kończy, a kolejna jeszcze nie ruszyła, w regionie pojawia się luka w dostępności finansowania – wtedy właśnie możemy szczególnie intensywnie wchodzić z naszym wsparciem, zapewniając ciągłość i stabilność finansowania. Nie chcemy działać w rytmie siedmioletnich cykli, ale w długiej perspektywie.

JZ: Dodam jeszcze, iż staramy się również łączyć siły z innymi instytucjami finansowymi, tworząc wspólne, celowe produkty. Przykładem jest nasz projekt realizowany z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku – pożyczka ekologiczna „Szlamnik”, wspierająca inwestycje w infrastrukturę wodno-kanalizacyjną.

Czy Państwa zdaniem regionalne fundusze rozwoju mogą przyczyniać się do budowania konkurencyjności gospodarczej regionu – w skali krajowej, europejskiej, czy globalnej?

JZ: Trudno mówić o budowaniu konkurencyjności Polski w skali makro z poziomu regionalnego funduszu, który dysponuje kapitałem rzędu 1,6 miliarda złotych. Niemniej na poziomie województwa – działając w ramach naszych możliwości – możemy realnie wpływać na rozwój gospodarczy. Jednym z kluczowych obszarów, który chcemy w tym kontekście rozwijać, jest wsparcie dla start-upów. To temat, który w ostatnich latach nieco przycichł, a naszym zdaniem ma ogromne znaczenie. Gospodarka potrzebuje oferty skierowanej właśnie do tego typu firm, bo to one często stają się „końmi pociągowymi” lokalnego rozwoju. choćby jeżeli nie tworzą globalnych innowacji, mogą wnieść realną wartość dla regionu i kraju. Dlatego planujemy rozbudowę instrumentów finansowych dedykowanych młodym, innowacyjnym firmom – tak, by mogły zweryfikować swoje pomysły na rynku, nie odpadając na starcie z powodu braku kapitału.

Drugim istotnym kierunkiem są instrumenty poręczeniowe. Nie angażują one bezpośrednio kapitału, ale dają przedsiębiorcom poczucie bezpieczeństwa – swoistą finansową „poduszkę”, która ułatwia podjęcie ryzyka inwestycyjnego. To istotny element całego ekosystemu wsparcia, szczególnie w przypadku projektów rozwojowych i badawczych.

MP: To prawda, regionalne fundusze nie dysponują środkami, które pozwoliłyby im samodzielnie kształtować pozycję Polski na świecie. Jednak konkurencyjność zaczyna się właśnie na poziomie lokalnym. To tu, w regionach, firmy budują swoją pozycję w krajowych, europejskich, a czasem i globalnych łańcuchach wartości. Naszą rolą jest wspieranie tych przedsiębiorstw, które mają potencjał eksportowy, technologiczny czy innowacyjny. W ten sposób wzmacniamy fundamenty gospodarki regionu.

Nie będziemy oczywiście w stanie zastąpić instytucji krajowych, takich jak Polska Agencja Inwestycji i Handlu, Agencja Rozwoju Przemysłu czy Bank Gospodarstwa Krajowego – to one odpowiadają za wsparcie o zasięgu ogólnopolskim i przyciąganie inwestycji zagranicznych. Nie zmienia to jednak faktu, iż możemy działać bliżej przedsiębiorców – szybciej, elastyczniej i bardziej adekwatnie do lokalnych potrzeb.

Dobrym przykładem jest budowa elektrowni jądrowej. Główne prace realizują międzynarodowe koncerny, ale wokół tej inwestycji powstaje cały ekosystem lokalnych firm – od dostawców usług po wykonawców infrastruktury. Właśnie tutaj regionalne fundusze mogą odegrać istotną rolę: prowadzić dialog z dużymi partnerami, wspierać lokalnych przedsiębiorców chcących włączyć się w takie projekty, zapewniać im dostęp do finansowania i pomagać w umocnieniu ich pozycji w szerokim łańcuchu inwestycyjnym. Regionalne fundusze rozwoju dojrzewają dziś do tworzenia takich powiązań i reagowania na potrzeby dużych inwestycji.

Regionalne fundusze nie dysponują środkami, które pozwoliłyby im samodzielnie wpływać na pozycję Polski w świecie. To jednak właśnie tu, „na miejscu”, regionalne firmy rozpoczynają budowanie swojej pozycji w krajowych, europejskich, a czasem i globalnych łańcuchach wartości. Naszą rolą jest wspieranie przede wszystkim tych, które mają potencjał eksportowy, technologiczny lub innowacyjny. W ten sposób wzmacniamy fundamenty gospodarki regionu.

JZ: Czujemy się już na tyle dojrzali jako instytucja, iż moglibyśmy stać się partnerem dla takich podmiotów jak Agencja Rozwoju Przemysłu czy Polski Fundusz Rozwoju. Mam na myśli współpracę przy dystrybucji środków z poziomu centralnego do regionów.

W tej chwili mówimy o tym głównie w kontekście tzw. local contentu, czyli lokalnego udziału w dużych inwestycjach, takich jak budowa elektrowni jądrowej na Pomorzu. Wiemy, iż aby taki komponent lokalny mógł powstać w każdym z województw – adekwatnie do skali i potrzeb inwestycji – konieczne jest wsparcie z poziomu centralnego. Regiony nie dysponują bowiem wystarczającymi środkami, by samodzielnie budować ten udział na oczekiwanym poziomie. W moim przekonaniu regionalne fundusze rozwoju – w tym Pomorski Fundusz Rozwoju – mogłyby pełnić rolę partnerów w dystrybucji takich środków do poszczególnych województw.

Czy z perspektywy Państwa doświadczeń można powiedzieć, iż międzynarodowa pozycja Pomorza uległa w ostatnich latach zmianie: od regionu konkurującego głównie tanią siłą roboczą do rywalizującego jakością – innowacjami, działalnością badawczo-rozwojową, kompetencjami kadr?

JZ: Myślę, iż tak – ta zmiana jest widoczna. Choć samo jej „dostrzeżenie” nie zawsze oznacza pełne przekonanie, to fakty mówią same za siebie. Niedawno spotkaliśmy się z przedstawicielem Komisji Europejskiej, który zaprezentował dane pokazujące, jak poszczególne regiony w Polsce zwiększają swoją konkurencyjność – również w odniesieniu do średnich krajowych i europejskich. I rzeczywiście, Pomorze wypada tu bardzo dobrze.

Widać, iż region dynamicznie się rozwija i staje coraz bardziej innowacyjny. Oczywiście wciąż jest wiele do zrobienia, ale nie powinniśmy mieć kompleksów. Środki unijne wykorzystujemy nie na konsumpcję, ale na inwestycje w rozwój – i to przynosi realne efekty. Widać je zarówno w codziennym życiu, jak i w sukcesach lokalnych przedsiębiorców, którzy coraz częściej zdobywają uznanie także poza granicami kraju.

MP: Musimy kierować się realnymi potrzebami. Pomorze rzeczywiście jest w procesie transformacji – kierunek jest adekwatny, pojawiają się pozytywne przykłady, ale wciąż jesteśmy w drodze. Trzeba też pamiętać, iż najczęściej mówimy o Trójmieście – silnym ośrodku akademickim i gospodarczym – podczas gdy rozwój regionu nie jest równomierny. W mniejszych miastach i na obszarach wiejskich potrzeby są zupełnie inne – tam wciąż najważniejsze znaczenie ma możliwość uzyskania podstawowej pożyczki na niewielki, niskomarżowy biznes.

Jak wygląda dziś zakres instrumentów wsparcia oferowany przez Pomorski Fundusz Rozwoju?

JZ: w tej chwili realizujemy projekty głównie poprzez naszych partnerów finansujących w ramach programów unijnych. Oferujemy takie instrumenty jak pożyczka rozwojowa, ekopożyczka – wspierająca gospodarkę obiegu zamkniętego – oraz pożyczka OZE, skierowana do inwestycji w odnawialne źródła energii. To trzy najważniejsze produkty, które trafiają bezpośrednio do sektora MŚP.

W naszym portfelu rozróżniamy dwa podstawowe rodzaje środków: unijne i powierzone. Środki unijne to te, którymi zarządzamy jako menedżer funduszu powierniczego w ramach programów unijnych. Z kolei środki powierzone to kapitał, który już wrócił na rynek – można powiedzieć, iż został „odunijniony”. W ramach środków powierzonych oferujemy m.in. pożyczkę ogólnorozwojową, z której finansujemy naszych partnerów – pośredników regionalnych. Działamy tu w pewnym sensie jak hurtownik: dystrybuujemy środki do mniejszych instytucji, które następnie udzielają finansowania bezpośrednio przedsiębiorcom lub samorządom. Tworzymy w ten sposób cały ekosystem: Pomorski Fundusz Rozwoju – pośrednik finansowy – mały lub średni przedsiębiorca, gmina bądź inny odbiorca środków.

Współpracujemy również z szerokim gronem instytucji działających na Pomorzu, w tym ze spółkami samorządu województwa, takimi jak Pomorski Fundusz Pożyczkowy czy Pomorski Regionalny Fundusz Poręczeń Kredytowych. Rozwój oferty instrumentów gwarancyjnych i poręczeniowych będzie jednym z naszych priorytetów na najbliższe lata. Współpracujemy też z Polską Fundacją Przedsiębiorczości ze Szczecina oraz z mniejszymi, ale bardzo ważnymi instytucjami lokalnymi, które świetnie znają swoje społeczności – jak Kaszubski Fundusz Przedsiębiorczości z Kartuz, Towarzystwo Rozwoju Powiśla z Malborka czy Regionalne Towarzystwo Inwestycyjne z Dzierzgonia.

MP: Od kilku lat jesteśmy również bezpośrednio zaangażowani w realizację strategii rozwoju województwa pomorskiego. Na początku PFR funkcjonował trochę jak „wolny elektron”, ale dziś województwo postrzega nas jako istotny element systemu finansowania rozwoju regionu. Dlatego – oprócz wsparcia przedsiębiorców – coraz większy nacisk kładziemy na finansowanie infrastruktury lokalnej oraz wspieranie jednostek samorządu terytorialnego i spółek komunalnych. Udzielane przez nas pożyczki mogą finansować duże, wielomilionowe przedsięwzięcia – zgodnie z naszym regulaminem inwestorzy mogą sięgać choćby 50 milionów złotych.

Na początku PFR działał trochę jak „wolny elektron”, natomiast dziś województwo postrzega nas jako najważniejszy element systemu finansowania strategii rozwoju regionu. Dlatego – obok działań skierowanych do przedsiębiorców – coraz większy nacisk kładziemy na finansowanie infrastruktury lokalnej oraz wspieranie jednostek samorządu terytorialnego i spółek komunalnych.

Każdy projekt, który znajduje uzasadnienie w strategii województwa i został uznany za istotny – choćby jeżeli dotyczy mniejszej skali, np. powiatu czy gminy – może być sfinansowany z naszych środków. Przykładem są inwestycje w edukację wczesnoszkolną: finansujemy budowę i modernizację przedszkoli, koncentrując się na tworzeniu nowych miejsc dla dzieci. To jeden z priorytetów województwa, który bezpośrednio przekładamy na naszą ofertę.

Obsługujemy również projekty zaawansowane technologicznie – inwestycje innowacyjne o wysokiej wartości, w przypadku których partnerzy pośredniczący nie dysponują odpowiednim potencjałem finansowym. W takich sytuacjach przedsiębiorcy mogą zwrócić się do nas bezpośrednio.

Nie są to łatwe przedsięwzięcia, zwłaszcza w obszarze badań i rozwoju, ponieważ wymagają specyficznych zabezpieczeń. Dlatego jednym z naszych wyróżników jest indywidualne podejście do każdego projektu. Nie działamy według schematów bankowych – analizujemy każdy przypadek osobno. jeżeli zgłasza się do nas gmina z nietypowym zabezpieczeniem albo przedsiębiorca, który nie wie, jakie może zaproponować, siadamy wspólnie do stołu i szukamy rozwiązania. Naszym celem jest znalezienie takich warunków, które zapewnią bezpieczeństwo Funduszowi, a jednocześnie umożliwią realizację wartościowej inwestycji zgodnej ze strategią regionu.

Nie ma odwrotu od transformacji energetycznej. Niezależnie od tego, czy tempo zmian przyspieszy, czy chwilowo spowolni, proces ten musi się dokonać. To nie kwestia mody ani fanaberii, ale konieczność – zarówno z przyczyn środowiskowych, jak i dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju.

JZ: Dokładnie tak – nie kłaniamy się algorytmom, ale patrzymy na realny problem lub wyzwanie. Staramy się tak dobrać warunki i ofertę, by wspólnie z inwestorem przełożyć potrzebę na konkretną, użyteczną inwestycję.

Warto też wspomnieć o projektach misyjnych. Dobrym przykładem jest Pomorski Fundusz Antysmogowy wspierający realizację uchwał antysmogowych w gminach. To wyjątkowy produkt – udzielamy w jego ramach pożyczek na 0% dla inwestycji związanych z wymianą nieefektywnych źródeł ciepła. Uznajemy te działania za społecznie istotne, dlatego nie stosujemy komercyjnego oprocentowania. Chodzi o realną poprawę jakości powietrza w regionie, a tym samym o podniesienie jakości życia mieszkańców.

Co ważne, w tego typu projektach najważniejszy jest udział gminy. Samorząd musi się w nie włączyć – i to jest swoiste „sprawdzam” dla całego systemu. Dzięki temu widać, które gminy rzeczywiście angażują się w realizację uchwał antysmogowych i poprawę jakości środowiska w naszym województwie.

MP: Silnie koncentrujemy się również na transformacji energetycznej – oferujemy produkty, zarówno unijne, jak i krajowe, wspierające efektywność energetyczną, instalacje OZE i zieloną modernizację lokalnych jednostek samorządowych. Zależy nam, by stopniowo „zazieleniać” działalność zarówno przedsiębiorstw, jak i samorządów. Wspomniana już misyjność naszej działalności polega na tym, iż nie na wszystkim musimy zarabiać. Oczywiście spółka nie może tracić, musimy utrzymywać wartość środków, ale naszym głównym celem jest wspieranie rozwoju regionu. W obszarach o szczególnym znaczeniu społecznym jesteśmy gotowi podejmować działania o niższej stopie zwrotu.

Jakie obszary wsparcia powinny stać się priorytetem Funduszu w najbliższej dekadzie, by skutecznie wzmacniać konkurencyjność i bezpieczeństwo gospodarcze Pomorza? Czy można już dziś wskazać pewne konkretne kierunki?

JZ: Z pewnością nie ma odwrotu od transformacji energetycznej. Niezależnie od tego, czy tempo zmian przyspieszy, czy chwilowo spowolni, proces ten jest nieunikniony. To nie kwestia trendu czy chwilowej mody, ale konieczność – zarówno z punktu widzenia środowiska, jak i bezpieczeństwa energetycznego kraju.

MP: Na Pomorzu doskonale widać, iż transformacja energetyczna dzieje się „tu i teraz”. Aktywnie uczestniczymy we wszystkich projektach związanych z energetyką jądrową, morską energetyką wiatrową czy rozwojem technologii wodorowych. Kwestie energetyczne stały się dla nas jednym z kluczowych priorytetów. Równie istotne jest budowanie odporności na zmiany klimatu, a więc wspieranie tzw. zielonych inwestycji i działań adaptacyjnych do nowych warunków środowiskowych – to również jeden z naszych głównych kierunków.

Jeśli zaś spojrzymy na konkurencyjność gospodarczą, stawiamy na automatyzację i digitalizację procesów. Nie chcę nadużywać pojęcia „projekty AI”, bo to temat na osobną rozmowę, ale z pewnością rozwiązania z zakresu sztucznej inteligencji i nowych technologii będą odgrywać coraz większą rolę.

W dłuższej perspektywie najważniejsze znaczenie będzie mieć budowanie wysokiej jakości kapitału ludzkiego – rozwój kompetencji przyszłości, cyfrowych i technicznych. To nie jest obszar, w którym Fundusz działa bezpośrednio, ale możemy współtworzyć warunki do jego rozwoju, wspierając infrastrukturę i przedsiębiorstwa inwestujące w ludzi. W naszym przypadku oznacza to dalsze wzmacnianie infrastruktury nowej generacji – nie tylko dróg czy sieci kanalizacyjnych, ale także tej wspierającej innowacje i transformację gospodarczą.

Oczywiście – jak zostało już podkreślone – przez cały czas będziemy stawiać na wsparcie start-upów. To kierunek, który pozostaje dla nas wyjątkowo ważny.

Gdybyście mieli Państwo wskazać jedno przesłanie płynące z dziesięcioletniej historii Pomorskiego Funduszu Rozwoju – myśl, która mogłaby inspirować na przyszłość – co by to było?

JZ: Pracując w Pomorskim Funduszu Rozwoju już ponad cztery lata, mam coraz silniejsze przekonanie, iż „wędka” jest lepsza niż „ryba”. Oferowane przez nas instrumenty zwrotne są właśnie taką „wędką” – narzędziem, które pozwala „łowić” kolejne możliwości rozwoju. Dzięki nim można działać długofalowo, a nie tylko zaspokajać bieżące potrzeby. Fundusz daje tę „wędkę” przedsiębiorcom, samorządom i instytucjom – oni z niej korzystają, realizują swoje projekty, a potem środki wracają do systemu, by mogły służyć kolejnym beneficjentom. To zupełnie inna logika niż jednorazowe dotacje, które – choć potrzebne i skuteczne – nie wracają już do obiegu. W przypadku instrumentów zwrotnych ten sam kapitał może pracować wielokrotnie. Myślę, iż wciąż nie doceniamy tej idei – wszyscy chcielibyśmy „ryby”, a warto dostrzec, jak wiele daje dobrze skonstruowana „wędka”.

W polityce rozwoju nie ma szybkich efektów. Liczy się konsekwencja, stabilność i dobrze zaprojektowany mechanizm, który krok po kroku wzmacnia region. Tylko silne, trwałe instrumenty finansowe, oparte na lokalnych zasobach i doświadczeniu, pozwalają skutecznie reagować na zmiany w otoczeniu gospodarczym. To wymaga czasu i odpowiedzialności, której często brakuje w życiu publicznym. Myślenie długofalowe jest trudne, ale absolutnie konieczne.

MP: Dla mnie najważniejszym przesłaniem jest to, iż w polityce rozwoju nie ma szybkich efektów. Liczy się konsekwencja, stabilność i dobrze zaprojektowany mechanizm, który krok po kroku wzmacnia region. Tylko silne i trwałe instrumenty finansowe, oparte na lokalnych zasobach i doświadczeniu, pozwalają skutecznie reagować na zmiany w otoczeniu gospodarczym. To wymaga czasu i odpowiedzialności, których często brakuje w życiu publicznym. Myślenie długofalowe jest trudne, ale absolutnie konieczne.

JZ: Dokładnie – środki finansowe lubią stabilizację.

MP: A Pomorski Fundusz Rozwoju może – i powinien – być właśnie taką kotwicą stabilności dla całego regionu.

Idź do oryginalnego materiału