Mazurek nie mógł uwierzyć w słowa Bosaka. "Dlaczego? W Polsce wszystko jest możliwe"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) w Sejmie Źródło: PAP / Leszek Szymański


Czy utonięcia w samochodach będą klasyfikowane jako "wypadki komunikacyjne" a nie ofiary powodzi. – W Polsce wszystko jest możliwe – stwierdził Krzysztof Bosak.


O nietypowym pomyśle klasyfikowania utonięć miał wczoraj donosić jeden z dziennikarzy.


– To brzmi aż niemożliwie – stwierdził wyraźnie skonfundowany Robert Mazurek.


– Dlaczego panie redaktorze? W Polsce wszystko jest możliwe – odparł poseł Konfederacji. Bosak dodał, iż wie, iż na polecenie instytucji państwowych w Polsce się kłamie. Polityk dodał, iż tak jak kwalifikowanie zgonów covidowych było czysto uznaniowe, tak samo sytuacja może wyglądać teraz.


Bosak kontynuował, iż dysponuje informacjami z największych miast dotkniętych powodzią, z których wynika, iż na drzwiach i słupach pojawiają się nekrologi, których ilość jest znacznie większa niż liczba zgonów podawana przez rząd.


twitter


– Obawiam się, iż dziennikarzom pozostaje przejechanie przez miasta i zliczenie liczby pogrzebów, bo może się okazać, iż innej statystyki mieć nie będziemy – dodał.


Mazurek przyznał, iż samorządowcy piszą o dużej liczbie ofiar, których nie potrafią zliczyć. – Codziennie otrzymuję takie informacje – mówił dziennikarz RMF FM.


Stan klęski żywiołowej, siedem osób nie żyje


Rząd Donalda Tuska wprowadził stan klęski żywiołowej na obszarze części województwa dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego. Policja oficjalnie potwierdziła dotychczas siedem ofiar śmiertelnych powodzi.


Szczególnie ucierpiały takie miasta jak Kłodzko, Lądek-Zdrój, Stronie Śląskie, Głuchołazy, Prudnik, Nysa, Bystrzyca Kłodzka, Szprotawa czy Lewin Brzeski. Ten ostatni został zalany w 90 proc. Wiele wsi przy wylewających rzekach zostało w mniejszym lub większym stopniu uszkodzonych.


Jak poradził sobie rząd?


W sondażu Wirtualnej Polski zapytano Polaków, jak oceniają działania rządu w sprawie powodzi i usuwania jej skutków. 53,3 proc. respondentów wystawiło ocenę pozytywną, podczas gdy 38,2 proc. – negatywną. Z kolei 8,5 proc. zaznaczyło opcję "trudno powiedzieć".


W badaniu pytano również, czy rząd był przygotowany do powodzi oraz odpowiednio informował w tej sprawie Polaków. Na tak postawione pytanie "zdecydowanie tak" odpowiedziało 14,6 proc., podczas gdy "raczej tak" wskazało 32,7 proc. Opcję "raczej nie" zaznaczyło 13,5 proc., a "zdecydowanie nie" – 36,4 proc. Natomiast opcję "trudno powiedzieć" – 2,8 proc.


Czytaj też:Ociepa w Sejmie: Bobry w roli złych bojarów winne niżu genueńskiego?Czytaj też:Kosiniak-Kamysz: Żołnierze będą naprawiać do ostatniego miasta, wsi, sioła
Idź do oryginalnego materiału