Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych przy wsparciu OPZZ zorganizował trzydniową akcję protestacyjną, która od poniedziałku do środy objęła 13 lokalizacji w całej Polsce, w tym Brzesko. Związkowcy zarzucali rządowi prowadzenie antykolejowej polityki i faworyzowanie transportu drogowego kosztem kolei.
W Brzesku w proteście wzięło udział kilkudziesięciu maszynistów oraz pracowników kolei z całej Małopolski. Miejsce strajku wyznaczono na skrzyżowaniu DK75 z ul. Leśną, w pobliżu autostrady i linii kolejowej. Jednak dzięki skutecznie wprowadzonym objazdom kierowcy nie byli bezpośrednio blokowani przez protestujących, co – zdaniem związkowców – znacznie ograniczyło możliwość nagłośnienia ich argumentów.
– Ta demonstracja jest po to, chcemy żeby po prostu rządzący zobaczyli, iż jesteśmy niezadowoleni z polityki rządu, z polityki państwa, o ile chodzi o zrównoważenie rynku przewozowego w kraju.
W 2024 roku zorganizowaliśmy pikietę pod ministerstwem infrastruktury, złożyliśmy petycję na ręce pana ministra infrastruktury. Złożyliśmy na ręce pana Maleczaka petycję mówiącą o równoważeniu konkurencyjności w transporcie drogowym. Oczywiście do tej pory nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi, czyli uważamy, iż nasza sprawa nie została załatwiona, wręcz przeciwnie, nic się z tym nie zrobiło, prawda? W tym roku, w miesiącu chyba kwietnia złożyliśmy również pismo do pana premiera Rzeczpospolitej Polskiej, pana Donalda Tuska, również bez żadnej odpowiedzi.
Uważamy, iż nie ma innej formy teraz zaprotestowania jak ta, którą właśnie dzisiaj robimy, dlatego żeby społeczeństwo, żeby Polacy zobaczyli, co się faktycznie dzieje.
Jeżeli tego transportu nie będzie, no to niestety grozi nam katastrofa.
W dwudziestym czwartym roku w pierwszym procesie restrukturyzacji straciło pracę 4 tysiące ludzi, na tym miał być koniec, parę tygodni temu zostaliśmy poinformowani o kolejnych zwolnionych 2,5 tysiąca ludzi.
Także w regionie ludzie stracili pracę i przy 2,5 tysiąca zwolnień kolejne zwolnienia w regionie będą, a w Małopolsce tutaj u nas, czyli Nowy Sącz, Tarnów i Kraków zostało nam zaledwie 500 osób. A było na pewno około 2 tysięcy – mówił Marek Woźniak, maszynista z PKP Cargo, przewodniczący Związku Zawodowego Maszynistów w Nowym Sączu.
Pracownicy kolei domagają się zahamowania degradacji sektora, równego traktowania transportu kolejowego względem drogowego oraz realnych działań na rzecz ratowania PKP CARGO – spółki, która znalazła się na skraju zapaści. Zwracają uwagę na systemową dyskryminację kolei: wysokie opłaty za dostęp do infrastruktury, najwyższe w Unii Europejskiej ceny energii trakcyjnej oraz brak działań ze strony władz, mimo licznych apeli i rozmów.
– Jesteśmy tu po to, żeby zaprotestować przeciwko rządowi, który nie umożliwia rozwoju transportu kolejowego na rzecz transportu drogowego. Według choćby danych z GUS-u 2 miliardy towarów jeździ po drogach, a tylko 200 milionów w koleje. A tyle się mówi o Zielonym Ładzie. No i cóż, jesteśmy po to, żeby temu wszystkiemu się przeciwstawić. Składaliśmy różne petycje jako Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce.
W ministerstwie nie ma żadnego odzewu, nie chcą z nami w ogóle rozmawiać. Myślimy, iż ktoś trzyma pieczę na tym, żeby się transport drogowy rozwijał, a nie kolejowy – mówili podczas protestu w Brzesku przedstawiciele Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych z siedzibą w Krakowie.
—
foto i video: Maciej Mazur
IB / Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce
Galeria zdjęć
































