Marta Nawrocka odniosła się publicznie do fali hejtu, która w ostatnich dniach wylała się na jej 7-letnią córkę. Podczas wieczoru wyborczego córka prezydenta elekta Karola Nawrockiego uśmiechała się do kamer, gestykulowała i pokazywała znak serca – co w internecie stało się pretekstem do niewybrednych komentarzy. Sprawą zajęła się Rzecznik Praw Dziecka, a Biuro Obrony Praw Dziecka zapowiedziało działania prawne.
– Dlatego zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy, jak słowa mogą ranić. Każde dziecko zasługuje, by dorastać w świecie pełnym miłości i akceptacji – napisała Marta Nawrocka w emocjonalnym wpisie opublikowanym w środę. – Zwracam się z prośbą do Państwa: chrońmy najmłodszych, pozwólmy im cieszyć się najpiękniejszymi momentami w ich życiu.
We wpisie Nawrocka opublikowała też zdjęcia trójki swoich dzieci: Daniela, Antka i Kasi. – Serce każdego rodzica bije dla swoich dzieci. To najpiękniejszy dar, jaki można otrzymać – podkreśliła.
Stanowcza reakcja Rzecznika Praw Dziecka
Do sprawy jako pierwsza odniosła się Rzecznik Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak. W opublikowanym na Facebooku oświadczeniu wyraziła oburzenie i wezwała do zaprzestania ataków. – Nie zgadzam się na hejt! Każde dziecko zasługuje na szacunek. Żadnego dziecka nie można atakować! – napisała, dodając, iż biuro RPD oczekuje na zgłoszenia zawierające dowody obraźliwych treści. – W internecie nikt nie jest anonimowy.
Biuro Obrony Praw Dziecka: To może być przestępstwo
Oficjalne stanowisko wydało również Biuro Obrony Praw Dziecka. Organizacja przypomniała, iż znieważanie dziecka z powodu wyglądu lub zachowania może podlegać pod artykuły 190a lub 207 Kodeksu karnego – przestępstwa zagrożone karą do 12 lat więzienia.
– Można nie zgadzać się z poglądami ojca Kasi, ale nic nie usprawiedliwia atakowania jego dziecka – podkreślono. Biuro wezwało do zaprzestania publikowania krzywdzących opinii i apelowało o niewciąganie dzieci w polityczne dyskusje.
Na podst. Polsat News