Lasy Państwowe zawłaszczone przez władzę – 26 pracowników nadleśnictwa służyło Komorowskiemu i wojewodzie z PSL!

18 godzin temu

Z doniesień Telewizji Republika wynika, iż w Nadleśnictwie Czerwony Dwór zorganizowano polowanie zbiorowe z udziałem Bronisława Komorowskiego oraz wojewody warmińsko-mazurskiego Radosława Króla (PSL). Według opisu Republiki, na potrzeby tej imprezy Lasy Państwowe miały przygotować zastawione stoły, zapewnić transport uczestników w łowisku, a do obsługi – w ramach obowiązków służbowych – zaangażować aż 26 pracowników nadleśnictwa. Koszt wydarzenia, zgodnie z oficjalną odpowiedzią cytowaną przez Republikę, to 6 038,98 zł.

Jeżeli te informacje się potwierdzą, mamy do czynienia z czymś skrajnie bulwersującym: instytucja publiczna, utrzymywana z pracy leśników i dorobku całych pokoleń ludzi dbających o polskie lasy, ma służyć jako zaplecze „biesiadno-towarzyskie” dla prominentów związanych z obecną koalicją rządzącą.

26 pracowników „w służbie” gości – to ma być normalne?

Republika opisuje, iż w polowaniu po stronie organizatora uczestniczyli pracownicy zatrudnieni m.in. jako: zastępca nadleśniczego, inżynier nadzoru, leśniczy, podleśniczy, strażnik leśny, stażysta i robotnicy leśni – wszyscy w ramach wykonywania obowiązków służbowych. W grupie myśliwych miało być 15 osób, w tym Komorowski i wojewoda Król, a także dyrektor RDLP w Białymstoku Tadeusz Wilczyński.

I tu pojawia się zasadnicze pytanie: po co w ogóle angażować tak ogromne zasoby kadrowe państwowej instytucji, aby obsługiwać wydarzenie o charakterze – w praktyce – elitarnym? choćby jeżeli nadleśnictwo tłumaczy to realizacją planów łowieckich, to skala „opieki” i logistyki wygląda jak szyta na miarę impreza dla VIP-ów, a nie rutynowe działanie gospodarcze.

6 tysięcy złotych za biesiadę z cateringiem, transportem i „armią obsługi”?

Według przytoczonej przez Republikę odpowiedzi, wystawiono fakturę na 6 038,98 zł, obejmującą jedzenie i organizację, a w tle pozostaje praca 26 pracowników oraz transport w łowisku i transport zwierzyny do punktu skupu. To zestawienie samo w sobie rodzi wątpliwość: czy ta kwota odpowiada realnym kosztom całego przedsięwzięcia, czy jest jedynie symbolicznym „paragonem uspokajającym opinię publiczną”?

Co więcej, Republika opisuje również informacje nieoficjalne, iż pierwotnie wydarzenie mogło być rozważane jako „polowanie szkoleniowe”, czyli bezpłatne, a dopiero po zainteresowaniu sprawą zdecydowano się na naliczenie opłaty. jeżeli to prawda, sytuacja staje się jeszcze poważniejsza – bo wtedy mielibyśmy do czynienia z próbą organizowania takich „atrakcji” praktycznie za darmo, czyli z wykorzystaniem państwowego majątku i pracy ludzi w interesie wybranych osób.

A miało być „odpolitycznienie”. Jest zawłaszczenie i bezczelność

To jest właśnie ta hipokryzja, o której Polacy nie mogą zapominać. Przez lata wmawiano opinii publicznej, iż Lasy Państwowe były „upolitycznione”, iż trzeba je „uzdrowić” i „odpartyjnić”. Tymczasem skala upolitycznienia, którą widzimy dziś – jeżeli te doniesienia się potwierdzą – przebija wszystko, co próbowano przypisywać poprzednikom.

Docierają też sygnały z terenu o czystkach kadrowych: wyrzucaniu ludzi z powodów politycznych, konfliktach wokół nominacji, próbach marginalizowania głosu praktyków. W przestrzeni publicznej pojawiają się również przykłady działań personalnych budzących wątpliwości prawne i proceduralne (np. wokół mandatów samorządowców i zgód organów kolegialnych). Niezależnie od szczegółów poszczególnych przypadków, kierunek jest niepokojący: zamiast szacunku dla fachowości leśników – presja polityczna, PR i ideologiczne „modne hasła”.

Zapowiadamy interpelację: żądamy pełnego wyjaśnienia sprawy

Już teraz trzeba jasno powiedzieć: w tej sprawie zostanie skierowana interpelacja poselska z żądaniem ujawnienia pełnych okoliczności wydarzenia i dokumentów związanych z organizacją polowania. Oczekujemy odpowiedzi m.in. na pytania:

  • kto podjął decyzję o formule wydarzenia i zaangażowaniu 26 pracowników,

  • na jakiej podstawie i w jakim trybie pracownicy wykonywali czynności „obsługowe” oraz ile godzin pracy to objęło,

  • jaki był pełny koszt przedsięwzięcia (z uwzględnieniem pracy ludzi, transportu, wykorzystania infrastruktury, paliwa, amortyzacji sprzętu),

  • jaka była dokładna struktura opłaty 6 038,98 zł i czy odpowiada kosztom rynkowym,

  • kto był uczestnikiem wydarzenia i na jakich zasadach dopuszczono osoby pełniące funkcje publiczne,

  • czy podobne wydarzenia organizowano także dla innych grup, czy jest to „specjalne traktowanie” ludzi związanych z obecną władzą.

Bo jeżeli państwowa instytucja ma „zastawiać stoły”, organizować transport i delegować dziesiątki osób do obsługi prominentów – to społeczeństwo ma prawo wiedzieć kto za to odpowiada, kto na tym korzysta i kto to firmuje.

To jest atak na Lasy Państwowe – także moralny

Lasy Państwowe były budowane na etosie służby, pracy i odpowiedzialności za środowisko. o ile dzisiaj ktoś próbuje zrobić z nich salonik dla władzy i miejsce, w którym „swoi” mają lepiej, taniej i wygodniej – to jest to atak na zaufanie społeczne, na uczciwość instytucji i na ludzi, którzy traktują leśnictwo jako powołanie.

Polacy mają dość podwójnych standardów. jeżeli „uśmiechnięta koalicja” naprawdę chce transparentności – to niech zacznie od siebie. A jeżeli nie ma nic do ukrycia, to niech odpowie wprost na wszystkie pytania.

Idź do oryginalnego materiału