„Wołyń na Powązki” – środowiska patriotyczne zabiegają o godne upamiętnienie ofiar ukraińskich nacjonalistów

1 miesiąc temu

Od kilku lat w ramach społecznej inicjatywy „Wołyń na Powązki” zabiegamy o to, aby na naszej narodowej nekropolii znalazło się symboliczne upamiętnienie ofiar ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – przypomniał Paweł Zdziarski, prezes Stowarzyszenia „Wspólnota i Pamięć”. Podkreślił, iż to przedsięwzięcie nie jest związane z żadnym ugrupowaniem politycznych. Poinformował o pismach, które trafiły do prezydenta stolicy oraz do Ewy Malinowskiej-Grupińskiej, przewodniczącej rady miasta Warszawy.

Wystąpienie zostało poniekąd sprowokowane zapowiedzią prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Obiecał on zorganizowanie na najsłynniejszej stołecznej nekropolii pochówków ofiar ukraińskiego ludobójstwa, dokonanego na Polakach zamieszkujących Kresy II Rzeczypospolitej.

Uważamy, iż zapowiedź Rafała Trzaskowskiego nie kłóci się z naszym projektem, wręcz przeciwnie – jedno wynika z drugiego. Pismo, jak i inne nasze działania, popierają bardzo szeroko organizacje społeczne, kresowe, patriotyczne i kombatanckie. Pan dr Leon Popek, niekwestionowany autorytet w kwestii prowadzenia ekshumacji na Wołyniu często podkreśla, jak długotrwały jest taki proces, choćby o ile chodzi o niewielką ilość szczątków pomordowanych na Wołyniu. o ile dodamy do tego proces sprowadzenia tych szczątków do Warszawy, o ile dodamy uzależnienie od dobrej woli strony ukraińskiej, a z tym, delikatnie mówiąc, bywa różnie, okaże się, iż ten proces może być naprawdę rozłożony w latach – podkreślił prezes Zdziarski.

Patrioci skupieni w inicjatywnie „Wołyń na Powązki” proponują w tej sytuacji, aby niezwłocznie powstało na tej nekropolii miejsce pamięci z Krzyżem Wołyńskim. Pod nim umieszczona zostałaby ziemia przywieziona z miejsc kaźni Polaków bestialsko uśmierconych na Kresach południowo-wschodnich II Rzeczypospolitej.

Jak podkreślają uczestnicy inicjatywy, pochówki niewielkiej liczby znanych z nazwisk ofiar nie kłócą się z obecnością na tym samym cmentarzu symbolicznego upamiętnienia wszystkich ofiar. Podobne miejsca znajdują się już na Powązkach. Poświęcone są pamięci zamordowanych przez Niemców w obozach zagłady czy przez Niemców i Litwinów w Ponarach, Sybiraków, poległych w obydwu wojnach światowych czy podczas wojny z bolszewikami.

Często zapominamy, ale Warszawa naprawdę jest pełna osób, które mają korzenie kresowe. To są ludzie, którzy mieszkają tutaj od lat, którzy też chcieliby takiego miejsca pamięci. Kiedy dowiedzieli się o tym, iż chcemy pobudować takie miejsce na Powązkach Wojskowych, ze wzruszeniem w oczach mówili, iż wreszcie na Wszystkich Świętych, na Boże Narodzenie, na Wielkanoc, na wiele innych okazji będą mogli zapalić znicz, postawić kwiaty, pomodlić się przy chociażby symbolicznym nagrobku swoich bliskich. To bardzo ważne dla nich, to bardzo ważne dla nas, dlatego iż z myślą o nich powstała inicjatywa „Wołyń na Powązki” – mówił Paweł Zdziarski.

Inicjatorzy starają się o zgodę władz Warszawy na postawienie pomnika, nie zabiegają zaś o fundusze z kasy miejskiej.

Dr Michał Siekierka, wiceprezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, podkreślił, iż list intencyjny w sprawie społecznej akcji poparło bardzo wiele osób. – Podpisali się ludzie o bardzo różnych doświadczeniach, o bardzo różnych drogach życiowych i o bardzo różnych poglądach politycznych. Mamy tam osoby zarówno z lewej, jak i z prawej strony sceny politycznej. Apelujemy właśnie o to, aby nie traktować tego jako akcję wymierzoną w kogokolwiek. Jest to akcja prospołeczna, jednocząca wszystkich wokół problematyki pamięci – mówił.

Mówca przypomniał także, iż powstały przed 10 klaty znajdujący się przy ulicy Gdańskiej Skwer Wołyński położony jest w bardzo słabo uczęszczanym miejscu. Przeciwnicy jego powstania podnosili zaś te same argumenty, jakie dzisiaj wysuwają kontestatorzy inicjatywy „Wołyń na Powązki”: między innymi o rychłym podpisaniu przez Ukrainę umowy akcesyjnej z Unią Europejską.

– Zgoda na postawienie na Powązkach, na Narodowej Metropolii skromnego pomnika byłaby przede wszystkim ludzkim gestem wobec poszkodowanych – podkreśliła natomiast Ewa Siemaszko, Kustosz Pamięci Narodowej IPN, przez wiele lat badająca tematykę ludobójstwa na Wołyniu. – I również ludzkim gestem wobec szerokich rzecz ludzi, w którym droga jest pamięć naszej przeszłości – dodała.

Poseł Tadeusz Samborski, wiceprzewodniczący Parlamentarnego Zespołu do Spraw Kresów Rzeczpospolitej Polskiej, wskazał, jak istotna jest kwestia godnego upamiętnienia ofiar ludobójstwa. – To jest sprawa wagi państwowej, bo to w jaki sposób uczcimy naszych rodaków pomordowanych okrutnie na Kresach Wschodnich, to świadczyć będzie o powadze naszego państwa i jego godności – zaznaczył.

Mam nadzieję, iż jak najwięcej Polaków dowie się o tej naszej inicjatywie i mam nadzieję też, iż dotrze ten głos również do decydentów, do władz Warszawy – mówił Paweł Zdziarski. – Wiele osób pyta też nas o to, jaki ma być ten pomnik. Naprawdę, o ile chodzi o ostateczny kształt, jesteśmy otwarci na wszelką dyskusję, byle zachować prawdę historyczną, byle była ona obecna, byle ten pomnik właśnie tę prawdę i godność ofiar przedstawił – podkreślał.

Inicjatorzy akcji „Wołyń na Powązki” chcą wziąć udział w ewentualnych konsultacjach społecznych dotyczących upamiętnienia. Zachęcają, by swoje opinie w tej sprawie wyraziły również rodziny ofiar, potomkowie kresowian, środowiska kresowe i patriotyczne.

Źródło: Inicjatywa „Wołyń na Powązki”

RoM

Idź do oryginalnego materiału