Już jutro – 11 czerwca – radni miejscy zajmą się projektem uchwały, który może diametralnie zmienić zasady wjazdu samochodami do Krakowa. Mowa o nowej Strefie Czystego Transportu (SCT), której wprowadzenie planowane jest od 1 stycznia 2026 roku. jeżeli projekt zostanie przyjęty, kierowcy niespełniający wymagań ekologicznych będą musieli liczyć się z niemałymi opłatami – a te będą rosły z każdym rokiem.
Zgodnie z projektem przygotowanym przez prezydenta miasta, w pierwszych trzech latach funkcjonowania strefy przewidziano okres przejściowy, w którym wciąż będzie można wjeżdżać do SCT pojazdami niespełniającymi wymaganych norm – ale za opłatą.
W 2026 roku koszt miesięcznego wjazdu wyniesie 100 zł. W kolejnym roku wzrośnie do 250 zł miesięcznie, a w 2028 roku osiągnie poziom 500 zł za miesiąc. Alternatywnie będzie można płacić za każdą rozpoczętą godzinę – 2,50 zł. Po zakończeniu okresu przejściowego, czyli po 2028 roku, system opłat ma zostać całkowicie wygaszony – do strefy wjadą tylko pojazdy spełniające normy, a pozostałe nie będą miały wstępu.
Projekt uchwały przewiduje specjalne wyłączenia dla mieszkańców Krakowa. o ile ktoś posiada samochód niespełniający norm SCT, ale kupił go przed przyjęciem uchwały – będzie mógł poruszać się po strefie bezterminowo, bez opłat. Warunkiem będzie m.in. potwierdzenie zamieszkania i płacenie podatków w Krakowie.
Inaczej sytuacja wygląda dla przyjezdnych. choćby jeżeli ich pojazd jest identyczny jak ten należący do mieszkańca Krakowa, nie będą mogli liczyć na żadne ulgi. o ile auto nie spełni norm emisji, wjazd będzie możliwy tylko po uiszczeniu stosownej opłaty. A od 2029 roku – być może wcale.
Propozycja miasta spotkała się z ostrą reakcją gmin sąsiadujących z Krakowem. Stowarzyszenie Metropolia Krakowska, zrzeszające wójtów i burmistrzów powiatu krakowskiego i wielickiego, wydało oficjalne stanowisko, w którym apeluje o „racjonalne i sprawiedliwe rozwiązania”.
– W pełni rozumiemy konieczność działań na rzecz poprawy jakości powietrza. Jednak, tak jak przy likwidacji kotłów węglowych, w działania te powinni być zaangażowani zarówno mieszkańcy Krakowa, jak i gmin ościennych – mówi Mirosław Golanko, wójt gminy Zielonki i przewodniczący Komisji ds. Środowiska, Przestrzeni i Mobilności Metropolii Krakowskiej.
Według szacunków, wprowadzenie nowej SCT w proponowanym kształcie mogłoby ograniczyć dostęp do Krakowa choćby dla 43% pojazdów zarejestrowanych w gminach ościennych – to około 173 tysiące aut. W tym samym czasie każdy mieszkaniec Krakowa, niezależnie od stanu technicznego samochodu, mógłby korzystać z niego bez opłat i ograniczeń – wystarczy zgłoszenie do systemu.
– Proponowane rozwiązania powodują, iż mieszkańcy Krakowa nie będą zobowiązani do podjęcia wysiłku w celu ograniczenia emisji dwutlenku azotu – czytamy w oficjalnym piśmie samorządowców.
Przedstawiciele gmin zwracają też uwagę na brak twardych danych, które potwierdzałyby, iż to właśnie pojazdy spoza Krakowa odpowiadają za przekroczenia norm jakości powietrza w mieście. Dane Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska z lat 2023–2024 pokazują, iż przekroczenia średniorocznych norm NO₂ występują tylko na jednej z czterech stacji pomiarowych w Krakowie – i to na poziomie ok. 11%.
– Dodatkowo brakuje danych potwierdzających, w jakim stopniu pojazdy mieszkańców gmin ościennych przyczyniają się do przekroczenia dopuszczalnych norm. Pojawia się pytanie, czy proponowane ograniczenia nie są nadmierne w stosunku do celu, jaki mają osiągnąć – komentuje Golanko.
Ostateczny los uchwały zależy od radnych. Projekt trafi pod głosowanie podczas najbliższej sesji Rady Miasta Krakowa, zaplanowanej na środę, 11 czerwca.
Jarek Strzeboński