Huragan Beryl to pierwszy huragan 5. kategorii, który pojawił się na Atlantyku tak wcześnie. Zdaniem naukowców nie ma dowodów wskazujących, iż cyklonów tropikalnych będzie przybywać. Można się jednak spodziewać, iż będą występować coraz wcześniej, rozwijać się coraz szybciej i trwać coraz dłużej. A do tego staną się intensywniejsze.
Na przełomie czerwca i lipca w Karaiby, Meksyk i USA uderzył huragan Beryl.
Według wstępnych wyliczeń firmy AccuWeather w samych Stanach doprowadził do strat sięgających ok. 30 miliardów dolarów. Najpoważniejsze szkody wyrządził w stanie Teksas, gdzie 2,5 miliona osób utraciło dostęp do energii elektrycznej, a przynajmniej 36 osób zmarło. Jak informuje publiczny nadawca PBS, wiele ofiar stanowili ludzie pozbawieni prądu – a przez to klimatyzacji – którzy nie mogli ochłodzić się w trakcie potężnej fali upałów.
Wcześniej na skutek uderzenia huraganu przynajmniej kilkanaście osób zmarło na Karaibach, a niektóre pomniejsze wyspy zostały niemal doszczętnie zniszczone.
Pierwszy taki huragan
Beryl w ciągu zaledwie 42 godzin przekształcił się z depresji tropikalnej (prędkość wiatru do 61 km/godz.) w potężny huragan piątej kategorii. Oznacza to, iż prędkość wiatru przekraczała wówczas 250 km/godz.
– Beryl i tak byłby zdumiewający, ale utworzenie go w czerwcu jest całkowicie bezprecedensowe – mówi na łamach „The Guardian” Brian McNoldy, klimatolog z Uniwersytetu w Miami. – Nie sądzę, by ktokolwiek spodziewał się takiego odstającego [od średniej] zjawiska, to coś przekraczającego oczekiwania.
Jak informuje Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO), jest to wydarzenie bez precedensu. Po raz pierwszy w historii huragan 5 kategorii rozwinął się bowiem na Atlantyku jeszcze w czerwcu. Stało się to ponad dwa tygodnie wcześniej niż w przypadku jakiegokolwiek innego odnotowanego huraganu atlantyckiego.
Czemu Beryl pojawiła się tak wcześnie i była tak silna?
Złożyło się na to kilka czynników. Jak wyjaśnia WMO, najważniejszą przyczyną było ekstremalnie silne rozgrzanie oceanu. Podczas formowania się huraganu Beryl, zawartość ciepła w oceanie w rejonie Karaibów była typowa dla okresu z połowy września. Rekordowo wysokie wyniki pomiarów w tym regionie były zresztą odnotowywane przez 14 miesięcy z rzędu. A to właśnie ciepło jest paliwem zasilającym potężne huragany.
„Centralny i wschodni Atlantyk tradycyjnie stają się bardziej aktywne w sierpniu, częściowo dlatego, iż temperatury oceanów miały czas, aby się ogrzać i zasilić rozwijające się systemy. zwykle temperatury oceanów w czerwcu i lipcu nie są wystarczająco wysokie, aby pomóc systemom tropikalnym w rozwoju” – wyjaśnia WMO.
Amerykańska agencja NOAA już w maju dawała 85% szans na to, iż sezon huraganów na Atlantyku będzie ponadprzeciętny. Prognozy NOAA przewidują wystąpienie od 17 do 25 nazwanych burz, podczas gdy roczna średnia to 14. Przewidywana liczba dużych huraganów (kategorii 3 lub wyższej) wynosi zaś od czterech do siedmiu. To również więcej od rocznej średniej, która wynosi trzy.
Tak intensywnemu sezonowi huraganów sprzyjają jednak nie tylko ekstremalnie wysokie temperatury oceanów. Wpływ będą mieć również rozwój warunków La Nina na Pacyfiku, osłabione pasaty atlantyckie i mniejsze tzw. pionowe ścinanie wiatru, czyli różnice w prędkości wiatru na różnych wysokościach (gdy są duże, utrudniają rozwój huraganu).
Co ma do tego zmiana klimatu?
Huragany a zmiana klimatu
„Ponieważ oceany się nagrzewają, a zawartość ciepła w oceanach wzrasta wraz ze zmianą klimatu, rozsądnie jest założyć, iż szybka intensyfikacja [zwiększanie prędkości wiatru w konkretnym cyklonie – przyp. red.] może stawać się coraz powszechniejsza” – tłumaczy prof. Brian Tang z Uniwersytetu w Albany. I dodaje, iż w przypadku Atlantyku dowody sugerują, iż tak właśnie jest.
Do takich samych wniosków doszła też dr Andra Garner, klimatolożka z Uniwersytetu Rowan. W 2023 r. na łamach czasopisma Scientific Reports opublikowano wyniki przeprowadzonych przez nią badań. Wykazały one, iż w ciągu ostatnich 50 lat huragany na Atlantyku rozwijają się szybciej i stały się silniejsze. W latach 2001–2020 tempo nasilania się huraganów było aż o 28,7% wyższe niż w latach 1971–1990.
Garner przewodniczyła też badaniom dotyczącym sytuacji na wodach oceanicznych w Azji Południowo-Wschodniej. Wyniki opublikowano na początku lipca 2024 r. w czasopiśmie Climate and Atmospheric Science. Najważniejsze wnioski są zbieżne z danymi dla Atlantyku. W cieplejszym klimacie cyklony tropikalne formują się więc wcześniej i szybciej intensyfikują. Do tego częściej dzieje się to blisko linii brzegowych, burze przesuwają się wolniej, a ich czas życia po wejściu nad ląd jest dłuższy. Wszystko to powoduje, iż wyrządzane przez nie szkody mogą być jeszcze większe.
To samo zauważają też inni badacze. – Istnieją również dowody na to, iż huragany poruszają się wolniej i coraz częściej całkowicie zatrzymują się w pobliżu wybrzeża, co prowadzi do większej liczby powodzi, ponieważ więcej deszczu spada w jednym miejscu. Był to jeden z powodów, dla których huragan Harvey, który uderzył w Teksas i Luizjanę w 2017 r., był tak niszczycielski – wyjaśniają Ben Clarke (Uniwersytet Oksfordzki) i Friederike Otto (Imperial College London).
Z kolei wspomniana NOAA zwraca uwagę, iż spowodowana przez człowieka zmiana klimatu nie tylko ociepla oceany, ale i topi lód na lądzie. Oba procesy prowadzą zaś do wzrostu poziomu morza, a w rezultacie – wzrostu ryzyk związanych z wezbraniami sztormowymi (wpychaniem wody morskiej na ląd przez silne wiatry). „Wzrost poziomu morza stanowi wyraźny wpływ człowieka na potencjalne szkody wyrządzone przez dany huragan” – podkreśla amerykańska agencja badawcza. Więcej na ten temat przeczytasz także w artykule Huragany – skąd się biorą, jak sieją zniszczenie i jak wpływa na nie zmiana klimatu?
Huraganów nie więcej, ale…
Co to wszystko oznacza? Że z powodu zmiany klimatu huragany na Atlantyku stają się silniejsze, zaczynają się wcześniej, rozwijają szybciej, realizowane są dłużej i mogą wywoływać większe szkody. To wszystko nie oznacza jednak, iż huraganów będzie więcej. W skrócie: zmieni się nie tyle ilość, co „jakość”.
– W gwałtownie ocieplającym się świecie ciepłe, wilgotne powietrze i wysokie temperatury oceanów występują w dużej ilości. Nie ma jednak dowodów na to, iż huragany zdarzają się częściej, a naukowcy nie spodziewają się, iż zmieni się to wraz z dalszą zmianą klimatu – tłumaczą Clarke i Otto.
Szymon Bujalski, konsultacja merytoryczna: dr. Aleksandra Kardaś