
To już koniec ery „gdybania”. 12 grudnia 2025 roku Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska (GDOŚ) wydał ostateczną w toku administracyjnym decyzję, utrzymującą w mocy Wariant C dla nowej „Sądeczanki”. Dokument ten jest czymś więcej niż urzędową pieczątką – to kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy marzycieli o tunelu i brutalne zderzenie z rzeczywistością dla zwolenników alternatywnych tras. Klamka zapadła. Pytanie brzmi: czy potrafimy zaakceptować ten trudny kompromis, zanim utoniemy w korkach na kolejne dekady?
Czytaj również: Nowe zasady na Kościuszki w Nowym Sączu! Kierowcy zaskoczeni po zmianach przy torach
Historia planowania tej drogi to materiał na dreszczowiec. Od pierwszych kresek na mapie w 2016 roku, przez ponad 20 analizowanych wariantów, aż po społeczne batalie. Dziś, u progu 2026 roku, stoimy w punkcie zwrotnym.
Mit o tunelu pod Justem: Dlaczego przegrał z geologią?
Przez lata wielu z nas zadawało pytanie: „Dlaczego nie tunel?”. Skoro Zakopianka ma swój tunel, dlaczego Sądeczanka ma omijać górę Just i nadkładać drogi? Odpowiedź nie leży w złej woli GDDKiA, ale głęboko pod ziemią w Tęgoborzu.
Musimy wrócić pamięcią do lat 2018–2019 i gigantycznych prac stabilizujących obecną DK75. Była to walka z żywiołem, gdzie na odcinku niespełna 2 km zużyto tysiące pali. Badania geologiczne z tamtego okresu nie pozostawiły złudzeń: osuwisko Just to geologiczna „bestia”. Płaszczyzny poślizgu znajdują się na głębokościach sięgających 80 metrów!
Budowa tunelu w takim terenie byłaby igraniem ze śmiercią i finansową studnią bez dna. Decyzja o wyborze estakad i wykopów w Wariancie C nie jest błędem – jest jedynym bezpiecznym rozwiązaniem inżynieryjnym.
Głos z Czchowa: O co toczył się spór?
Aby w pełni zrozumieć, dlaczego powrót do koncepcji tunelowych jest dziś tak ryzykowny, warto spojrzeć na argumenty strony samorządowej, które wybrzmiewały przez ostatnie lata. Dokumentem, który doskonale ilustruje tę batalię, jest odpowiedź Burmistrza Czchowa na pismo GDDKiA z czerwca 2023 roku.
Włodarz gminy stanowczo bronił wówczas tzw. Wariantu A (Samorządowego). Czym różnił się on od realizowanego dziś Wariantu C? Przede wszystkim podejściem do inżynierii. Samorządowcy argumentowali, iż Wariant A, zakładający m.in. tunel T1 (omijający rezerwat „Bukowiec”) oraz tunel T2 (góra Just), jest korzystniejszy społecznie, bo mniej ingeruje w zabudowę i chroni ujęcia wody (np. źródła św. Urban).
Choć intencje lokalnych władz były szlachetne, z perspektywy regionu forsowanie Wariantu A było „pułapką czasową”. Wspomniane tunele to elementy, które generują miliardowe koszty i wymagają lat dodatkowych badań geologicznych w trudnych warunkach geologicznych.
Gdyby GDDKiA ugięła się pod tą presją i wróciła do projektowania tuneli z Wariantu A, dziś nie mielibyśmy prawomocnej decyzji środowiskowej. Bylibyśmy w punkcie wyjścia, czekając na nowe analizy, podczas gdy kierowcy przez cały czas staliby w korkach na starej „krajówce” – drodze krajowej DK75. Wybór Wariantu C jest wyborem „mniejszego zła” dla poszczególnych miejscowości, ale jedynym możliwym dobrem dla całego regionu, który potrzebuje drogi „tu i teraz”.
12 Grudnia 2025: Zielone światło, ale na „wilczych” warunkach
Ostateczna decyzja GDOŚ z połowy grudnia to dokument przełomowy. Warszawa powiedziała „tak” dla przebiegu trasy, ale narzuciła rygory, które wywracają harmonogram budowy do góry nogami. Inwestor dostał zgodę, ale z potężnym „ekologicznym hamulcem”.
Oto cena, którą zapłacimy za zgodę środowiskową:
- Autostrada dla zwierząt: GDOŚ nakazał poszerzenie górnych przejść dla zwierząt z planowanych 50 do aż 80 metrów. To gigantyczne konstrukcje inżynierskie dla wilków i rysi.
- Rzeki pod specjalnym nadzorem: Wprowadzono zakaz prowadzenia prac w korytach rzek (Dunajca i Łososiny) w okresie od 1 marca do 31 lipca (tarło ryb).
- Cisza i ciemność: Nakazano montaż drewnianych ekranów przeciwko-lśnieniowych na przejściach dla zwierząt.
To wszystko oznacza jedno: budowa będzie droższa, dłuższa i bardziej skomplikowana logistycznie, niż ktokolwiek zakładał.
Matematyka nie kłamie: Czy 4 minuty są warte miliardów?
W dyskusji nad ostatecznym kształtem „Sądeczanki” i ewentualnym powrotem do pomysłów tunelowych (jak te z w gminie Czchów, czy pod Justem), kluczowa jest matematyka. Koszt drążenia jednego kilometra tunelu w tak trudnym terenie to choćby 1 mld złotych dodatkowych nakładów.
Obecnie procedowany Wariant C liczy 47,2 km. Alternatywne koncepcje tunelowe (etapy IIA i IIB) zakładały łączne skrócenie trasy o ok. 6,24 km. Przyjmijmy założenia dla drogi klasy GP 2×2 (ok. 100 km/h). Zestawienie zysków czasowych jest bezlitosne:
- Czas przejazdu wariantem procedowanym do realizacji (C): ok. 28 minut.
- Czas przejazdu wariantem z tunelami (Wariant A/tunel pod Justem): ok. 24 minuty.
Mówimy o zysku rzędu niespełna 4 minut. Stajemy więc przed wyborem: czy warto ryzykować „zamrożenie” inwestycji na lata i wydawać astronomiczne kwoty, aby skrócić podróż o czas trwania jednej piosenki w radiu? Przy obecnym zaawansowaniu Wariantu C, walka o tunele to walka o idee, na którą nas nie stać.
Nowy Sącz w kleszczach i „Plan Marshalla” dla wysiedlonych
Największe emocje wciąż budzi wjazd do Nowego Sącza. Mieszkańcy osiedli Przetakówka i Zabełcze protestują przeciwko wyburzeniom. Jednak liczby są bezlitosne: w 2032 roku natężenie na ulicy Witosa przekroczy 17 tysięcy pojazdów na dobę. Bez estakady i wyburzeń w obecnym śladzie, nowa droga zakończy się paraliżem miasta.
Czy warto teraz szukać alternatyw? Odpowiedź brzmi: Jest na to za późno!
Decyzja GDOŚ jest ostateczna. Próba zmiany trasy teraz to konieczność nowych procedur, nowych inwentaryzacji przyrodniczych i strata 8 lat pracy. „Sądeczanką” pojechałyby wtedy może… nasze wnuki.
Skoro klamka zapadła, energia społeczna i polityczna musi zostać przekierowana. Zamiast walczyć z mapą, walczmy o ludzi.
Po decyzji GDOŚ wchodzimy w etap procedury projektowej, której finałem będzie uzyskanie decyzji ZRID (Zezwolenie na Realizację Inwestycji Drogowej). To właśnie ten moment, w którym najważniejsze staną się kwestie odszkodowań. Jako radny Nowego Sącza postuluję tu rozwiązania systemowe.
Skoro państwo stać na 80-metrowe przejścia dla rysi i miliardowe inwestycje, musi być je stać również na godziwe odszkodowania dla ludzi tracących dorobek życia. Potrzebujemy miejskich terenów pod budownictwo zastępcze oraz wycen, które pozwolą odtworzyć domy, a nie tylko wypłacą ich rynkową równowartość.
Decyzja z 12 grudnia 2025 r. kończy etap marzeń i rozpoczyna czas twardej inżynierii. Wiemy już na pewno: nie będzie tunelu pod Justem ani tuneli w Czchowie. Czeka nas budowa drogi trudnej, kosztownej i podyktowanej wymogami ekologicznymi. Jednak po raz pierwszy od dekad możemy powiedzieć z całą pewnością: jesteśmy bliżej celu niż kiedykolwiek.
Teraz musimy zakasać rękawy i dopilnować, by w ferworze ochrony wilków i ryb nikt nie zapomniał o człowieku. W wariancie optymistycznym budowa pierwszych odcinków ruszy przed 2030 rokiem i potrwa co najmniej trzy, cztery lata.
Autor: Kamil Olesiak, działacz samorządowy, radny Nowego Sącza, ekspert ds. budownictwa, logistyki i transportu
Fot.: ilustracyjne


1 godzina temu











![Betlejemskie Światło Pokoju dotarło do Sekretariatu KEP [+GALERIA]](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/12/54993810801_50bf18b0d7_c.jpg)



