W Polsce są dostępne dwa produkty farmakologiczne, tzw. “antykoncepcji awaryjnej”, pod nazwą EllaOne i Escapelle. EllaOne to octan uliprystalu i substancje pomocnicze. Escapelle to lewonorgestrel ze substancjami pomocniczymi. W obu przypadkach głównym zadaniem jest naruszenie organizmu kobiety tak, aby niemożliwa była owulacja lub aby ją znacznie opóźnić (owulacja: uwolnienie, zdolnej do zapłodnienia, komórki jajowej kobiety), tak aby nie doszło do zapłodnienia. Ale szeroko znane jest też aborcyjne działanie tych środków.
O co walczą współczesne feministki?
Jak już wszyscy wiemy, „dobro kobiet” jest specyficznie rozumiane przez pewne środowiska. Skutki uboczne EllaOne, jak przyznaje sama firma, występują często, a Escapelle bardzo często (dokładne informacje o rodzaju i częstotliwości zaburzeń znajdują się w CHPL produktu). Dodatkowo nie przeprowadzono żadnych badań co do rakotwórczości EllaOne.
Ironią zdaje się też to, iż nie przeprowadzono wystarczających badań nad tymi środkami (Escapelle podaje brak wystarczającej wiedzy dla “pacjentek” już od 18 roku życia). W naszym kraju zaś będzie mogła z nich korzystać bez żadnej kontroli każda 15-letnia dziewczynka. Jak to odbije się na zdrowiu i pragnieniu założenia rodziny w przyszłości tych dzieci, możemy się tylko domyślać – my z troską, a spółki farmakologiczne prawdopodobnie z nadzieją na zarobek za kilka/kilkanaście lat, gdy trzeba będzie “ratować” ich zdrowie. Czy tak naprawdę ktokolwiek wie, czym już niedługo będą truć się nasze dzieci? Poniżej skrawki historii kobiet, które bardzo cierpiały z powodu zażycia tzw. “antykoncepcji awaryjnej”:
Mam wrażenie, iż u mnie skutki uboczne utrzymują się przez kilka miesięcy. Bezpośrednio po tabletce nie odczuwam żadnych skutków ubocznych, jednak przed kilkoma kolejnymi miesiączkami, mam bardzo silny PMS: rozdrażnienie, płaczliwość, bóle brzucha, nudności. PMS zaczyna się już na tydzień przed miesiączką i jest o tyle nietypowy, iż zwykle nie odczuwam żadnych dolegliwości poza lekkimi skurczami.
Witam, na wszelki wypadek wzielam tabletke 72h po.. Nie pamietam jaka nazwa, zaraz po wizycie u ginekologa wykupilam. Okres przyszedl po 3 dniach tak jak mowil bardzo mocny i obfity, trwal 7 dni. Lekarz uprzedzal , ze moge zle sie po tym czuc. Ja sie czuje fatalnie juz 5 dzien, wszystko mnie boli brzuch,plecy, miesnie mam jakies drgawki i zimno mi. Czy takie efekty uboczne sa zawsze? Juz zaczynam sie denerwowac kiedy to w koncu minie?
Ok. 14h po stosunku wzięłam ellaone. Byłam w najgorszym dniu owulacji. Pierwszego dnia po zażyciu tylko zawroty głowy. Następnego dnia miałam usta jak papier, suchość w gardle, nosie, upławy z pochwy(brązowe, ciemnożółte), chwilową zgagę, bóle brzucha, mdłości, uczucie gorąca/zimna. Potem było już tylko gorzej gazy, chwilowe bóle lewego jajnika oraz wzdęcia brzucha. W drugiej dobie dostałam krwawienia, suchość w gardle utrzymywała się a dodatkowo stałam się mega wrażliwa na zapachy. W trzeciej dobie pojawiło się odczucie „przelewania się” w żołądku, gazy burczenie i odbijanie się. Sikam około 5-6 razy dziennie, wydalanie regularne. Są chwile, iż jest mi słabo. Brzuch napęczniały a pulsacyjne ruchy raczej wokół środka. To był dopiero piąty dzień od stosunku, czwarty od zażycia ellaone. Wieczorem była delikatna biegunka.
W 15 dniu cyklu byłam zmuszona wziać escapelle ponieważ zdarzył nam się „wypadek przy pracy”. Oczywiscie dokładnie przestudiowałam całą ulotkę kilka razy. Teraz juz powinnam dostać okres jednak pojawiło sie niewielkie krwawienie nie przypomina mi to wogole okresu poniewaz zawsze przechodziłam go bardzo bolesnie i przewaznie był bardzo obfity. Po zażyciu tabletki nie miałam żadnych skutków ubocznych. Około tydzien po bolały mnie bardzo piersi które bolą do dzisiaj jednak mniej. Od jakiegos tygodnia bardzo słabo sie czuje czestto kręci mi sie w głowie mam nudności i robi mi się słabo.
Moje pytanie brzmi czy ktos moze słyszał o skutkach ubocznych tych tabletek po tak długim czasie od zażycia??? Bardzo się martwię bo na prawdę czuje sie bardzo kiepsko…
(wypowiedzi z forów internetowych, zapis oryginalny)
“Moralność” rozwiązłości
Współczesny człowiek na swoich błędach nie dowiaduje się choćby tego, iż się na nich nie uczy. Byliśmy świadkami, gdy rozwiązłość niszczyła kultury. A dziś sprzedaje się ją dla zaledwie kilkunastoletnich dziewczynek. Jakie jest przesłanie tabletki “po”? “Nigdy nie wiadomo kiedy, z kim i gdzie – po co więc martwić się o antykoncepcje wcześniej? Baw się, a o skutkach myśl później”… Oczywiście są też inne przesłanki – na przykład zsunięcie prezerwatywy czy pominięcie dawki innej antykoncepcji (która, na marginesie, również jest szkodliwa). Co wtedy ma zrobić 15 letnia Kasia? Oraz 30 letnia Ania? Wziąć „antykoncepcję awaryjną”! „Awaryjną” – dziecko jest traktowane jak awaria, jak ktoś niepożądany, intruz, którego należy się pozbyć wszelkimi możliwymi środkami.
Zapomnieliśmy tu jednak o czymś ważnym. Jedynym w 100% pewnym środkiem antykoncepcyjnym jest abstynencja seksualna. Każda osoba, która współżyje, zgadza się na to, iż może zostać rodzicem. W przeciwnym razie ograbiamy się z poczucia bezpieczeństwa, tak ważnego, gdy dochodzi do zbliżenia – ranimy swoją psychikę. Odpowiedzialny seks to przyjęcie drugiej osoby i siebie samego w całości i na zawsze.
A co jeżeli dotyczy to dziewczynki? Kasia jeszcze kilka lat temu bawiła się lalkami. Czy Kasia, która we współżyciu z kolegą szuka leku na niskie poczucie własnej wartości lub na samotność, Kasia, która później będzie namawiana do zabicia swojego dziecka, gdy tylko dowie się o poczęciu (nawet tabletki “dzień po” nie dają gwarancji na brak ciąży) – czy będzie później potrafiła odnaleźć się w życiu? Życzymy tego Kasi, ale niestety, jeżeli choćby trafi na odpowiednich ludzi, rana pozostanie.
Aborcyjne działanie tabletek “dzień po”
Gdy wpisze się do najbardziej znanej wyszukiwarki internetowej frazę: aborcyjne działanie tabletki dzień po – pierwsze co rzuca się w oczy to wyróżniona przez Google propagandowa wypowiedź z portalu TVN24: “Tabletka ta nie ma wówczas działania poronnego, czyli jej działanie nie powoduje przerwania ciąży”.
Tymczasem nie trzeba długo szukać, by dowiedzieć się, jak te tabletki rzeczywiście działają. Oprócz zahamowania/opóźnienia owulacji wpływają na endometrium kobiety, tak aby implantacja była niemożliwa lub utrudniona. Endometrium można porównać do pełnej życiodajnych soków wyściółki dla dziecka, bez której nie jest ono w stanie przeżyć. Od zapłodnienia do implantacji komórki jajowej w owej wyściółce mija około 6 do 7 dni. To czas intensywnego rozwoju dziecka, który w sposób ciągły trwa od zapłodnienia. Reasumując, jeśli dojdzie do zapłodnienia, pewnym lub prawdopodobnym jest, iż po zażyciu tabletki „dzień po” dziecko zostanie poronione, a celowe sztuczne poronienie to aborcja, czyli uśmiercenie dziecka. Wtedy taka mama staje się mamą martwego dziecka oraz w tragiczny sposób jego oprawcą.
Cała dysputa polega na odrzuceniu logiki i przyjęciu tego, iż dziecko istnieje od implantacji. Nie ma na to naukowego wytłumaczenia. Jest jedynie emocjonalne – próba stłumienia wyrzutów sumienia… kosztem życia naszych dzieci.
Tekst: Sonia Płoska