Renifery na cienkim lodzie. O tym, jak zimowy deszcz zmienia Arktykę

20 godzin temu
Zdjęcie: renifery


Nie ma świętego Mikołaja i elfów z jego reniferowym zaprzęgiem. Jest za to globalna zmiana klimatu oraz jej wielorakie skutki. Przejście Północno-Zachodnie robi się dostępniejsze dla flot handlowych i wojennych. Pękają ściany budynków osadzonych na wiecznej zmarzlinie. Sztormy są częstsze i gwałtowniejsze, a woda północnych mórz nie tylko cieplejsza, ale także mniej słona i bardziej kwaśna. Daleka Północ ogrzewa się prędzej niż inne rejony świata, zaś północne fragmenty Morza Barentsa z archipelagiem Svalbard ocieplają się najszybciej w całej strefie okołobiegunowej. Tracą również najwięcej paku, czyli lodu morskiego. Zmiana klimatu wpływa na florę i faunę Arktyki. Ocieplenie nie oszczędza nikogo ani niczego. Dotyka tak organizmów morskich, jak lądowych, tak stałych rezydentów, jak i migrantów zjawiających się tylko na czas arktycznego lata. Doskonale widać to na przykładzie reniferów oraz ich opiekunów – Saamów [1].

Zima, która pada deszczem – nowe oblicze arktycznej pogody

Widowiskowym skutkiem wzrostu temperatury powietrza zimą stało się zjawisko deszczu na śniegu (ang. rain on snow, ROS). Tundry wysokiej Arktyki, w tym Svalbardu, coraz częściej doświadczają ekstremalnych odwilży. Odwilży tak gorących, iż z rozświetlanego zorzami polarnymi nieba leje się deszcz zamiast śniegu. Niziutka, poduszkowa i krzaczasta roślinność tundry zostaje uwięziona w tak zwanym lodzie bazowym (podstawowym), to jest powstającym przy powierzchni gruntu, a jednocześnie okrywającym sterczące wyżej porosty, mchy, ich naczyniowe sobowtóry, czyli skalnice, i wreszcie graminoidy (turzyce, kosmatki, sity i adekwatne trawy) oraz polarne krzewiny. Długofalowe skutki zim z deszczem oraz pozostałych efektów zmiany klimatu dla roślin, reniferów oraz miejscowych drapieżców zdają się łatwe do przewidzenia. Wciąż jednak wielu rzeczy o nich nie wiemy [1, 3].

Lód nad porostami – mechanizm głodowych zim reniferów

Renifery są pod wieloma względami wyjątkowe. To jedyne jeleniowate, u których porożem mogą się pochwalić także panie (krowy, łanie). Ich ogromny, wokółbiegunowy zasięg jest dość mocno pofragmentowany. Uczeni i hodowcy do dziś spierają się, czy wszystkie renifery należą do jednego gatunku, podzielonego na kilkanaście podgatunków, czy mamy do czynienia z kilkoma, odrębnymi gatunkami. Wszystkie są doskonale przystosowane do wygrzebywania miejscowej, dzikiej zieleniny spod grubej kołdry śniegowego puchu. Robią się jednak bezradne wobec coraz grubszych warstw lodu na porostach, turzycach czy polarnych wierzbach. Muszą poświęcać więcej czasu i energii na rozgryzienie tych roślinnych lodów albo na poszukiwania pastwisk niespryskanych deszczem na śniegu. Tej energii coraz częściej zaczyna więc brakować do utrzymania temperatury ciała, jak również do zachowania czujności zmysłów. A miłośników ich mięsa nie brakuje [1, 2].

Reny wypracowały kilka sposobów radzenia sobie z twardą i grubą powłoczką lodu na porostach. Mogą podejmować wędrówki na południe, by zjadać chrobotki i brodaczki z drzew i podszytu tajgi. Potrafią do pewnego stopnia przestawić swoją zimową dietę z opartej głównie na porostach na złożoną z roślin trawiastych i płożących się krzewinek dębika albo arktycznych wierzb. Coraz częściej żerują na brunatnicach i innych okazałych glonach na wybrzeżach morskich. Ten typ pokarmu stał się dostępny dopiero kilkanaście–kilkadziesiąt lat temu, gdy zaczęła kurczyć się (w czasie i przestrzeni) pokrywa lodowa wybrzeży. To właśnie spożywanie wodorostów ratuje od śmierci głodowej endemiczne reny Svalbardu. Dowodów na to dostarczyły badania prowadzone zimą w latach 2006-15.

Bohater rosnącej liczby badań i ofiara zmian klimatu renifer swalbardzki (szpicbergeński) Rangifer tarandus platyrhynchus; zdj. I, Perhols/Wikipedia

Dziś nie trzeba już zabijać tych zwierząt ani choćby pobierać próbek ich krwi strzykawką. Wystarczy przeanalizować stężenie stabilnych izotopów węgla δ13C, azotu δ15N oraz siarki δ34S w świeżych odchodach tych jeleniowatych oraz rozmaitych gatunkach porostów, glonów, mchów i roślin kwiatowych. Renifer od dawna cieszy się sławą doskonałego pływaka, forsującego wpław ogromne rzeki Syberii, jak również docierającego o własnych siłach na wyspy arktycznych mórz. Tym niemniej ten nowy, morski wymiar niszy lądowego roślinożercy pokazuje, jak światowe ocieplenie modyfikuje sieci pokarmowe w niespodziewanych miejscach.

Nie wiadomo, jak długo dostępne będzie dla szpicbergeńskich jeleniowatych to kelpowe eldorado. Przecież zapotrzebowanie ludzi na glony gwałtownie rośnie. Coraz więcej gatunków trzeba uprawiać, by zaspokoić rosnące apetyty rolnictwa, przemysłu spożywczego i kosmetycznego. Tak na Svalbardzie, jak na Czukotce i Alasce notowano już masowe padanie zwierząt kojarzących się nam z zaprzęgiem Mikołaja [3].

Kiedy rzeki nie zamarzają jak dawniej – migracje na rozchwianych szlakach

Wędrują nie tylko ptaki i łososie, ale również reny. Część podgatunków, np.: renifer fiński oraz karibu tundrowe, migruje równie daleko, jak gnu w Afryce. Inne, jak kanadyjskie karibu tajgowe i karibu Granta z zachodniej Alaski, są bardziej osiadłe. Podejmują tylko krótkie wędrówki za porostami lub turzycami wolnymi od kłopotliwej powłoki lodu. Reny Gór Skalistych, Uralu i Ałtaju zimą schodzą w doliny, by latem wracać w turnie. Gdy rzeki nie zamarzają jak dawniej, to łatwiej paść ofiarą drapieżców. Zwłaszcza teraz, gdy innych ofiar ubywa, bo gros łososi pochodzi z akwakultur. Przybywa też polujących, gdyż w Skandynawii udało się przywrócić dzikiej przyrodzie rosomaka.

Renifer mały (karibu Pearyego) Rangifer tarandus pearyi – podgatunek niemal osiadły, podejmujący krótkie wędrówki w obrębie wysp i między nimi; Paul Gierszewski/Wikipedia
Karibu tundrowe Rangifer tarandus arcticus – również wędrujące na wielkie dystanse; Bauer, Erwin and Peggy, U.S. Fish and Wildlife Service/Wikipedia
Renifer fiński Rangifer tarandus fennicus – podgatunek słynący z dalekich migracji; Theo Kruse Burgers’ Zoo/Wikipedia

Rozchwiane szlaki to nie jedyne problemy zwierząt pociągowych Mikołaja, Tunguzów i Samojedów. Szkodzi im także utrata siedlisk związana z rozwojem górnictwa. Daleka Północ od dawna kusiła złotem i diamentami. Potem dołączyły do nich ropa i gaz, w tej chwili zaś metale ziem rzadkich. Na dostępność porostów w strefie przejściowej tundry i tajgi mocno wpływa bieżąca gospodarka leśna. Lasy Skandynawii wyrębuje się dziś wcześniej niż kilkadziesiąt lat temu. Rodzime gatunki drzew ustępują sprowadzonej z Ameryki sośnie wydmowej. Dla leśników to zysk, dla renów – głód (gdyż pod okapem tej sosny rośnie znacznie mniej porostów niż w luźnych kniejach rodzimych iglastych) plus problemy z przedzieraniem się przez gęsty, nisko ugałęziony drzewostan.

Ktoś powie: Oj tam, oj tam! Tak ludzie, jak reny przetrwały już szereg zmian klimatycznych. Dość wspomnieć, iż 2 mln lat temu północna Grenlandia była średnio o 10-14°C cieplejsza. Owszem. Prócz reniferów zamieszkiwały ją wówczas mastodonty, mamuty, jak również nieprzebrane stada zajęcy, szczekuszek i gęsi. Zwierzostan był tak bogaty pod względem biomasy, liczby gatunków i wielości strategii życiowych, ponieważ znacznie bogatsza od dzisiejszej była szata roślinna. Prócz gatunków rosnących na Grenlandii dziś, występowały tam też tuje, cisy oraz topole balsamiczne, znane z naszej zieleni miejskiej. Tamten ekosystem nie posiada żadnych odpowiedników we współczesnej przyrodzie.

Niedobitki typowych dlań gatunków zachowały się nie tylko w Arktyce, ale również pustyniach Azji Centralnej, najwyższych pasmach górskich Eurazji i Ameryki Północnej, wreszcie nielicznych ogrodach zoologicznych. Mnóstwo gatunków jednak wymarło [4]. Skutki rozchwiania arktycznych szlaków migracyjnych widać także u nas, w Polsce, choćby na Zalewie Sulejowskim w łódzkim czy Dzierżnie Dużym na Śląsku. Zimuje tam coraz więcej typowo morskich i arktycznych zarazem kaczek i traczy, dla których teoretycznie powinno być u nas za ciepło, zwłaszcza teraz.

Co na to Saamowie – tradycyjna hodowla reniferów w klimacie na sterydach

Klimat na sterydach szkodzi nie tylko renom, ale również ludziom żyjącym z nimi w ścisłej symbiozie, np. Saamom. To rdzenni mieszkańcy Laponii, krainy historycznej na północnych krańcach Rosji, Finlandii, Norwegii oraz Szwecji. Jeszcze w XVI i XVII w. pędzili żywot łowców-zbieraczy. Około 400 lat temu stali się pasterzami reniferów. Obecne zmiany klimatu mogą wymusić na nich kolejną, równie głęboką zmianę stylu życia. Na razie jednak wspólnie z miejskich aktywistami państw skandynawskich, bronią swoich ziem przed ekspansją górnictwa i leśnictwem opartym o obce gatunki. Od ekologów dzieli ich jednak stosunek do wielkich drapieżników, zwłaszcza restytuowanego rosomaka. Renifery coraz częściej żerują na glonach w morzu. Także ludy Północy parokrotnie reagowały na zmiany klimatu intensywniejszym korzystaniem z darów morza, a mniejszym z lądu. Tak Inuici uniknęli wymarcia, gdy Grenlandia przestała być zieloną wyspą. Tak również musieli sobie radzić dalsi sąsiedzi Saamów – Czukczowie, kiedy rozpoczęła się mała epoka lodowa [5, 6].

Rodzina Saamów około 1900 r.; obraz pochodzący z zasobów Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych

Podobne kryzysy dotknęły wiele innych społeczności zależnych od renów, od syberyjskich Czukczów i Tunguzów, przez mongolskich Tsaatan (Dukha), po Inuitów i Rdzennych Amerykanów [5]. Łowcami renów byli również mieszkańcy Europy w epoce lodowcowej. Zostały po nich malowidła Lascaux i Altamiry. Ślady ich obozowisk zachowały się m.in. w Wigierskim Parku Narodowym i bagnie Całowanie. Badania archeologiczne w lubelskim pokazują, jak kultura łowców reniferów stawała się kulturą łowców suhaków. W rezerwacie Beka można z kolei prześledzić ich przemianę w łowców fok, analogiczną do tej jakiej ulegli Czukcze podczas małej epoki lodowej XVI-XVII w.[6]

W artykule korzystałem z:

  1. Descamps, S., Aars, J., Fuglei, E., Kovacs, K. M., Lydersen, C., Pavlova, O., … & Strøm, H. (2017). Climate change impacts on wildlife in a High Arctic archipelago–Svalbard, Norway. Global Change Biology, 23(2), 490-502.
  2. Dussex, N., Bieker, V. C., Sun, X., Le Moullec, M., Ersmark, E., Røed, K. H., … & Martin, M. D. (2025). The Genomic Basis of the Svalbard Reindeer’s Adaptation to an Extreme Arctic Environment. Genome Biology and Evolution, 17(9), evaf160.
  3. Hansen, B. B., Lorentzen, J. R., Welker, J. M., Varpe, Ø., Aanes, R., Beumer, L. T., & Pedersen, Å. Ø. (2019). Reindeer turning maritime: Ice‐locked tundra triggers changes in dietary niche utilization. Ecosphere, 10(4), e02672.
  4. Kjær, K. H., Winther Pedersen, M., De Sanctis, B., De Cahsan, B., Korneliussen, T. S., Michelsen, C. S., … & Willerslev, E. (2022). A 2-million-year-old ecosystem in Greenland uncovered by environmental DNA. Nature, 612(7939), 283-291.
  5. Tyler, N. J., Turi, J. M., Sundset, M. A., Bull, K. S., Sara, M. N., Reinert, E., … & Corell, R. W. (2007). Saami reindeer pastoralism under climate change: Applying a generalized framework for vulnerability studies to a sub-arctic social-ecological system. Global Environmental Change, 17(2), 191-206.
  6. https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/czarnoskora-naloznica-czukczy/gt7b6 [dostęp 6.12.2025]
Idź do oryginalnego materiału