– Nieznany mi reprezentant Komitetu Wyborczego kandydata na Prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego dostarczył do biura podawczego Starostwa Powiatowego lub bezpośrednio do Biura Rady Powiatu Słupeckiego imienne koperty, zaadresowane do radnych Rady Powiatu Słupeckiego; w związku z tym osoby zatrudnione w w/w urzędzie osoboście rozkolportowały (w ramach obowiązków służbowych) ulotki wyborcze R. Trzaskowskiego do poszczególnych radnych poprzez wyłożenie tych materiałów na stole obrad Rady Powiatu w miejscach oznaczonych nazwiskami radnych. Ulotki te zawierały jednoznaczną agitację wyborczą, zachęcały do popierania kandydatury w/w osoby i zostały sfinansowane przez Komitet Wyborczy Rafała Trzaskowskiego, a więc służą kampanii wyborczej kandydata na Prezydenta – Jacek Bartkowiak napisał w zawiadomieniu skierowanym do słupeckiej komendy policji. Wskazał złamanie dwóch przepisów kodeksu wyborczego. Jeden mówi o tym, iż komitetom wyborczym nie wolno przyjmować korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym, z wyjątkiem m.in. nieodpłatnego rozpowszechnianie plakatów i ulotek wyborczych przez osoby fizyczne. – Jest oczywiste, iż wykorzystanie struktury urzędowej jednostki samorządu terytorialnego przy świadczeniu usługi kolportażu ulotek nie jest działaniem osób fizycznych; osoby te (tak decydenci, jak i wykonawcy) są w urzędzie pracownikami samorządowymi, zarówno ich obsługa, jak i dostęp do infrastruktury urzędowej są emanacją działalności jednostki samorządu terytorialnego – napisał radny. Przywołał też przepis, który zabrania prowadzenia agitacji wyborczej na terenie urzędów administracji rządowej i administracji samorządu terytorialnego oraz sądów. – Nie można przyjąć, iż „dialog” kandydata (zarazem pracownika samorządowego) z radnymi jest dozwolony. O ile ten dialog przybiera postać agitacji wyborczej, to może być prowadzony z dowolnymi samorządowcami, jednak nigdy na terenie urzędów samorządu terytorialnego i nigdy z wykorzystaniem usług tych jednostek – napisał radny.
Sprawą zajęła się słupecka prokuratura. Po przeprowadzeniu czynności sprawdzających odmówiono wszczęcia dochodzenia. najważniejsze było ustalenie, iż w tym wypadku nie doszło do agitacji wyborczej. – Aby przyjąć, iż w tym przypadku doszło do agitacji wyborczej, działanie to musiałoby być prowadzone w sposób powszechnie dostępny i być skierowane do nieograniczonego kręgu osób, bowiem zgodnie z art. 105 § 1 Kodeksu wyborczego – Agitacją wyborczą jest publiczne nakłanianie lub zachęcanie do głosowania w określony sposób, w tym w szczególności do głosowania na kandydata określonego komitetu wyborczego. W analizowanym przez nas przypadku materiały zostały przekazane radnym w imiennie zaadresowanych, zamkniętych kopertach, bez żadnych oznaczeń graficznych na zewnątrz, które mogłyby ujawniać rodzaj, pochodzenie czy przeznaczenie przesyłki – wskazuje Piotr Wrzesiński, prokurator rejonowy w Słupcy. W ocenie śledczych, w tej sprawie trudno także mówić o rozpowszechnianiu ulotek wyborczych. – Przekazanie radnym tych materiałów było dokonane w ramach standardowego rozdziału zaadresowanej do nich korespondencji (nie tylko tej kwestionowanej przez zawiadamiającego) i miało charakter czynności wyłącznie technicznej wykonanej przez pracowników urzędu zgodnie z ich kompetencjami, bez wiedzy co do treści i zawartości samej korespondencji. Tym samym w ich działaniu nie sposób doszukiwać się zawinienia. W tych okolicznościach uznano, iż ujawnione zdarzenie nie było rozpowszechnianiem ulotek wyborczych, bowiem nie były one ogólnie dostępne – ocenia prokurator.
Ostatecznie, śledczy uznali, iż w sprawie tej nie ma znamion czynu zabronionego i odmówili wszczęcia postępowania. Postanowienie nie jest prawomocne.