Pożary lasów tropikalnych duszą Brazylię. Rząd wprowadza nową, zieloną politykę

1 miesiąc temu

We wrześniu mieszkańcy São Paulo oddychali najbardziej zanieczyszczonym powietrzem na świecie. Płonące lasy Amazonii odgrywają w tym dużą rolę, ale nie są jedyną przyczyną smogu w brazylijskich miastach.

Dym znad Amazonii

Tylko w tym roku pożary strawiły 11 milionów hektarów brazylijskiej części Amazonii. Badania wykazują, iż ocieplający się klimat obniża poziom wilgoci tropikalnych lasów i tym samym sprzyja rozprzestrzenianiu się pożarów.

Cierpi na tym nie tylko środowisko naturalne, ale też miasta, nad które dociera dym z płonącej puszczy, a wraz z nim szkodliwe substancje, takie jak pył PM2.5. Mowa tu między innymi o São Paulo, stolicy południowego stanu Brazylii o tej samej nazwie, kulturalnym i gospodarczym centrum kraju, zamieszkiwanym przez ponad 12 milionów ludzi (prawie jedna trzecia populacji Polski). To największe miasto Brazylii i całej Ameryki Południowej.

  • Czytaj także: Jemen. Katastrofalne powodzie uderzają w kraj, w którym toczy się zapomniany konflikt

Każdy z jego mieszkańców narażony jest na choroby układu oddechowego – 9 września tego roku w São Paulo odnotowano najgorszą jakość powietrza na świecie. Tak wynika z rankingu szwajcarskiej firmy IQAir, który obejmował 121 miast. Na drugim miejscu znalazło się pakistańskie Lahore, na trzecim – stolica Demokratycznej Republiki Konga, Kinszasa.

W kolejnych dniach służby odnotowały pożary na terenie całego stanu São Paulo. Stacja CNN Brazil poinformowała o aresztowaniu 20 osób winnych podpaleń roślinności. “Od czasu, gdy płomienie nasiliły się pod koniec sierpnia, pożary dotknęły około 8049 gospodarstw wiejskich w 317 gminach” – czytamy na stronie stacji.

To właśnie na sierpień i wrzesień przypada największa liczba pożarów puszczy amazońskiej, jednak naukowcy podkreślają, iż stają się one coraz bardziej dotkliwe z powodu zmian klimatu, które wysuszają tereny, oraz bezpośredniej działalności człowieka – przede wszystkim wylesiania terenów pod wypas bydła i uprawę.

Zgodnie z oficjalnymi danymi, sierpniowe pożary w brazylijskiej części Amazonii wzrosły o 120 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem rok wcześniej i zdarzały się z częstotliwością największą od 2010 roku.

São Paulo, fot. Wikimedia Commons

Nie tylko pożary

Szkodliwy dym znad płonących lasów dotyka nie tylko São Paulo, ale też dziesiątki innych brazylijskich miast, nieuwzględnionych w rankingu IQAir. Szwajcarska firma klasyfikuje miasta stosując kryterium populacji, dlatego nie wspomina o mniej zaludnionych miastach na północy Brazylii, na terenach Amazonii, które miały tak samo zanieczyszczone powietrze jak São Paulo – lub choćby bardziej.

– Brakuje nam kompleksowych danych na temat sytuacji w kraju, ponieważ istnieją regiony, w których monitoring powietrza po prostu nie istnieje – mówi SmogLabowi Helen Sousa, badaczka z Instytutu Energii i Środowiska (IEMA), organizacji pozarządowej zajmującej się monitorowaniem jakości powietrza z siedzibą w São Paulo.

– By temu zaradzić, należy stworzyć sieć pomiarową z większą liczbą stacji na terenie całej Brazylii – dodaje.

IEMA wspiera rozpowszechnianie i analizę danych dotyczących jakości powietrza od 2015 r., wykorzystując informacje zebrane przez stacje monitorujące, należące do agencji środowiskowych w poszczególnych brazylijskich stanach. Następnie umieszcza je na jednej, wspólnej platformie, by w ten sposób przyczynić się do opowiedzenia historii jakości powietrza w kraju.

Helen Sousa zwraca przy tym uwagę, iż nie można za smog winić wyłącznie pożarów. Z obserwacji IEMA wynika, iż w brazylijskich regionach metropolitalnych głównymi źródłami zanieczyszczeń powietrza są zwykle ruch drogowy i działalność przemysłowa (ta druga głównie w mieście Belo Horizonte na wschodzie kraju). Na to dopiero nakłada się dym pożarowy, który znacznie pogarsza i tak już trudną sytuację.

– São Paulo w ciągu całego roku doświadcza wysokich poziomów zanieczyszczenia, głównie z powodu emisji spalin samochodowych – przekonuje Sousa. Chociaż miasto wykazało poprawę jakości powietrza w ciągu ostatnich 20 lat, to zgodnie z analizą przeprowadzoną przez IEMA, przez cały czas znajduje się poniżej poziomów uznawanych za przez WHO za bezpieczne.

– Innymi słowy, oprócz szczytowych stężeń szkodliwych związków chemicznych, które zdarzają się co jakiś czas, ludność jest stale narażona na długotrwałe zanieczyszczenie powietrza – dodaje.

Rząd wprowadza system monitorowania jakości powietrza i limity zanieczyszczeń

Zdaniem IEMA to właśnie niekompletne dane dotyczące jakości powietrza w kraju (stacje pomiarowe znajdują się tylko w co drugim stanie Brazylii) są główną przeszkodą w walce ze smogiem.

– W naszych rekomendacjach wskazaliśmy również na niedobór zasobów ludzkich do zarządzania informacjami, brak ciągłości monitorowania, bo wiele stanów prowadzi pomiary tylko przez krótkie okresy, oraz brak strategicznego planowania instalacji stacji monitorujących. Ponadto istnieją trudności w publicznym dostępie do tych danych – komentuje Sousa.

Na pytanie, czy istnieje szansa, iż rząd zainteresuje się problemem smogu, badaczka IEMA wskazuje, iż w tym roku Brazylia wprowadziła pierwszą, krajową politykę dotyczącą jakości powietrza.

Przyjęte w maju rozporządzenie przewiduje m.in. wprowadzenie jednolitego systemu monitorowania jakości powietrza na obszarze całej Brazylii, wsparcie firm w przechodzeniu na zrównoważone źródła energii, a także ustanowienie limitów zanieczyszczeń ze źródeł stacjonarnych (przemysł) i mobilnych (transport).

Co prawda w Brazylii już od dawna działa Krajowa Rada ds. Środowiska (Conama), która zajmuje się regulowaniem norm jakości powietrza, jednak nowe prawo ma wzmocnić kontrolę i współpracę międzystanową na poziomie federalnym.

– Mamy nadzieję, iż ta inicjatywa pomoże w rozwoju dyskusji na temat smogu. Co więcej, przedstawiciele Ministerstwa Środowiska już ogłosili, iż pracują nad instalacją stacji pomiarowych w regionach, które w tej chwili ich nie mają – stwierdza.

COP30 w Brazylii

Kolejny Szczyt Klimatyczny, czyli COP30, odbędzie się w największym mieście na terenie brazylijskiej Amazonii – Belém w północnym stanie Pará. Prezydent kraju, Luiz Inácio Lula da Silva, tak uzasadnił swoją kandydaturę na gospodarza:

“Skoro wszyscy mówią o Amazonii, to dlaczego nie zorganizować COP w amazońskim stanie, aby mogli dowiedzieć się o niej więcej? O jej rzekach, lasach, faunie? Przygotujcie się, ponieważ przyjadą goście z całego świata i będą zachwyceni miastem Belém”.
Luiz Inácio Lula da Silva, fot. Wikimedia Commons

Z jednej strony, COP30 może pomóc w podjęciu konkretnych i szeroko zakrojonych działań na rzecz ochrony amazońskich lasów przed pożarami i wycinką – a pośrednio również na stan powietrza. Proekologiczne decyzje Luli zdecydowanie różnią się od tych podejmowanych przez jego poprzednikai klimatycznego denialisty, Jaira Bolsonaro.

Z drugiej strony, inne działania podejmowane przez obecnego prezydenta są z perspektywy ekologicznej co najmniej wątpliwe, a choćby niepokojące. Mowa tu choćby o planach poprowadzenia dużej drogi wodnej przez największe mokradła kontynentu, Pantanal, czy decyzji o przyłączeniu się do OPEC+, rozszerzonego konsorcjum państw produkujących ropę naftową.

Kolejne lata pokażą więc, czy nowa polityka klimatyczna jest kolejnym pr-owym chwytem lewicowego prezydenta, czy szczerą troską o środowisko naturalne i płuca swoich obywateli.

  • Czytaj także: “Nie mam do czego wracać”. Migracje klimatyczne to nowe wyzwanie dla świata

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Marcio I. Sa

Idź do oryginalnego materiału