Ponad tona śniętych ryb w zbiorniku wodnym „Stary Lubliniec”w gminie Cieszanów. Do pomocy wysłano wojsko

2 miesięcy temu
Na miejscu pracują m.in. żołnierze 20 PBOT i strażacy PSP i OSP, Policja i przedstawiciele Wód Polskich. a także inspektorzy sanepidu, weterynarii oraz ochrony środowiska (Fot. PSP Rzeszów)

Ponad tonę śniętych ryb stwierdzono na zarządzanym przez Polski Związek Wędkarski zbiorniku wodnym „Stary Lubliniec” w gminie Cieszanów. Na miejscu pracują służby i inspekcje odpowiedzialne za bezpieczeństwo i ochronę środowiska. W porozumieniu z Ministrem Obrony Narodowej, na polecenie wojewody podkarpackiego, Teresy Kubas-Hul do pomocy przy usuwaniu śniętych ryb skierowano także żołnierzy.

O masowym śnięciu ryb służby weterynaryjne i sanitarno-epidemiologiczne zostały powiadomione w czwartek. Już pierwsze pomiary wody wykazały, iż jest ona niedostatecznie natleniona i doszło do tzw. przyduchy.

W porozumieniu z Ministrem Obrony Narodowej, na polecenie wojewody podkarpackiego, Teresy Kubas-Hul do pomocy przy usuwaniu śniętych ryb skierowano także żołnierzy. (Fot. PSP Rzeszów)

Ruszyli na pomoc

Na polecenie wojewody Teresy Kubas-Hul, pracownicy Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego dostarczyli na miejsce niezbędny sprzęt.

Fot. PSP Rzeszów

– W czwartek o godzinie 21 dowieźliśmy zarządcy zbiornika łódź płaskodenną oraz trzy pompy w celu rozpoczęcia natychmiastowego natleniania zbiornika wodnego. W piątek na miejsce wysłaliśmy kolejne łodzie z silnikami i wyposażeniem – mówi Jakub Dzik, dyrektor wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie.

Doszło do zaniedbań?

Niestety zarządca zbiornika nie uruchomił w czwartek pomp, co mogło wpłynąć na śnięcie kolejnych ryb. Do PUW wpłynęło pismo, w którym burmistrz Cieszanowa prosił o dodatkowe wsparcie, bo samorząd nie jest w stanie we własnym zakresie poradzić sobie z problemem. Podjęto kolejne działania, a w piątek wieczorem na miejscu była wojewoda.

– W porozumieniu z Ministrem Obrony Narodowej skierowaliśmy na miejsce żołnierzy. W sobotę rano nad zbiornikiem odbyła się także narada służb i inspekcji, które monitorują sytuację i koordynują działania. Uruchomiono pompy, które mają pomóc w natlenieniu wody. Śnięte ryby są odławiane i będą wywożone do utylizacji. Mam nadzieje, iż uda się uratować jak najwięcej ryb. Sytuacja nie zagraża okolicznym mieszkańcom – mówiła wojewoda.

Dotychczasowe działania Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz Sanepidu wskazują, iż przyczyną śnięcia ryb jest niedostateczne stężenie tlenu w wodzie. Nie ma natomiast mowy o jej skażeniu. Próbki wody będą jednak na bieżąco pobierane do badań zarówno ze zbiornika, jak i okolicznych cieków.

– To jednak nie kończy sprawy. Jak poinformowali nas wędkarze, na zbiorniku miało miejsce szereg zaniedbań. Sprawa zostanie wnikliwie zadbana przez odpowiednie służby i jeżeli te zarzuty się potwierdzą, osoby odpowiedzialne za tę sytuację zostaną pociągnięte do odpowiedzialności.

Wszystkie ręce na pokład

Na miejscu pracują m.in. żołnierze 20 PBOT i strażacy PSP i OSP, Policja i przedstawiciele Wód Polskich. a także inspektorzy sanepidu, weterynarii oraz ochrony środowiska. Działania monitoruje na bieżąco Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Na godz. 13, w sobotę zaplanowano odbiór śniętych ryb przez specjalistyczną firmę utylizacyjną. Na miejsce oddelegowano wicewojewodę podkarpackiego Tomasza Lorenca.

Fot. PSP Rzeszów
Idź do oryginalnego materiału