Państwowy Instytut Geologiczny i pełen dezinformacji komunikat prasowy

1 tydzień temu

Z okazji Dnia Ziemi Państwowy Instytut Geologiczny (PIG) wysłał do PAP artykuł, w którym szeroko opisano, jak to według naukowców z PIG wpływ człowieka na klimat jest niewielki, za obecne globalne ocieplenie odpowiadają naturalne cykle, a do tego niedługo zacznie się ochładzać. Kim są ci naukowcy? Na jakich źródłach, badaniach i raportach opierają swoje stwierdzenia? Jak mają się one do aktualnej wiedzy naukowej? I czy to oficjalne stanowisko PIG? [SPOILER: NIE]

„Jakie ocieplenie klimatu?? To naturalne, i do tego niedługo się skończy!”

21 i 22 kwietnia 2024 media zaczęły masowo publikować artykuły z nagłówkami takimi jak

Z artykułów można było zaś dowiedzieć się, że:

UWAGA: TEN CYTAT ZAWIERA NIEPRAWDZIWE INFORMACJE

„Wpływ zwiększonej emisji gazów cieplarnianych (na klimat – PAP), przede wszystkim wskutek spalania paliw kopalnych przez człowieka jest znacznie przeszacowany, ponieważ nie uwzględnia się roli równolegle postępującego ocieplenia spowodowanego przez czynniki naturalne” – ocenił w informacji przekazanej PAP Państwowy Instytut Geologiczny – Instytut Badawczy. (…)

Zdaniem naukowców przyszłe zmiany klimatu i ich skutki można prognozować przez porównanie z rekonstrukcjami dla przeszłości. „Wynika z nich jednoznacznie, iż współczesny trend ocieplenia jest związany z okresem przejściowym od ochłodzenia małej epoki lodowej, która skończyła się w pierwszej połowie XIX wieku” – stwierdzili eksperci PIG. „Wzrost temperatury na Ziemi w tym czasie nie przekroczył 1 st. C, a więc temperatura jest w tej chwili wciąż niższa niż w maksimach poprzednich ociepleń takich jak średniowiecze, okres rzymski i epoka brązu”. (…)

Najcieplejsza część holocenu, czyli jego optimum klimatyczne występowało 8-5 tysięcy lat temu, kiedy średnia temperatura na Ziemi mogła być choćby o 3-3,5 st. C wyższa niż obecnie. (…)

Współczesne ocieplenie osiągnie swoje maksimum prawdopodobnie pod koniec bieżącego stulecia, po czym rozpocznie się kolejne ochłodzenie – prognozuje Państwowy Instytut Geologiczny (PIG). (…)”

Niestety, mając na uwadze wartość merytoryczną materiału (co dalej wyjaśnimy), bardziej zasadne byłoby przekazanie go mediom nie w Dzień Ziemi, ale raczej z okazji Dnia Płaskiej Ziemi…

„Według naukowców z Państwowego Instytutu Geologicznego…”

W nauce, gdy przedstawia się rewolucyjne tezy, obalające powszechnie obowiązujący konsensus naukowy, konieczne jest przedstawienie mocnych dowodów. Co więcej, robi się to nie w mediach popularnych, ale w recenzowanej literaturze naukowej, takiej jak Nature czy Science. Do mediów powinna trafiać już wiedza, która została tam zweryfikowana merytorycznie.

W artykule przesłanym z PIG do PAP przez wszystkie przypadki odmienia się „wnioski ekspertów i naukowców PIG”. Pięknie, ale… kto imiennie, w jakich recenzowanych pracach naukowych, na podstawie jakich źródeł i raportów?

Gdy bezpośrednio po opublikowaniu tych rewelacji w mediach zadaliśmy sobie to pytanie, okazało się, iż nigdzie nie jest to podane – w artykułach nie było żadnych nazwisk ani źródeł, zaś na stronie PIG nie było żadnego odnoszącego się do treści artykułów raportu, ani choćby choćby notatki (jak już jakiś instytut publikuje tak „przełomowe” rewelacje, to standardem jest ich szerokie nagłośnienie, w szczególności na własnej stronie internetowej). Spędziliśmy wiele godzin szukając źródeł – i nic, tylko ta anonimowa depesza, która przyszła do PAPu z PIG. Zwróciliśmy się więc z prośbą o wyjaśnienie do PIG, do nadzorującego ich Ministerstwa Klimatu i Środowiska, i gdzie się tylko dało. Zresztą nie tylko my – temat zaczęli drążyć też liczni dziennikarze i eksperci oraz organizacje zajmujące się zmianą klimatu.

22 kwietnia, w odpowiedzi na liczne zapytania, PIG wystosował oświadczenie, w którym informował, iż materiał przekazany PAP został opracowany przez prof. Leszka Marksa, geologa zajmującego się czwartorzędem.


Ilustracja 1. Zrzut ekranu stanowiska PIG-PIB w sprawie zmian klimatu wyrażone w depeszy PAP. Źródło [uwaga: usunięte po kilku godzinach, patrz dalszy tekst]

Okazało się więc, iż cytowani „polscy naukowcy” i „eksperci PIG” autorytatywnie stwierdzający „jak jest” to w rzeczywistości „głos w dyskusji” reprezentujący stanowisko jednego emerytowanego geologa. Co więcej – geologa, który już wcześniej wielokrotnie prezentował poglądy na temat zmiany klimatu bez poparcia ich udokumentowanymi wynikami badań.

Na łamach Nauki o klimacie wielokrotnie komentowaliśmy wypowiedzi prof. Leszka Marksa, m.in. w artykułach Profesor Leszek Marks i skrócony holocen oraz „Półkula północna się nie ociepla” czyli Roztrwoniony Kapitał Marksa.

W pierwszym artykule skomentowaliśmy m.in., jak to prof. Marks przedstawia zmiany klimatu w holocenie (ostatnie 11 700 lat)… pokazując wykresy temperatury kończące się ok. 100 lat temu [no i kto by się spodziewał, iż nie widać na nich gwałtownego ocieplenia z ostatnich dziesięcioleci?].

W drugim odnieśliśmy się m.in. do twierdzenia prof. Marksa, iż „obserwujemy lekkie obniżenie temperatur w okolicy równika, a od mniej więcej 2000 roku półkula północna się nie ociepla…”. Poniżej wykres zmian średniej rocznej temperatury powierzchni Ziemi oraz dla półkuli północnej w okolicy równika (24S-24N) – bez dalszego komentarza.

Ilustracja 2. Zmiany temperatury w różnych regionach względem okresu bazowego 1880-1900. Dane NASA GISS.

Swoją aktywnością profesor Marks już kilkukrotnie zapracował sobie na nominację w konkursie na Klimatyczną Bzdurę Roku, choć, jak dotąd, bez miejsca na podium.

Wartość merytoryczna „Stanowiska PIG”

Oczywiście to, iż ktoś kiedyś wygłaszał tezy niezgodne z rzeczywistością, nie oznacza, iż przez cały czas to robi. Warto sprawdzić, jak to, co wyszło teraz spod pióra prof. Leszka Marksa ma się do wiedzy naukowej. Zacznijmy od

UWAGA: TEN CYTAT ZAWIERA NIEPRAWDZIWE INFORMACJE

„Wpływ zwiększonej emisji gazów cieplarnianych na klimat, przede wszystkim wskutek spalania paliw kopalnych przez człowieka jest znacznie przeszacowany, ponieważ nie uwzględnia się roli równolegle postępującego ocieplenia spowodowanego przez czynniki naturalne”

Niestety, stwierdzenie to jest sprzeczne z aktualną wiedzą. Rzućmy okiem na ilustrację z aktualnego raportu IPCC. Pokazuje ona (panel B), iż wpływ czynników naturalnych na obecne ocieplenie klimatu jest praktycznie zerowy.

Ilustracja 3. Historia zmian średniej globalnej temperatury powietrza przy powierzchni ziemi oraz przyczyny obecnego ocieplenia. Panel a): Zmiany globalnej temperatury powierzchni względem okresu 1850–1900 na podstawie źródeł danych paleoklimatycznych (ciągła linia szara, lata 1–2000) i obserwacji bezpośrednich (ciągła linia czarna, lata 1850–2020), średnie dekadowe. Pionowy pasek z lewej strony przedstawia oszacowaną temperaturę (zakres, w którym mieściła się z prawdopodobieństwem powyżej 90%) najcieplejszego, kilkusetletniego okresu w ciągu ostatnich 100 000 lat, który miał miejsce ok. 6500 lat temu podczas obecnego interglacjału (holocenu). Kolejnym kandydatem do miana okresu z najwyższymi temperaturami jest poprzedni interglacjał, ok. 125 000 lat temu. Te ocieplenia w przeszłości były głównie skutkiem powolnych (na przestrzeni wielu tysiącleci) zmian orbitalnych. Szaroniebieskie cieniowanie z białymi liniami ukośnymi pokazuje zakres , w jakim z prawdopodobieństwem powyżej 90% mieściły się zrekonstruowane temperatury. Panel b): Zmiany globalnej temperatury powierzchni w ostatnich 170 latach (czarna linia, średnie roczne) względem okresu 1850–1900, porównane ze zmianami temperatury uzyskanymi w symulacjach modelami klimatu CMIP6 z uwzględnieniem oddziaływania czynników antropogenicznych i naturalnych łącznie (brązowy) oraz wyłącznie naturalnych (aktywność słoneczna i wulkaniczna, kolor zielony). Kolorowe pola wzdłuż przedstawionych krzywych odzwierciedlają zakres niepewności symulacji. Źródło: IPCC AR6 WG1 (2021).

Jeśli prof. Marks ma odmienną opinię, powinien ją przedstawić w recenzowanym czasopiśmie naukowym, a nie w mediach (bez żadnych źródeł na poparcie swojej tezy!). Co więcej, na podstawie szeregu niezależnych pomiarów wiemy nie tylko, iż Ziemia się nagrzewa, ale też wiemy dlaczego (patrz Ziemia się nagrzewa. I wiemy dlaczego) – w rezultacie gwałtownego wzrostu koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze.

Czas na kolejne twierdzenie z artykułu:

UWAGA: TEN CYTAT ZAWIERA NIEPRAWDZIWE INFORMACJE

„Przyszłe zmiany klimatu i ich skutki można prognozować przez porównanie z rekonstrukcjami dla przeszłości. Wynika z nich jednoznacznie, iż współczesny trend ocieplenia jest związany z okresem przejściowym od ochłodzenia małej epoki lodowej, która skończyła się w pierwszej połowie XIX wieku” – stwierdzili eksperci PIG. „Wzrost temperatury na Ziemi w tym czasie nie przekroczył 1 st. C, a więc temperatura jest w tej chwili wciąż niższa niż w maksimach poprzednich ociepleń takich jak średniowiecze, okres rzymski i epoka brązu”

Wzrost temperatury wyraźnie przekroczył już 1°C i dobija do 1,5°C!


Ilustracja 4. Odchylenie średniej temperatury powierzchni Ziemi w różnych seriach pomiarowych względem okresu bazowego 1851-1900. Źródło WMO

Stwierdzenie, iż „wzrost temperatury na Ziemi w tym czasie nie przekroczył 1 st. C” byłoby uzasadnione ponad dwie dekady temu, w tej chwili ten wzrost jest znacznie wyższy (Ilustracja 4). A czy temperatura podczas obecnego ocieplenia, o blisko 1,5°C wyższa niż w epoce przedprzemysłowej, „jest wciąż niższa niż w maksimach poprzednich ociepleń takich jak średniowiecze i okres rzymski”? Żeby stwierdzić, iż to nie prawda, wystarczy spojrzeć na panel na ilustracji 3.

Ok… na ilustracji 3 nie widać wspomnianej w artykule epoki brązu (3300-1200 p.n.e.). Spójrzmy więc, jak kształtowała się temperatura w tamtym czasie, od razu biorąc też pod lupę twierdzenie p. Marksa:

UWAGA: TEN CYTAT ZAWIERA NIEPRAWDZIWE INFORMACJE

„Najcieplejsza część holocenu, czyli jego optimum klimatyczne występowało 8-5 tysięcy lat temu, kiedy średnia temperatura na Ziemi mogła być choćby o 3 – 3,5 st. C wyższa niż obecnie”

Szerszą analizę klimatu w okresie holocenu przedstawiliśmy w artykule „Zagwozdka temperatur holocenu” (tam też stosowne wykresy). Badania paleoklimatyczne pokazują, iż faktycznie 8-5 tysięcy lat temu miało miejsce maksimum termiczne związane ze zmianami orbity Ziemi – jednak ówczesna średnia temperatura globalna była wyższa od tej z lat 1850-1900 (przybliżenie „czasów przedprzemysłowych”) maksymalnie 0,5°C, podczas gdy dzisiejsza przekracza ją o blisko 1,5°C !

Skąd więc u prof. Marksa wzięły się temperatury „o 3-3,5°C wyższe niż obecnie”? Otóż w okresie 8-5 tys. lat temu półkula północna latem otrzymywała szczególnie dużo energii ze Słońca, przez co lata na wysokich szerokościach geograficznych były szczególnie ciepłe. Dawne rekonstrukcje klimatu, bazujące na niewielkiej ilości proxy (badań dawnych pyłków roślin, owadów, koralowców, stalagmitów, słoi drzew, rdzeni lodowych itd., na podstawie których można wyznaczać dawne średnie temperatury powietrza i inne zmienne klimatyczne), do tego często związanych z sezonem wegetacji (lato) i zbieranych na półkuli północnej, mogły sugerować wyższe temperatury w tamtym czasie. Jednak to, jakie były temperatury w jakimś regionie i porze roku, kilka mówi o średniej temperaturze powierzchni globu. Niezwykle ważne jest dokładanie staranności w porównywaniu danych. Mogą one bowiem dotyczyć np. temperatur regionalnych, temperatur sezonowych (np. tylko lata), czy temperatur określonego ośrodka (np. powierzchniowych wód oceanicznych). Nie każda rekonstrukcja paleotemperatur dotyczy globalnej średniej temperatury powietrza. .

(Bardziej szczegółowo metody badania dawnego klimatu wyjaśniamy w serii Paleoklimatologia: o co w tym w ogóle chodzi?).

Odnośnie zaś twierdzenia, że

UWAGA: TEN CYTAT ZAWIERA NIEPRAWDZIWE INFORMACJE

„Współczesne ocieplenie osiągnie swoje maksimum prawdopodobnie pod koniec bieżącego stulecia, po czym rozpocznie się kolejne ochłodzenie”

Z wielu obliczeń przeprowadzonych dla rozmaitych scenariuszy przyszłych emisji i innych wymuszeń klimatycznych, wynika, iż jest to możliwe jedynie wtedy, gdy znacząco ograniczymy emisje gazów cieplarnianych (w przypadku CO2 do zera), a do tego będziemy aktywnie i na dużą skalę wyciągać CO2 z atmosfery lub wdrożymy inne technologie geoinżynieryjne znacząco obniżające koncentracje gazów cieplarnianych.

Reszta artykułu PIG, który za pośrednictwem PAP trafił do mediów, ma zbliżoną wartość merytoryczną. Można by się więc spodziewać, iż Państwowy Instytut Geologiczny zdecydowanie odetnie się od tej akcji – ale nie… Zamiast tego stanął w obronie twierdzeń prof. Marksa, podkreślając w dalszej części umieszczonego na ilustracji 1. „Stanowiska PIG-PIB w sprawie zmiany klimatu wyrażonego w depeszy PAP”, że

UWAGA: TEN CYTAT ZAWIERA NIEPRAWDZIWE INFORMACJE

„na kształtowanie się klimatu mają wpływ zarówno naturalne procesy zachodzące na Ziemi (procesy geologiczne) ze swoją naturalną zmiennością, jak też i działalność gospodarcza człowieka, w tym antropogeniczna emisja gazów cieplarnianych. Państwowy Instytut Geologiczny-PIB nie kwestionuje ustaleń naukowych dotyczących wpływu działalności człowieka na klimat Ziemi, podkreśla natomiast, iż na zmiany klimatu wpływa nie tylko działalność człowieka, ale także – być może w decydującym stopniu – złożony zespół naturalnych procesów zachodzących na Ziemi.”

PIG – najpierw za, a potem przeciw

Koniec końców sprawa zatoczyła zbyt szerokie kręgi i spowodowała krytykę, a na stronie Państwowego Instytutu Geologicznego gwałtownie pojawiło się więc kolejne stanowisko (pierwsze zaś znikło bez śladu), w którym wyjaśniono, że

UWAGA: TEN CYTAT ZAWIERA NIEPRAWDZIWE INFORMACJE

„Materiał przygotowany przez jednego z pracowników, specjalisty w zakresie badań nad czwartorzędem – prof. dr. hab. Leszka Marksa – nie jest oficjalnym stanowiskiem Państwowego Instytutu Geologicznego-PIB. (…)

Zdanie „Wpływ zwiększonej emisji gazów cieplarnianych, przede wszystkim wskutek spalania paliw kopalnych przez człowieka jest znacznie przeszacowany, ponieważ nie uwzględnia się roli równolegle postępującego ocieplenia spowodowanego przez czynniki naturalne” jest zdaniem niepotwierdzonym naukowo. Nie powinno w takiej formie zostać przekazane do PAP, stoi w sprzeczności z dotychczasowymi ustaleniami nauki w tej sprawie.

PIB w pełni zgadza się ustaleniami naukowymi dotyczącymi wpływu działalności człowieka na klimat Ziemi. Destrukcyjny wpływ emisji związanych ze spalaniem paliw kopalnych jest oczywisty. (…) Publikacja materiału w tej formie nie powinna mieć miejsca, zawiódł system weryfikacji treści w Instytucie, za co serdecznie przepraszamy. Zdanie „Ocieplenie klimatu osiągnie maksimum prawdopodobnie pod koniec tego stulecia, po nim rozpocznie się kolejne ochłodzenie” jest jedynie spekulacją naukową autora tekstu.”

Jak to możliwe, iż jawna dezinformacja klimatyczna wyszła do mediów z logo Państwowego Instytutu Geologicznego? Skąd obrona stanowiska prof. Marksa? Pewną wskazówkę może stanowić fakt, iż nie jest to pierwszy przypadek, w którym część środowiska polskich geologów, tradycyjnie związanego z sektorem wydobywczym promuje podobne tezy. Na przykład,dyrektor Państwowego Instytutu Geologicznego (mianowanym na początku 2024 r.) prof. Krzysztof Szamałek za swoje negacjonistyczne wypowiedzi w 2022 r. został nominowany do plebiscytu na Klimatyczną Bzdurę Roku.

Prof. Marks w tegorocznym konkursie na Klimatyczną Bzdurę Roku ma naprawdę niezłe szanse na miejsce na podium, ale być może nagroda powinna być zbiorowa i trafić także do szerszego grona geologów w PIG. Niestety, takie wypowiedzi, które nie są poparte rzetelnymi badaniami naukowymi, powodują również podkopywanie zaufania do naukowców w ogóle, a geologów w szczególności. Tymczasem badania geologiczne są niezbędne w ocenie obecnej zmiany klimatu, testowaniu modeli numerycznych klimatu na dłuższych seriach czasowych i zdobywaniu wiedzy o możliwych interakcjach i sprzężeniach zwrotnych w systemie klimatycznym, które mogą nastąpić w warunkach cieplejszego klimatu (tak, były w historii Ziemi okresy kiedy było jeszcze cieplej, ale były wtedy też na przykład inne układy kontynentów). Tutaj jak najbardziej prawdziwe jest stwierdzenie: “przeszłość jest kluczem do przyszłości” (The Past is the Key to the Future). Szkoda, iż państwowa służba geologiczna ma problemy by znaleźć miejsce dla tych niezwykle ważnych badań w swoich programach badawczych i popularyzacji wiedzy.

Debata naukowa: w czasopismach naukowych czy w mediach?

Co prawda, PIG na swojej stronie przeprosił za to, iż jego „działania mogły wprowadzać opinię publiczną w błąd w kwestii wpływu emisji gazów cieplarnianych przez ludzi na klimat” oraz obiecał, iż „podejmie działania, aby dotrzeć z wyjaśnieniem do wszystkich mediów, które umieściły informację PAP zawierającą nieprecyzyjne informacje, które przekazaliśmy do opinii publicznej, ale mleko się już rozlało – pierwotna depesza PIG, autorstwa prof. Marksa, rozeszła się lotem błyskawicy w internecie, w dziesiątkach artykułów w mediach o dużym zasięgu, negacjonistycznych filmikach na Youtube i mediach społecznościowych.

I nie ma co liczyć, iż sprostowania osiągną takie zasięgi, jak negacjonistyczny tekst prof. Marksa – wiele jego kopii „wisi” w mediach i przez lata będą linkowane bez kontekstu, wprowadzając w błąd osoby bez adekwatnego przygotowania naukowego. Mamy nadzieję, iż dzięki pracy redakcji Nauki o klimacie oraz gremiów takich jak Komitet Problemowy ds. Kryzysu Klimatycznego przy Polskiej Akademii Nauk uda się uodpornić jak największą część naszego społeczeństwa na podobną dezinformację. Pozostaje mieć również nadzieję, iż pokłosiem takich kompromitacji, jak ta w wykonaniu PIG-PIB, będzie staranniejsza weryfikacja informacji przekazywanych przez naukowców opinii publicznej. Popularyzacja nauki jest niezwykle ważna. Jednak równie ważne jest by instytucje badawcze popularyzowały tylko wnioski wynikające z dobrze udokumentowanych badań opublikowanych w czasopismach naukowych, gdzie były one wpierw poddane krytycznej dyskusji i ocenie ekspertów.

Marcin Popkiewicz, konsultacja merytoryczna: prof. Witold Szczuciński

Idź do oryginalnego materiału