Nowa strategia ochrony mokradeł. W tle obronność i Tarcza Wschód

2 godzin temu

Bagna i torfowiska są naszym sprzymierzeńcem w walce z katastrofą klimatyczną. Osuszone torfowiska mają znaczący udział w emisjach dwutlenku węgla, przez co pogłębiają kryzys klimatyczny. Z kolei te nawodnione pomagają absorbować CO2 i akumulują wodę, czyli pełnią funkcję retencyjną. pozostało dodatkowy aspekt – mokradła pomagają zwiększać możliwości obronne, są bowiem trudną do sforsowania barierą.

W dobie zmian klimatu są to szczególnie ważne aspekty. Dodatkowo mokradła są miejscem życia wielu cennych gatunków. Polska chce wdrożyć zaległą strategię ich ochrony.

  • Czytaj także: Torfowiska i mokradła pod specjalną ochroną? Naukowiec wskazuje zagrożenia

Strategia ochrony mokradeł to wytyczne i konkretne wskazówki

Podczas lipcowej konferencji Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała, poinformował, iż jesienią do konsultacji społecznych trafi strategia ochrony mokradeł. Nie bez znaczenia jest tu udział terenów podmokłych we wzmacnianiu zdolności obronnych kraju.

Zespół ds. obszarów wodno-błotnych utworzono pod koniec 2024 roku, właśnie w celu wypracowania strategii. – Dzisiaj woda i zarządzanie wodą staje się jednym z najważniejszych strategicznych aspektów polityki państwa w różnych obszarach – przyznał Dorożała. Zmiany klimatu oraz wiążące się z nimi susze, pożary i powodzie bezpośrednio łączą się z potrzebą retencji wody. Jak powiedział wiceminister, zmiana myślenia o wodzie w jest w Polsce konieczna. Dodał, iż należy podejmować działania ułatwiające gromadzenie wody a nie ułatwiające jej szybki spływ do Bałtyku.

Konferencja prasowa wiceministra klimatu i środowiska @DorozalaMikolaj na temat prac nad strategią ochrony obszarów wodno-błotnych w Polsce https://t.co/OEJHzMDXrY

— Ministerstwo Klimatu i Środowiska (@MKiS_GOV_PL) July 21, 2025

– Najważniejsze, żeby w końcu na poważnie wystartować z ochroną polskich mokradeł – mówi dr hab. Wiktor Kotowski, prof. Uniwersytetu Warszawskiego, współzałożyciel Centrum Ochrony Mokradeł (CMok), Członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody (PROP).

CMok opracował projekt strategii ochrony mokradeł na zlecenie Generalnej Dyrekcji Środowiska w 2021 roku. „Za poprzedniego rządu przeleżał trochę w szufladzie, za to za tego rządu wciąż krąży w konsultacjach” – pisze naukowiec w swoich mediach społecznościowych.

Te kraje wiedzą, co robić

Strategia ochrony mokradeł przygotowana przez CMok zawiera liczne wytyczne, w tym konkretne działania, które należy podejmować w obrębie poszczególnych typów odtwarzanych siedlisk. Są w niej także propozycje zmian prawnych. – Potrzebne jest prawne zabezpieczenie ochrony torfowisk w Polsce – jakiekolwiek, bo w tej chwili one po prostu nie są chronione – mówi prof. Kotowski pytany przez SmogLab.

Kraje, które zadbały o ochronę torfowisk to m.in. Niemcy, Finlandia, Szwecja czy Norwegia. Przykładem spoza Europy może być Kanada. Ich śladem nie idzie Polska. – U nas torfowisko jest chronione tylko wtedy, gdy jednocześnie jest siedliskiem Natura 2000, czyli jest mało przekształcone i żyją w nim gatunki charakterystyczne dla jednego z chronionych typów ekosystemów.

W praktyce większość polskich torfowisk nie kwalifikuje się do takiej ochrony; nie bierze ona tez pod uwagę tzw. usług ekosystemowych torfowisk –magazynowania węgla, czy retencji wody. Naukowcy chcą to zmienić.

Fot. prof. Wiktor Kotowski, arch. prywatne/UW

Większość Polskich torfowisk nie jest chroniona

Prof. Kotowski tłumaczy, iż brak ich ochrony jest nieuzasadniony. – I kompletnie niezrównoważony z punktu widzenia klimatu, przyrody i zasobów wodnych. Ale nie ma przepisów, które chronią torfowiska przed dalszym odwodnieniem.

Nie ma również ochrony przed bezpośrednim niszczeniem torfowisk poprzez ich zasypywanie, odwadnianie czy przekształcanie pod różnego rodzaju inwestycje.

– W skali ogólnopolskiej najważniejsze jest wprowadzenie należytej ochrony prawnej tych ekosystemów.

Większość dzisiejszych mokradeł jest terenami zdegradowanymi albo przekształconymi w związku z ich użytkowaniem rolniczym. Ta sytuacja to spuścizna PRL-owskiego traktowania przyrody. W latach 50-70-tych masowo osuszano bagna i torfowiska, głównie pod uprawę. To one zdaniem naukowców są w najgorszej sytuacji. Polska straciła przez to około 85 proc. bagien. Warto dodać, iż poza konsekwencjami dla klimatu i bioróżnorodności, osuszanie torfowisk skutkuje też zanieczyszczeniem wód powierzchniowych azotanami i fosforanami, które pochodzą z rozkładu torfu, natomiast funkcja oczyszczania wód, typowa dla naturalnych bagien, zanika.

Pilotaż. Mokradła sprzymierzeńcem

Co trzeba zrobić lokalnie? – Stworzyć pilotowe projekty, dzięki którym wykaże się opłacalność odtwarzania mokradeł. Powiedzmy, iż na kilkudziesięciu-kilkuset hektarach – mówi prof. Kotowski.

Dotychczas nie jest to wykazane, bo odtwarzanie zdegradowanych torfowisk ma miejsce przede wszystkim w rezerwatach przyrody. Istotne jest również podnoszenie poziomu wody w torfowiskach użytkowanych rolniczo i wypracowywanie kompromisów między właścicielami gruntów a nowymi założeniami.

– Na szczęście Lasy Państwowe już jakiś czas temu wyłączyły ważne mokradła z towarowej gospodarki leśnej. Kompromis jest najbardziej potrzebny w zakresie gospodarki rolnej na torfowiskach. Dziś rolnicy dostają dopłaty niezależnie od tego, czy odwadniają torfowiska, przyczyniając się do wysokich emisji CO2, czy też je chronią, budując zastawki na rowach. Warto zauważyć, iż wiele z tych obszarów jest użytkowanych w niewielkim stopniu, często tylko dla dopłat unijnych, a mimo wszystko są odwodniane.

Nowa szansa – mokradła w służbie obronności

Wciąż dochodzi do pogłębiania rowów melioracyjnych. Prof. Kotowski przyznaje, iż trudno jest zmienić system, który w Polsce i Europie trwał bardzo długo. – W naszym projekcie strategii ochrony mokradeł zaproponowaliśmy utworzenie stref pilotowych, w których ta strategia mogła być wdrażana na pierwszym etapie.

Pierwotnie, wspólnie z Generalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, naukowcy proponowali stworzenie takich terenów w gminach wokół polskich obszarów Ramsar. Dzięki temu gminy, na terenie których są obszary chronione konwencją o ochronie mokradeł [konwencją ramsarską], miałby dodatkowe środki na ich odtwarzanie. Żyjący tam rolnicy otrzymywaliby dodatkowe dotacje na podwyższanie poziomu wody i retencję.

Teraz w ramach rozmów między resortem klimatu i środowiska, a Ministerstwem Obrony Narodowej powstał pomysł, żeby przenieść takie pilotażowe działania z proponowanych stref wokół obszarów ramsarskich na wschód, wzdłuż wschodniej granicy, na której powstaje Tarcza Wschód. – Z jednej strony żałuję, iż w ramach tej strategii nie będziemy wdrażać pilotowych działań w sąsiedztwie obszarów ramsarskich. Z drugiej strony widzę w tym jakąś szansę, bo tryb realizowania Tarczy Wschód może sprawić, iż szybciej znajdą się na to środki i tamtejsze mokradła będą sprawniej odtwarzane. Obronność dodaje argument za przywracaniem mokradłom wody.

Fot. Tomasz Wozniak

Tereny podmokłe służą obronności. MON to dostrzega

– My, jako Centrum Ochrony Mokradeł i jako PROP, spotkaliśmy się z MON-em i ewidentnie jest tu konsensus i synergia celów.

Wojsko chciałoby, żeby pas wzdłuż granicy był jak najtrudniejszy do sforsowania przez obcą armię i ciężki sprzęt. Tereny podmokłe są tu pomocne. Jak mówi prof. Kotowski, pas wzdłuż wschodniej granicy obfituje w – teraz osuszone – dawne obszary bagienne; torfowiska, tereny zalewowe rzek.

Dlatego program miałby polegać na przywróceniu tym terenom warunków bagiennych, ale w dwóch kierunkach:

  • oddanie części gruntów przyrodzie – tych, którymi rolnicy już nie chcą gospodarować lub które należą do Lasów Państwowych. – Zatkajmy rowy, pozwólmy bobrom działać, a tereny same się odtworzą i za kilka lat będą bardzo trudne do przejścia – mówi prof. Kotowski
  • rolnictwo bagienne, czyli paludikultura.

Taki rodzaj rolnictwa zakłada uprawę powtórnie zabagnionych, dawniej osuszonych torfowisk, które pozostały w sektorze rolniczym, jako własności prywatne. Pozwala to zminimalizować emisje gazów cieplarnianych.

  • Czytaj także: Płk Pietrzak: rozmawiamy o łączeniu obronności z ochroną przyrody

15 km to dwukrotnie za mało

Przypomnijmy, iż osuszone torfowiska emitują kilkadziesiąt ton CO2 z hektara rocznie. Z kolei naturalne torfowiska absorbują dwutlenek węgla.

–Jeśli ponownie je uwodnimy, to zmniejszamy te emisje do kilku ton z 1 ha. Docelowo możemy choćby przekształcić je w pochłaniacze CO2 – mówi prof. Kotowski. Takie torfowiska można wciąż użytkować, z pomięciem uprawy żywności dla ludzi czy sucholubnych traw. Dobrze sprawdzi się tam uprawa pałki wodnej, trzciny czy innych roślin szuwarowych.

Ponownie nawodnione torfowiska, na których torf pod wpływem osuszenia rozkładał się długie lata, są bardzo żyzne. To oznacza, iż mogą być źródłem dużej ilości biomasy, którą można wykorzystywać np. energetycznie czy do produkcji płyt OSB.

Oficjalnie zaproponowano, żeby strefa przygraniczna, w obrębie której mokradła będą priorytetowo odtwarzane, miała 15 km.

– W tych 15 km po prostu nie da się zrealizować ciągłego pasa przyrodniczego. My nie możemy stworzyć mokradeł tam, gdzie ich wcześniej nie było. Możemy za to je przywrócić tam, gdzie woda naturalnie wypływa spod ziemi, gdzie są zagłębienia terenu. To geomorfologia decyduje, gdzie wypływają wody podziemne i gdzie kiedyś tworzyły się bagna.

Tłumaczy, iż dla jak najlepszego wykorzystania potencjału natury (przede wszystkim niewielkich dolin rzecznych) w ramach Tarczy Wschód, należałoby rozszerzyć ten pas do minimum 30 km. – Ale to nie oznacza, iż cały 30-km pas będzie bagnem. To będą pojedyncze, zwykle kilkusetmetrowe, czasem kilkukilometrowe, pasy zabagnień.

– Poza tym, nie wszystkie torfowiska są możliwe do odtworzenia. Nie wszędzie zachowały się zasoby wód podziemnych. Potrzebujemy więc rozszerzyć tą strefę, żeby w oparciu o ekohydrologię krajobrazu dało się zaplanować i zrealizować taką strategię – rekomenduje prof. Kotowski.

Zdjęcie tytułowe: Tomasz Wozniak/Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału