Samorządowcy podkreślają, iż w regionie istnieje zaplecze i doświadczenie w przyjmowaniu osób polskiego pochodzenia ze Wschodu. Inicjatywa miałaby objąć kilka rodzin, które od lat starają się o repatriację.
Przygotowani
Władze miejscowości wskazują, iż projekt mógłby być realizowany w ramach istniejących programów państwowych, jednak potrzebna jest zgoda i kooperacja z administracją rządową.
Złożyliśmy wniosek, przygotowaliśmy mieszkanie, jesteśmy gotowi. Czekamy na decyzję Urzędu Wojewódzkiego już drugi rok. Do tej pory nie wskazano nam żadnego repatrianta do przyjęcia. Możemy się tylko domyślać powodów
- wyjaśniał burmistrz Nowej Dęby, Wiesław Ordon reporterom.
Więcej o sprawie przeczytać można na portalu Teraz Nowa Dęba.
Zaznaczmy, iż w Kazachstanie mieszka około 34-35 tysięcy osób polskiego pochodzenia. Spośród nich, na repatriację ma aktualnie oczekiwać około kilku tysięcy z nich.
Apel Korony
Sprawa wywołała komentarze polityczne. Głos w tej sprawie zabrała Karolina Pikuła, liderka Konfederacji Korony Polskiej na Podkarpaciu, która skrytykowała brak reakcji ze strony rządu Donalda Tuska.
Czyżby większym priorytetem byli imigranci arabscy w myśl ideologii multikulti rozpoczętej w Niemczech? Niemcy już mają dość, więc teraz my mamy stać się etnicznym pobojowiskiem? Repatrianci tak, imigranci nie!
– napisała Pikuła w mediach społecznościowych.
Polityczka zaapelowała o przyspieszenie działań i „realne wsparcie dla rodaków ze Wschodu”, przypominając, iż repatriacja Polaków z dawnych terenów ZSRR była jednym z obowiązków państwa, zapisanym w ustawach i deklaracjach kolejnych rządów.
Na razie nie wiadomo, kiedy i czy inicjatywa Nowej Dęby doczeka się decyzji rządowej. Sprawa repatriacji Polaków z Azji Środkowej od lat budzi emocje. W wielu bowiem przypadkach procedury realizowane są miesiącami, a choćby latami.