Musimy to robić i robimy to. Poprosiłem radę nadzorczą, aby przygotowała raport dotyczący rynku wystawienniczego i podobnych jednostek w innych miastach – powiedział Jaśkowiak. Dodał, iż sposób odpowiedzi na pytania radnych nie był z nim konsultowany i iż targi nie powinny uchylać się od odpowiedzialności wobec rady miasta.
Prezydent odniósł się także do zarzutów o rodzinne powiązania z członkiem zarządu spółki BWS. Wyjaśnił, iż chodzi o jego wujka, z którym nie utrzymuje kontaktów od lat. – To jest syn brata mojej babci. Od 1980 roku widziałem go trzy razy: na pogrzebie babci i bodajże na weselu. Nie utrzymywaliśmy żadnych kontaktów – stwierdził.
Jaśkowiak podkreślił jednocześnie konieczność przeanalizowania opłacalności kluczowych wydarzeń organizowanych przez MTP. – Trzeba się zastanowić, czy kontynuować takie projekty jak Cavaliada, Polagra i inne imprezy, które dziś nie domykają się finansowo – zaznaczył.
Według prezydenta trudna sytuacja finansowa MTP wynika m.in. z niewystarczającego odbicia rynku po pandemii. Wskazał, iż już w ubiegłym roku wprowadzono zmiany w radzie nadzorczej i powołano nowego członka zarządu, którego zadaniem jest poprawa wyników spółki.
Z kolei przedstawicielka MTP, Karolina Nawrot, odniosła się do zarzutów radnych, powołując się na opinię prawną. – Rada miasta może kontrolować spółkę tylko w zakresie zadań zleconych jej przez miasto. MTP nie mają nic do ukrycia, jednak muszą chronić tajemnicę handlową, której strzeżenia wymaga prawo – zapewniła.
Choć wyjaśnienia padły po obu stronach, przyszłość poznańskich targów – zarówno finansowa, jak i organizacyjna – wciąż pozostaje otwartym pytaniem.