Miliony rozdysponowane. Budżet Obywatelski wciąż niedoskonały [KOMENTARZ]

3 godzin temu

To już 14. edycja Budżetu Obywatelskiego Płocka. Od kilku lat to obowiązek samorządów, by określoną część budżetu przeznaczyć właśnie na Budżet Obywatelski. Płock w tym aspekcie wyprzedził jednak ustawodawcę i warto o tym pamiętać.

Sęk z tym, iż należy zadać pytanie: czy Budżet Obywatelskie spełnia swoje założenia? Bo o co chodzi w przeznaczniu tych środków? Już sam regulamin mówi, iż projekty "muszą dotyczyć spraw, które należą do zadań własnych gminy w rozumieniu ustawy o samorządzie gminnym i zadań własnych powiatu w rozumieniu ustawy o samorządzie powiatowym".

Czasami chodzi o zadania "proste", które powinno realizować miasto w swojej normalnej polityce inwestycjnej - chodnik, parking, wiatę przystankową, oświetlenie. jeżeli mieszkańcy nie mogą się doprosić chodnika przez kilka lat albo chcą mieć nowe miejsce parkingowe, to okej, niech tak będzie. Zdyscyplinowanym głosowaniem mogą przyspieszyć realizację.

Są też projekty "z bajerą" - coś, co od A do Z wymyślili mieszkańcy i co służy lub służyło płocczanom. Były projekty zakładające organizację ćwiczeń sportowych, kina letniego na starówce, na Podolszycach powstao Centrum Sportów Ekstremalnych (realizowane w etapach). Coś, na co miasto niekoniecznie musiałoby się porywać.

Nie można się jednak oprzeć wrażeniu, iż od lat największymi beneficjentami są szkoły. Czyli Budżet Obywatelski służy w dużej mierze jako odciążenie budżetu na edukację, który w Płocku i tak jest ogromny? Przypomnijmy, iż zgodnie z planem na 2025 rok na edukację miasto wyda ponad 625 mln złotych. Sporo, prawda?

Budżet niedoskonały

I ja szczerze powiem: nie wiem czy da się inaczej z Budżetem Obywatelskim. W ciągu tych 14 lat jego funkcjonowania w Płocku kilkukrtonie zmieniana była koncepcja. Nie ma już "łączenia szkół" (to dopiero było dysfunkcyjne), projekty szkolne przenoszono z ogólnomiejskich do osiedlowych. Finalnie są w projektach ogólnomiejskich. Czy to dobrze? Sam już nie wiem. Szkoły są przecież przypisane do konkretnych osiedli. Tylko tu z kolei wpadamy w pułapkę.

Otóż społeczność szkolna to jeden z najbardziej zdyscyplinowanych elektoratów. Czy ktoś tego chce czy nie - taka jest prawda i prawie każde kolejne głosowanie to potwierdza. Czy z tego powodu wynika fakt, iż w tym roku zgłoszonych projektó było tak mało? Złożonych było tylko 36 projektów, koniec końców głosować można było na na 21. Dla porównania w 12. edycji było ich ponad 50. Może to trudnosć procedury, która wymaga sporego nakładu czasu, a może rezygnacja, bo ze szkołami ciężko walczyć. Efekt jest taki, iż tylko 3 tegoroczne projekty nie zostały wybrane do realizacji.

Na pewno należy pochwalić zmianę zasad głosowania. Uproszczona procedura sprawiła, iż frekwencja jest zadowalająca - swój głos oddało ponad 8 tys. osób. Dla porównania w wyborach samorządowych w 2024 roku głosowało ponad 40 tys. osób. Jest więc trochę do zrobienia.

Na koniec nie mogę się wciąż oprzeć wrażeniu, iż zasady budżetu są niedoskonałe. Z drugiej strony nie wiem czy jest rozwiązanie, bo czy możemy zakazać startu szkołom? Zapytam o to przy okazji kolejnej edycji.

Michał Wiśniewski

Idź do oryginalnego materiału