KUMOR: Nie można przewrócić stolika, można go jedynie trochą poobracać

goniec.net 2 tygodni temu

Kto ma rządzić, skoro „lud” może zostać zmanipulowany? Oficjalna wersja anulowania drugiej tury wyborów prezydenckich w Rumunii jest taka, iż kandydat, który nie był pomazańcem europejskiego establiszmentu wygrywał, za sprawą rosyjskich manipulacji na tiktoku…

Nie wiem ile Rumunów jest zapatrzonych w TikToka, ale chyba można było znaleźć lepszą wymówkę. Znaczenie tej argumentacji jest takie, iż nie można wygrać z systemem przy pomocy mechanizmów kontrolowanych przez system, a do takich należą wybory; Jeśli „nasz” kandydat nie wygrywa, to znaczy iż wyborcy zostali zmanipulowani i sami nie wiedzą co jest dla nich dobre i trzeba ich dodatkowo wytresować…

Po co więc jakaś zabawa w głosowanie?! Może trzeba po prostu wrócić do starych komunistycznych wzorców, gdzie sam udział w głosowaniu był rytualnym okazaniem poparcia dla „partii i rządu”? Chyba właśnie w tę stronę zmierzają dzisiejsi eurobolszewicy.
Były komisarz UE Thierry Breton powiedział wprost, iż Unia ingerowała w Rumunii w celu „obrony demokratycznych mechanizmów”. Demokrację likwiduje się w imię jej ratowania… Od jakiegoś czasu zmienione zostało samo postrzeganie demokracji. Otóż, demokracja, to nie jest to, iż ludzie mogą swobodnie oddać głos i opowiedzieć się za takim, czy innym kandydatem, ale jest to system, w którym działają „instytucje demokratyczne”. A co to oznacza, i jakie instytucje – to się już prawidłowo ustali.

Dlatego tradycyjna demokracja to dzisiaj „populizm”, natomiast dyktat elity biurokratyczno-korporacyjnej to „praworządność”. Kto ma rządzić uzgadnia się pomiędzy swymi, a jeżeli „ludowi” się nie spodoba i ruszy hurmem do urn, to się go spacyfikuje jako „zagrożenie dla demokracji”.

Znamy to z naszej własnej historii, przecież władza osadzona przez sowieckie czołgi w Polsce była „demokratyczna”, zaś stojący na gruncie legalizmu „pogrobowcy sanacji” to byli „faszyści”.

Dzisiaj eurobolszewicy pomstują na ingerencję właściciela „X” w niemieckie podwórko polityczne poprzez nagłośnienie AfD, bo Musk nie jest nasz; ale gdy inni miliarderzy futrowali „naszych” polityków wszystko było OK.

W Polsce od lat w proces polityczny i życie społeczne ingerują przy pomocy milionowych dotacji organizacje sorosowe oraz obce rządy; i to jest w porządku, podczas gdy polscy obywatele mieszkający za granicą nie mają prawa wspierać własnym pieniądzem polityki polskiej…

Soros Polakom nie przeszkadza, każdy lubi coś tam sobie z grantów przygarnąć.
System polityczny Europy coraz bardziej przypomina kraje demokracji ludowej, bo „demokracja demokracją”, ale „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”. Dlatego nie można „przewrócić stolika”; można go jedynie nieco poobracać. Zmiana „systemu” wymaga metod pozasystemowych, gdzie jeden system jest zastępowany innym. Globalni gracze mają to przećwiczone w wielu krajach, m.in. na Ukrainie. Do tego aby tego rodzaju ruchy były szybkie, skuteczne i tanie najlepiej działać poprzez konfliktowanie tubylców, czy to na gruncie etnicznym, religijnym, albo ekonomicznym, aby wytworzyć nową równowagę sił.
W Polsce, oprócz istniejącej polaryzacji („demokratów”/”Europejczyków” i „nacjonalistów”/”faszystów”), dzięki introdukcji olbrzymiej mniejszości ukraińskiej w każdej chwili można zagrać na animozjach etnicznych, przez co Polacy są szachowani na dwa sposoby. Gdyby ten pierwszy zaczął zanikać, użyje się drugiego.

Jeśli demokracja nie nadaje się do uzyskania podmiotowości to jak można uzyskać wpływ na władzę? Przykładem może być historia Elona Muska trzeba być na tyle dużym, i na tyle wmontowanym w system, by ten nie mógł nas wypluć, bo byłoby to zbyt kosztowne Klucz do odzyskania przez Polskę podmiotowości leży w odrodzeniu polskiej elity, nie tej papierowej na stanowiskach państwowych, ale prawdziwej posiadającej zaplecze materialne – elity gospodarczej, posiadającej środki produkcji, których skasowanie byłoby zbyt kosztowne, słowem, można to zrobić jedynie z wnętrza systemu, jak to zrobił Trump w USA.

Oczywiście, sprawą nie rozwiązaną pozostaje to do jakiego stopnia Polacy chcą mieć suwerenną i niepodległą Polskę, a na ile zadowalają się krajem polskopodobnym. Przecież całe pokolenia Polaków od lat w takim ersatzu są ciepło i przytulnie urządzone.

Andrzej Kumor

Idź do oryginalnego materiału