Po 11 latach nieprzerwanej działalności, prom Gassy-Karczew zakończył kursowanie z dniem 20 września 2025 roku. Informacja opublikowana na oficjalnym profilu przewoźnika w mediach społecznościowych wstrząsnęła lokalną społecznością. Tysiące mieszkańców po obu stronach Wisły korzystało z tej przeprawy codziennie – dla wielu była to najwygodniejsza droga do pracy, szkoły czy punktów usługowych.

Fot. Warszawa w Pigułce
Właściciele promu podziękowali klientom i sympatykom za lata wsparcia, jednak nie podali bezpośredniej przyczyny zamknięcia. Komentarze pod postem nie pozostawiają jednak złudzeń – internauci są rozgoryczeni i wściekli.
Komentarze pełne emocji i żalu
Już w pierwszych godzinach od publikacji post zebrał setki reakcji, komentarzy i udostępnień. Mieszkańcy regionu zgodnie podkreślają, iż prom był potrzebny i nie powinien zniknąć. Wśród komentarzy nie brakuje głosów oskarżających lokalne władze o bezczynność.
– „To totalna porażka burmistrzów z obu stron Wisły! Jak można było do tego dopuścić?” – grzmi jeden z komentujących.
– „Nie rozumiem, jak nie można było znaleźć środków. Przecież ta przeprawa ułatwiała życie setkom ludzi każdego dnia!” – dodaje inna osoba.
Lokalna społeczność zarzuca władzom gmin brak porozumienia oraz niedostateczne starania o pozyskanie dofinansowania, które mogłoby uratować prom.
Polityka zamiast ludzi?
W komentarzach pojawia się również gorzka refleksja, iż „wszystko, co nie jest deweloperskim interesem, się nie opłaca”. Mieszkańcy mają poczucie, iż władze nie działają w ich interesie, a rozwiązywanie realnych problemów schodzi na dalszy plan.
Niektóre głosy wyrażają także wdzięczność dla załogi promu. – „Dziękujemy za lata pracy. Jesteście częścią naszej codzienności” – napisała jedna z mieszkanek.
Co to oznacza dla mieszkańców?
Likwidacja przeprawy oznacza znacznie dłuższy czas dojazdu do pracy czy szkoły, szczególnie dla osób zamieszkałych na obrzeżach Konstancina i Karczewa. Alternatywne trasy są nie tylko dłuższe, ale często bardziej zakorkowane.
Dla lokalnych społeczności to coś więcej niż utrata wygodnego środka transportu – to symbol zaniedbania i lekceważenia potrzeb mieszkańców.