Kłodzko zalane. Burmistrz: Przegraliśmy tę batalię

3 dni temu
Zdjęcie: Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl


- Przegraliśmy tę batalię - przyznał Michał Piszko, burmistrz Kłodzka. Miasto zostało zalane. Woda płynie po ulicach i dostała się do domów. Kłodzko obawia się powtórki z 1997 roku, która jest coraz bardziej możliwa.
Kłodzko znalazło się pod wodą. Lokalne media donoszą, iż tuż po godzinie 2 w nocy z 14 na 15 września poziom wody w Nysie Kłodzkiej w Kłodzku przekroczył 6 metrów. Woda z rzeki znalazła ujście w mieście i zalała ulice oraz domy. Lokalne władze apelują do mieszkańców miasta i okolicznych miejscowości, aby przenieśli się na wyższe piętra lub w bezpieczne miejsca.


REKLAMA


Zobacz wideo Dlaczego doszło do tragedii z serialu "Wielka Woda"? Regulacja rzek nam szkodzi


Burmistrz Kłodzka: Przegraliśmy tę batalię
Premier Donald Tusk zapowiedział, iż z powiatu kłodzkiego ewakuowanych zostanie 1600 mieszkańców. I to prawdopodobnie nie koniec. Michał Piszko, burmistrz Kłodzka przyznał wprost: "przegraliśmy tę batalię", cytuje pożarniczy serwis remiza.pl. Właśnie w Kłodzku znaleziono pierwszą ofiarę śmiertelną. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym artykule.
Na filmach z Kłodzka zamieszczonych na portalach społecznościowych widać zalane ulice i domy.


Woda w Kłodzku dostała się do mieszkań
Uwagę zwraca zwłaszcza most żelazny, który zbudowano w mieście w latach 1882-1883. zwykle wisi dobre kilka metrów nad Nysą Kłodzką. w tej chwili woda przelewa się przez niego. Co ciekawe, po powodzi tysiąclecia w 1997 r. dokonano jego modernizacji, wymieniając m.in. nawierzchnię i udostępniono go ponownie dla ruchu kołowego. Niestety sytuacja w Kłodzku bardzo przypomina tę z 1997 roku.


- Niestety, poziom Nysy Kłodzkiej jest bliski temu z powodzi w roku 1997 i wynosi prawie 6,5 metra. Zalewane są ulice te najniżej położone, m.in. ul. Skośna, Malczewskiego, Chełmońskiego - mówiła rano młodsza aspirantka Natalia Przytarska, oficerka prasowa Powiatowej Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Kłodzku, cytowana przez TVN.


Będąca na miejscu reporterka stacji relacjonowała, iż "Nysa Kłodzka zamieniła się w jeden wielki rwący potok". - Tuż nad taflą wody wystają fragmenty okiennic - opisywała na antenie zalanie jednej z restauracji.
W Kłodzku są także przerwy w dostawach prądu. Dotyczą 17 tys. mieszkańców. Straż organizuje w tej chwili agregaty, wszędzie tam, gdzie to możliwe. W wielu miejscach ratownicy nie mają łączności, dlatego rząd zdecydował o użyciu Starlinków, które ją umożliwią, co pomoże w akcji pomocowej.


Kłodzko nie jest jedyne. Kolejne miasta zalane
Sytuacja w Kłodzku jest na tyle zła, iż na odprawie ze służbami w Komendzie Powiatowej Policji pojawili się premier Donald Tusk i szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Szef rządu chciał omówić obecne zagrożenie powodziowe w południowych rejonach województwa dolnośląskiego. Niedługo później odbyła się konferencja prasowa.
- Sytuacja jest rzeczywiście ciągle bardzo dramatyczna w wielu miejscach - powiedział Donald Tusk i zaznaczył, iż najbardziej jest to widoczne w kotlinie kłodzkiej i powiecie kłodzkim. W Bystrzycy Kłodzkiej wylała Nysa. - Armagedon. Idzie większa fala z gminy Międzylesie, niż było to w 1997 r., a jeszcze teraz zostały spuszczone dodatkowe wody z zapory w Międzygórzu, więc to wszystko się zbierze w Bystrzycy, a później pójdzie dalej - powiedziała burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej Renata Surma w rozmowie z RMF FM.


"Odcięty" jest również Lądek-Zdrój. Problematyczna jest sytuacja w Głuchołazach. - Apeluję do wszystkich mieszkańców o ewakuację na wyżej położone tereny. Toniemy - alarmował burmistrz tego miasta Paweł Szymkowicz. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.
Idź do oryginalnego materiału