Pilna decyzja Tuska. Odsunął burmistrzów dwóch miast

22 godzin temu
Zdjęcie: Premier Donald Tusk i szef MSWiA Tomasz Siemoniak podczas posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu Źródło: KPRM


Nadbrygadier Michał Kamieniecki przejął od burmistrzów Stronia Śląskiego i Lądka-Zdroju zarządzanie kryzysowe – poinformował w środę premier Donald Tusk.


O zmianach dotyczących zarządzania kryzysowego na dotkniętych powodzią terenach szef rządu poinformował w środę za pośrednictwem mediów społecznościowych. Chodzi o Stronie Śląskie i Lądek-Zdrój.


"Nadbrygadier Michał Kamieniecki przejął od burmistrzów Stronia i Lądka zarządzanie kryzysowe. Do obu gmin docierają kolejne oddziały wojska. W samym Stroniu jest ich już ponad 600" – napisał na platformie X Donald Tusk.


Więcej szczegółów w tej sprawie przekazał chwilę później szef Kancelarii Premiera Jan Grabiec. "MSW Tomasz Siemoniak na wniosek premiera na podstawie art. 13 ustawy o zarządzaniu kryzysowym podjął decyzję wzmacniającą działania samorządów Stronia Śląskiego i Lądka Zdroju w usuwaniu skutków powodzi" – napisał, także w mediach społecznościowych.


Grabiec podkreślił, iż pełnomocnik MSWiA – generał straży pożarnej doświadczony w usuwaniu skutków powodzi w 2010 r. przejmuje obowiązki burmistrzów w zakresie zarządzania kryzysowego.


Dramatyczny apel do premiera


Decyzja o odsunięciu burmistrzów od zarządzania kryzysowego nastąpiła po dramatycznym apelu jednej z mieszkanek Stronia Śląskiego. Miasto zostało zalane i kompletnie zrujnowane po tym, jak tama nie wytrzymała naporu fali powodziowej. Mieszkańcy twierdzą, iż pomoc z zewnątrz nie jest wystarczająca.


– Drogi panie premierze, to miasto nie jest gotowe na zarządzanie kryzysowe. Władze miasta nie są gotowe na zarządzanie kryzysowe, bo nigdy nie przeżywały czegoś takiego. Przeżywały inne władze, lata temu. Potrzebujemy specjalistów, którzy umieją zarządzać kryzysowo – powiedziała kobieta. – Służby siedzą na chodniku i nie wiedzą, co mają robić, bo nikt nimi nie zarządza. Mieszkańcy walczą o swoje – dodała.


Jak zauważyła, wiele osób, w tym przedstawiciele samorządu, pozostaje odciętych od świata. – Nie mają jak się skomunikować, nie działają telefony, nie działa internet. Prosimy bardzo, żeby przysłać tutaj kogoś, kto zajmuje się zarządzaniem kryzysowym, kto będzie w stanie powiedzieć służbom, gdzie mają iść, co mają robić, jak mają pomagać. Jest tutaj rozgardiasz, nikt nie wie, co ma robić – stwierdziła jedna z mieszkanek. Nagranie gwałtownie obiegło media społecznościowe.


Czytaj też:Szefowa KE przyjedzie do Polski. "Na osobiste zaproszenie Tuska"Czytaj też:"Służby nie wiedzą, co mają robić". Dramatyczny apel do premieraCzytaj też:Dymisja w Ministerstwie Klimatu. "Nie daj zrobić z siebie kozła ofiarnego"
Idź do oryginalnego materiału