Sytuacja humanitarna w Jemenie należy do najbardziej dramatycznych na świecie. Niemal pięć milionów osób wewnętrznie przemieszczonych musi mierzyć się ze skutkami trwających od kwietnia powodzi – brakiem schronienia, niedożywieniem i epidemią.
Jemen od dziesięciu lat toczony jest wewnętrznym konfliktem. Kraj położony w południowo-zachodniej Azji, między Arabią Saudyjską a Omanem, stał się również areną walki o wpływy, w którą zaangażowały się inne państwa Bliskiego Wschodu. Uciekając przed niebezpieczeństwem, ponad 4,5 mln Jemeńczyków musiało opuścić swoje domy i zamieszkać w obozach w innych częściach kraju, które dziś nawiedzają najpotężniejsze od lat huragany i powodzie.
- Czytaj także: “Nie mam do czego wracać”. Migracje klimatyczne to nowe wyzwanie dla świata
W Jemenie kryzys trwa od dekady
– Ludzie nie otrzymują pensji, nie mają więc możliwości kupić choćby brezentu, by odbudować liche schronienia w obozach – komentuje w rozmowie z redakcją Afnan Al-Shawee, Jemenka pracująca w Polskiej Akcji Humanitarnej. Woda zabrała im zapasy jedzenia, artykuły pierwszej potrzeby, dokumenty i wiele innych.
Na początku sierpnia 2024 r. Jemen doświadczył niszczycielskich powodzi po okresie intensywnych opadów deszczu, trwających od kwietnia. W wyniku katastrofy zginęły do tej pory 53 osoby, setki zostały ranne, a tysiące domostw zniszczonych.
Najbardziej ucierpiały zachodnie prowincje, położone nad Morzem Czerwonym oraz na obszarach górzystych. I chociaż ulewne deszcze są typowe dla pory monsunowej w Jemenie, to pracownicy humanitarni podkreślają, iż ekstremalne zjawiska pogodowe stają się coraz intensywniejsze.
– W związku ze zmianami klimatycznymi obserwujemy w Jemenie występowanie ekstremów pogodowych. Dzieje się to w kraju, który nie ma możliwości radzenia sobie ze skutkami tych zjawisk. Możliwości odbudowy infrastruktury zniszczonej w wyniku działań zbrojnych są bardzo ograniczone. Do tego dochodzą zniszczenia domów i obszarów rolnych w wyniku powodzi, co zmusza kolejne tysiące ludzi do ucieczki – mówi pracująca w tej chwili na miejscu Małgorzata Pietrzak z PAH, zapytana przez SmogLab.
Jak wynika z raportu organizacji Yemen Family Care Association (YFCA), Jemen jest jednym z najbardziej narażonych na zmiany klimatu państw na świecie i jednym z najsłabiej przygotowanych do łagodzenia ich skutków lub adaptacji do nich. Pod względem podatności na zmiany klimatu Jemen zajmuje 171. miejsce na 181 krajów. Przekłada się to między innymi na zmniejszenie upraw.
”Pustynnienie spowodowane suszą spowodowało roczną utratę 3-5 proc. gruntów ornych. Co więcej, niedobór wody pozostaje największą przeszkodą w poprawie wydajności rolnictwa w Jemenie, a wyczerpanie zasobów wodnych może doprowadzić do 40-procentowego spadku wydajności rolnictwa. Powodzie doprowadziły również do erozji gleby i utraty gruntów rolnych (…) Oczekuje się, iż wpływ zmian klimatu na jemeńskie rolnictwo pogorszy się w przyszłości, zwłaszcza w przypadku bardziej intensywnych opadów deszczu i dłuższych susz” – przekonują autorzy raportu.
Jemen już dawno stracił zainteresowanie światowych mediów i decydentów. Przekłada się to na znacznie zmniejszenie zewnętrznych środków pomocowych, tylko pogarszając i tak już trudną sytuację Jemeńczyków.
Kryzys sprzyja epidemii
Brak możliwości zarobku, niedożywienie i zniszczona infrastruktura wodno-sanitarna to rzeczywistość wielu mieszkańców 30-milionowego kraju. Ponad połowa populacji Jemenu potrzebuje jakiejś formy pomocy humanitarnej.
Jedne z największych obozów dla osób wewnętrznie przemieszczonych znajdują się w okolicach miasta Ma’rib na zachodzie. Ich mieszkańcy żyją w namiotach lub szałasach zbudowanych z rzeczy znalezionych na miejscu – desek, blachy czy siatki.
– Obozy takie jak ten najczęściej powstają samoistnie, gdy ludzie są zmuszeni, by się przemieścić z niebezpiecznego terenu. Brak infrastruktury krytycznej, z którym mamy w takich miejscach do czynienia, wpływa bezpośrednio na zdrowie i życie ludzkie. Niewielka liczba toalet i niedobór czystej wody przyczyniają się do wybuchu epidemii, które są tym groźniejsze, iż brakuje w pełni funkcjonalnych placówek medycznych – tłumaczy Małgorzata.
W maju tego roku ONZ alarmowała o gwałtownie rosnącej liczbie przypadków cholery, które sięgnęły 40 tys. Między 2016 a 2022 rokiem kraj mierzył się z największą w historii epidemią cholery, gdzie szacuje się, iż zarażonych było aż 2,5 miliona osób, z czego 4 tysiące ludzi nie przeżyło.
– W wyniku huraganów i ulewy część klinik została zniszczona. W przypadku tej kliniki, którą wspieramy, sytuacja wyglądała inaczej – mimo iż nie została uszkodzona, to z powodu powodzi ani nasz zespół medyczny, ani pacjenci, nie byli w stanie do niej dotrzeć – kontynuuje Małgorzata.
Jemeńczycy mierzą się również z przypadkami dengi i błonicy. Brudna woda powoduje też biegunki, które mogą zagrażać życiu. Ponadto, susze i powodzie wiążą się ze zwiększonym ryzykiem niedożywienia, które i tak jest dużym problemem w kraju m.in. z uwagi na kurczący się sektor rolnictwa.
- Czytaj także: Denga rośnie w siłę. Przez ciepłe zimy i upalne lata jest już w Europie
Ucierpiały nie tylko obozy
Kryzys w kraju dotyka nie tylko osób wewnętrznie przemieszczonych. Mieszkańcy miast doświadczają regularnych przerw w dostawie prądu, czasem choćby kilkudniowych. – To często oznacza dla nas brak klimatyzacji, co w tym gorącym klimacie jest bardzo trudne – mówi Afnan Al-Shawee.
Wspomina też, iż przed nastaniem konfliktu znalezienie pracy i utrzymanie się w Jemenie nie było trudne, jak po wybuchu wojny. Przekonuje, iż w 2014 roku cały kraj praktycznie się załamał i zmieniło się wszystko. Na to nakładają się zmiany klimatu.
– Coraz intensywniejsze huragany i ulewy, niszczą sieci elektryczne, przewracają drzewa, uszkadzają drobną infrastrukturę. To wszystko sprawia, iż również miasta są narażone na ekstrema pogodowe. Nie przypominam sobie, byśmy kiedykolwiek wcześniej mieli do czynienia z taką sytuacją. I wszystko wskazuje na to, iż będziemy się z tym mierzyć także w przyszłości – dodaje.
***
W Ma’rib Polska Akcja Humanitarna świadczy wielosektorową pomoc w pięciu obozach (Erq Al Jalal, Almuarraf, Al Ekremah, Al Gawyah, Al Arsh), czyli łącznie dla 14 868 osób wewnętrznie przemieszczonych, które w nich mieszkają. PAH zapewnia tam bezpieczne schronienie, czystą wodę i sprawne sanitariaty, a także działa w zakresie ochrony ludności i zarządza obozami. Oprócz tego wspiera pobliską klinikę Al Saqet poprzez dopłaty do pensji pracowników medycznych oraz zakup wyposażenia, środków ochrony osobistej i leków – w tym tych przeznaczonych do walki z cholerą.
Działania Polskiej Akcji Humanitarnej w Jemenie można wesprzeć tutaj.
–
Zdjęcie tytułowe: PAH