Hołownia i Czarzasty będą półmarszałkami. Dziwny pomysł koalicjantów

10 miesięcy temu

Po dwa lata dla obu polityków

Kilka tygodni temu nikt nie traktował tych planów poważnie, jednak teraz wiemy, iż w nowej kadencji parlamentarnej zmieniać się będą stanowiska marszałków Sejmu i Senatu. jeżeli nic się nie zmieni, rotacyjne będą też dwa z trzech stanowisk wicepremierów w gabinecie Donalda Tuska. Jedynym wicepremierem bez rotacji będzie Władysław Kosiniak-Kamysz, który zostanie także szefem resortu obrony.

Na funkcji marszałka Sejmu w nowej kadencji parlamentu, która zaczyna się 13 listopada, będą się wymieniać Szymon Hołownia i Włodzimierz Czarzasty. Pierwsze dwa lata przypadają dla Hołowni, z kolei następne dwa dla Czarzastego. Zdaniem polityka PO, który zna kulisy negocjacji koalicyjnych, obaj bardzo chcieli być osobą numer dwa w państwie. Obydwoje nie zamierzali odpuścić. W końcu Donald Tusk zdecydował się przystać na taki plan.

Półmarszałek Hołownia, półmarszałek Czarzasty. Tusk traktuje koalicjantów jak półgłówki.

— Gutab💯 ن (@BatugWojciech) November 2, 2023

Niektórzy, choćby w koalicji rządzącej, wątpili w gotowość Hołowni do objęcia tak odpowiedzialnej i wymagającej funkcji na początku swojej drogi w Sejmie. Jednak według polityków Trzeciej Drogi, Hołownia ma duże ambicje w swoim nowym zadaniu.

Jeden z polityków Trzeciej Drogi w rozmowie z Interią nazwał zaakceptowany przez Tuska plan głupim.

To jest niewykonalne w praktyce, ale przekonamy się o tym na własnej skórze – zaręcza.

Koalicjanci mają w tym swój interes

Wszystkie partie koalicyjne miały swoje cele do osiągnięcia w procesie wyboru marszałka Sejmu. Polska 2050 chciała stworzyć idealne warunki dla Szymona Hołowni do ubiegania się o prezydenturę w 2025 roku. Cała Trzecia Droga miała nadzieję, iż zdobycie drugiego najważniejszego stanowiska w kraju podkreśli jej pozycję jako drugiej siły w koalicji rządzącej.

Koalicja Obywatelska nie chciała być zależna od Hołowni i stracić całkowitej kontroli nad Sejmem, co znacznie ograniczyłoby jej wpływy w koalicji rządzącej. Nie chciała również wzmacniać Hołowni politycznie i medialnie przed kampanią prezydencką, w której planuje wystawić Rafała Trzaskowskiego. Najlepszym planem na Trzaskowskiego jest wystawienie go jako wspólnego kandydata całego obozu władzy, aby zakończyć sprawę w pierwszej turze.

Koncepcja rotacyjnego Marszałka (2 osoba w państwie!) pokazuje, czym partie żyją podczas negocjacji. Hołownia ma obstawić "marszałkowaniem" wybory samorządowe, europejskie i prezydenckie w 2024 i 2025. Czarzasty – parlamentarne w 2027.
1 zarobi i 2 zarobi. Tyle iż 2 – w twarz.

— Krzysztof Feusette (@FeusetteK) November 2, 2023

Lewica natomiast nie chciała zgodzić się na “nagrodę pocieszenia”, czyli stanowisko marszałka Senatu. Ugrupowanie uważa, iż Polska 2050, PSL i Lewica mają podobną reprezentację i siłę w koalicji i powinny mieć w niej podobne wpływy.

Malkontenci oferowanego rozwiązania

Trzecia Droga najbardziej sprzeciwia się rotacji w Sejmie. To dla nich “uderzenie w lidera”. Ich politycy domagali się, żeby rotacja dotyczyła nie tylko Sejmu, ale też Senatu i wicepremierów w rządzie (z wyjątkiem Władysława Kosiniaka-Kamysza). Wygląda na to, iż osiągnęli swój cel. Tak przynajmniej przedstawia się sytuacja na końcowym etapie rozmów koalicyjnych.

W Senacie także nastąpi rotacja i będzie tylko formalna. Zdaniem Interii posadą marszałka Senatu będą się wymieniać tylko przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej. Pierwsza na tym stanowisku zasiądzie Małgorzata Kidawa-Błońska, która dostała taką obietnicę od Donalda Tuska przed wyborami.

Jeśli chodzi o rotację w Sejmie, politycy PSL i Polski 2050 nie są zadowoleni z tego rozwiązania. Uważają je za trudny i niebezpieczny układ, a nie za pomysł, który pomoże koalicji czy rządowi.

Idź do oryginalnego materiału