Ten felieton nie jest o powodzi, systemach czy partiach. To felieton o Stefanie Rembelskim, ale i wielu innych elblążanach.
On, kiedy większość, z zaciśniętymi zębami z różnych powodów musi milczeć, on od lat z troską o Elblągu mówi głośno to, co innym choćby na myśl nie przyjdzie. Nie dlatego, iż szuka poklasku, ale dlatego, iż wciąż wierzy, iż Elbląg może być miastem uczciwego rachunku — nie tylko w księgach, ale i w sumieniach.
To felieton też o sumieniu Elbląga i o tym, iż dopóki będą tacy ludzie jak Stefan Rembelski, Miasto ma jeszcze szansę się obudzić.
Od lat przypomina elbląskiej władzy, że każda złotówka publicznych pieniędzy, to nie łup do podziału, ale odpowiedzialność wobec ludzi, którzy je wypracowali.
Że gospodarność to nie slogan z kampanii, ale codzienny obowiązek — taki sam jak uczciwość i przejrzystość.
On nie chowa głowy w piasek – on pyta, docieka i przypomina, iż publiczne – znaczy wspólne.
29 lipca Kumiela wyszła z koryta,elbląska władza z milczenia nie wyszła – ani trochę.
Minęło już półtora miesiąca od powodzi, która po raz kolejny przypomniała Elblągowi, iż natura ma lepszy system zarządzania kryzysowego niż Urząd Miejski.
W nocy z 28 na 29 lipca rzeczka Kumiela postanowiła wyjść ze swojego koryta. Popływała ulicami i między samochodami. Zajrzała do garaży i piwnic elblążan, odwiedziła partery bloków i kamienic. A Elbląg? Elbląg jak zwykle — zaskoczony we śnie, bezradny, mokry i… cicho milczący.
Po 45 dniach od katastrofy, władze miasta zachowują się jak zaczarowane. Zero komunikatów, zero raportów, zero refleksji. Jakby nic się nie wydarzyło, jakby 28,5 miliona złotych strat w miejskiej infrastrukturze wyparowało razem z deszczem. O niedległym koszmarze elblążan władze zdają się zapominać.
Cisza to nie przypadek. To tradycja. W Elblągu zamiatanie pod dywan odpowiedzialności, to dyscyplina olimpijska.
Ale może nie powinniśmy być tacy surowi? W końcu Elbląg ma przecież zakupiony przez władze samorządowe najnowocześniejszy w kraju System Monitoringu i Wspomagania Reagowania na Zagrożenia Powodziowe, wart 42 320 000 złotych. Cudo techniki, które miało nas chronić przed każdą kroplą deszczu. Jakże więc mamy czelność oczekiwać czegoś więcej? Że system za 42 miliony złotych nie zadziałał ?
Złośliwi mówią, iż to nie powódź była, tylko był test systemu. Test wypadł pozytywnie — potwierdzono, że nie działa nic!
Kiedy zsumujemy wszystkie te „małe potknięcia”, rachunek wychodzi naprawdę imponujący:
42 320 000 zł (system),
15 000 000 zł (straty z 2017 roku),
28 223 350 zł (straty z tegorocznej powodzi).
W sumie 85 543 350 złotych.
Kwota, za którą można by zbudować nową dzielnicę, a przynajmniej parę solidnych wałów przeciwpowodziowych. Ale po co? Lepiej zorganizować kolejny festyn, iż „Elbląg się bawi”.
Niektórzy twierdzą, iż Elbląg nie ma pecha, tylko gospodarza nie ma. I trudno się z tym nie zgodzić. Bo ekipa, osobowo tworząca władzę, od 15 lat się nie zmienia, tylko doknują się roszady stanowisk myśląc, iż „jakoś to będzie”. A tymczasem, to ekipa, która Miasto doprowadziła do stanu, w którym choćby woda z rzeki woli uciekać, niż tu zostać.
Władza milczy, ale mieszkańcy już nie. W komentarzach na profilu piszą dosadnie co myślą : https://www.info.elblag.pl/56,82242,Tajne-przez-poufne–Nie-mamy-pana-plaszcza-i-co-nam-pan-zrobi.html
Elblążanie piszą o nieudolności tej ekipie, która od lat konserwuje marazm. O tym, iż młodzi i przedsiębiorczy uciekają, a zostają oczywiście emeryci i ci, którzy wierzą, iż „może kiedyś coś się zmieni”. Tylko iż w Elblągu zmienia się głównie pogoda.
A przecież to miasto ma wszystko — akwen zalewowy, morze blisko, historię, klimat, czyste powietrze, ogromny potencjał turystyczny. Brakuje tylko jednego: wizji i gospodarza, który by ją realizował. A Elbląg, niestety, ma tylko zarządców własnego PR-u.
I tak trwamy, po brzegi w obojętności i w świętym spokoju i zadowoleniu lokalnej władzy, która potrafi lansować jedno: „Elbląg jest formie”
A może czas w końcu przestać się oszukiwać? Może Elbląg naprawdę potrzebuje tsunami — nie z nieba, ale z ludzi, którzy wreszcie zmyją z urzędu tych, którzy od lat uczynili z miasta muzeum niekompetencji.
To już nie tylko wstyd — to symbol miasta, które zapomniało, iż ma obywateli, a nie poddanych..
A, co do powodzi, nie dajmy sobie wmówić, iż „tak musiało być”, iż „natura była silniejsza”. Nie! To nie Kumiela zawiniła. To ludzka niekompetencja i zła wola, która ujawniła się choćby przy udostępnieniu mieszkańcom dokumentów dotyczących powodzi.
Przypuszczam, iż to był główny powód dla nieustępliwego elblążanina – Stefana Rembelskiego, który 25 września złożył na ręce Grażyny Kluge – przewodniczącej Rady Miejskiej i elbląskich radnych z podaniem do wiadomości Michała Missana – prezydenta Elbląga :
WNIOSEK OBYWATELSKI
Dotyczący: zwołania Nadzwyczajnej Sesji Rady Miasta Elbląga, celem przeprowadzenia niezależnego audytu i wyjaśnienia szeregu nieprawidłowości w działaniach służb miejskich podczas powodzi w dniach 28–29 lipca 2025 r.
Elblążanie! jeżeli sami nie zapytamy „kto zawinił?” — nikt nam nie odpowie. jeżeli sami nie upomnimy się o każdą zmarnowaną złotówkę, każdą zalaną piwnicę, każdą niewysłaną informację na czas z systemu za 42 miliony — to za rok, za dwa znów przeczytamy:
„Powódź zaskoczyła miasto”.
A może, zamiast czekać na kolejne ulewy i podtopienia, czas zrobić porządek z tym, co naprawdę zalewa Elbląg, czyli bylejakość i niekompetencja elbląskiej władzy w sytuacjach groźnych dla Miasta i jego mieszkańców? O braku strategii rozwoju Elbląga i nie do końca rozsądnym i bez wcześniejszego się konsultowania się z mieszkańcami wydatkowaniu pieniędzy elblążan już nie wspomnę.
Niekoniecznie potrzebuje też festynów z watą cukrową i piwem w kartonowych kubeczkach, a choćby „Lata z Radiem”, czy Lata z Telewizją za 450 tys. złotych, kiedy na inne bieżące podstawowe jakże potrzebne rzeczy pieniędzy brakuje.
Elblążanie nie chcą wysłuchiwać z powagą głoszonych przez prezydenta wyników kolejnej „swojej” komisji, nic nie mówiących wewnętrznych raportów. Elbląg potrzebuje konkretów i ludzi, choćby takich, którzy jeszcze wierzą, apelują do współmieszkańców, iż to miasto może nie tonąć, może niezwykle się rozwijać i kwitnąć młodością ! Dlatego dobijają się o prawdę w każdej sprawie, kiedy inni elblążanie wciąż realizowane są w półśnie.
Edmund Szwed