Dodatek 600 plus do emerytury. Jakie będą warunki?

2 godzin temu
Zdjęcie: Emerytura za macierzyństwo. Nowa propozycja może wywrócić system do góry nogami | foto Archiwum


Punktem zapalnym dla obecnej debaty stała się propozycja, według której każda kobieta, która poświęciła się wychowaniu dzieci, miałaby w przyszłości otrzymać emeryturę podwyższoną o 600 zł za każde dziecko. Przy jednym potomstwie oznaczałoby to dodatek 600 zł, przy dwójce – 1200 zł, a w przypadku trójki – kwotę zbliżoną do aktualnej minimalnej emerytury.

Takie rozwiązanie ma być — według autorów — formą wyrównania wieloletnich zaniedbań. „To inicjatywa mająca chronić kobiety, które poświęciły życie rodzinie, a na starość pozostają bez zabezpieczenia” – podkreślają. Jako ilustrację wskazują dramatyczny przykład seniorki, która dziś ma emeryturę wysokości 0 zł, podczas gdy jej mąż otrzymuje 3300 zł tylko dlatego, iż to on formalnie był zatrudniony.

Comiesięczne świadczenie: 2333 zł, 4666 zł lub 6999 zł – w zależności od liczby dzieci

Na tym jednak propozycja się nie kończy. Drugi filar tej samej inicjatywy zakłada wprowadzenie comiesięcznych wypłat dla rodziców, którzy zrezygnowali z kariery zawodowej na rzecz opieki nad dziećmi. Kwoty zostały jasno określone: 2333 zł przy jednym dziecku, 4666 zł przy dwójce, a 6999 zł przy trójce. Co ważne — mają być one powiązane z wysokością płacy minimalnej, by rosły wraz z gospodarką.

„Program miałby stanowić zabezpieczenie finansowe dla kobiet, które zrezygnowały z pracy zawodowej na rzecz wychowania dzieci” – zapisano w dokumencie. Tym samym autorzy jasno podkreślają, iż chodzi o stałe wsparcie, a nie o symboliczny gest.

Obywatelska petycja w Kancelarii Prezydenta – formalna procedura już trwa

Złożenie petycji do Kancelarii Prezydenta oznacza, iż nie można jej zignorować. Projekt musi zostać oficjalnie rozpatrzony — najpierw pod względem formalnym, później merytorycznym. jeżeli uzyska pozytywną opinię, może trafić do dalszych prac legislacyjnych.

W praktyce oznacza to, iż temat, który jeszcze niedawno był dyskusją internetową, teraz znajduje się na biurkach decydentów. Niezależnie od tego, jaki będzie finał, proces został uruchomiony — i nie da się go zatrzymać bez jasnego stanowiska państwa.

Eksperci: propozycja hojna, ale bez wskazania źródeł finansowania

Nie wszyscy jednak patrzą na projekt z entuzjazmem. Ekonomista dr Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego określa propozycję jako „hojną i prospołeczną”, ale zaznacza, iż brakuje jej fundamentu finansowego.

Zwraca uwagę na dwa główne problemy. Po pierwsze — projekt nie podaje, skąd miałyby pochodzić pieniądze na tak duży program. Po drugie — może rodzić poczucie niesprawiedliwości wśród osób bezdzietnych, które przez lata płaciły składki, a nie otrzymają żadnego dodatkowego świadczenia.

Ekspert przypomina także, iż program 800 Plus poprawił sytuację rodzin, ale nie zwiększył znacząco liczby urodzeń. Co oznacza, iż sama wypłata pieniędzy nie zawsze przekłada się na długoterminowe efekty społeczne.

Czy państwo zacznie traktować opiekę nad dziećmi jak pracę?

Zwolennicy reformy twierdzą, iż to najwyższy czas, by odejść od myślenia, iż praca liczy się tylko wtedy, gdy wykonuje się ją poza domem. W ich opinii wychowanie dzieci to nie „nieregularna pomoc”, ale pełnoetatowy obowiązek, który wiąże się z odpowiedzialnością, poświęceniem i realnym wysiłkiem.

W sieci pojawiają się głosy, iż skoro państwo wypłaca świadczenia emerytalne osobom, które przepracowały 20–30 lat w zakładach pracy, to dlaczego nie miałoby nagradzać tych, które przez ten sam czas wychowywały przyszłych pracowników, podatników i konsumentów?

Krytyczne pytania: co z tymi, którzy dzieci mieć nie mogą?

Nie brakuje jednak przeciwników, którzy ostrzegają przed dzieleniem społeczeństwa. Część z nich zwraca uwagę, iż nie każda bezdzietna osoba żyje w dostatku. Wiele z nich nie ma dzieci nie z wyboru, ale z powodów zdrowotnych lub życiowych. Czy takie osoby mają być karane niższą emeryturą?

Padają też propozycje kompromisowe — aby zamiast stałego dodatku gotówkowego wprowadzić możliwość dopisywania lat opieki do kapitału emerytalnego, bez konieczności wypłacania tak wysokich kwot z budżetu.

Kto ma rację – ci, którzy żądają uznania macierzyństwa, czy ci, którzy ostrzegają przed niesprawiedliwością?

Debata trwa i nabiera tempa. Jedni mówią o sprawiedliwości społecznej, inni o groźbie niekontrolowanego rozdawnictwa. Jednak jedno jest pewne — temat emerytury za wychowanie dzieci nie zniknie. Stał się zbyt poważny, by można go było zignorować prostym stwierdzeniem, iż „tak było zawsze”.

Idź do oryginalnego materiału