
Doug Ford pozuje na gali WWE w Toronto
Doug Ford przyjął w tym tygodniu najbardziej zdecydowaną postawę wobec Donalda Trumpa, oskarżając go o „sianie chaosu” poprzez groźby nałożenia ceł. Eksperci uważają, iż ostre ataki konserwatywnego premiera Ontario oraz jego apele do republikańskich polityków w USA mogą mieć coraz większe znaczenie.
We wtorek, gdy Trump ogłosił 25-procentowe cła na większość kanadyjskich towarów, Ford nie krył oburzenia podczas konferencji prasowej. Człowiek, którego kiedyś chwalił i któremu obiecywał „niezachwiane” poparcie, stał się obiektem jego najostrzejszej jak dotąd krytyki.
Ford wezwał republikańskich kongresmenów i senatorów do przeciwstawienia się prezydentowi, ostrzegając, iż jeżeli Amerykanie odczują skutki nowych ceł, Trump zostanie ukarany przy urnach w wyborach uzupełniających w 2026 roku.
— Politycy w konserwatywnych stanach, musicie zabrać głos w imieniu swoich obywateli — zaapelował Ford. — Bo jeżeli tego nie zrobicie, wasze fabryki opustoszeją, miejsca pracy znikną, inflacja wzrośnie, a najbardziej ucierpią zwykli Amerykanie.
Ford posunął się choćby do rozważań nad osobistym zaangażowaniem w walkę z Trumpem.
— Musi ponieść konsekwencje w wyborach uzupełniających — stwierdził stanowczo. — jeżeli będzie trzeba, pojadę tam i zapukam do drzwi osobiście.
Trump wysyła posłańca
Jak informuje „Globe and Mail”, co potwierdziły również źródła CBC Toronto, reakcja Forda wywołała telefon od sekretarza handlu USA, Howarda Lutnicka, bliskiego współpracownika Trumpa. Lutnick poprosił premiera Ontario o złagodzenie tonu, ale Ford odmówił.
Według konserwatywnego stratega Shakira Chambersa, telefon ten dowodzi, iż Biały Dom uważnie śledzi działania Forda i traktuje jego wypowiedzi poważnie.
— Bez względu na poglądy polityczne, moi znajomi chwalą Forda za to, iż nie boi się ostro stawiać sprawy wobec administracji Trumpa — powiedział Chambers, wiceprezes firmy konsultingowej Oyster Group.
Od grudnia, gdy po raz pierwszy pojawiły się groźby taryfowe, Ford wielokrotnie występował w amerykańskich mediach. Publicznie obwiniał Trumpa o podnoszenie kosztów życia dla zwykłych Amerykanów, co uderza w wizerunek prezydenta jako obrońcy klasy średniej.
Chambers przyznał, iż początkowo sceptycznie podchodził do strategii Forda, uważając, iż trudno będzie mu przebić się do amerykańskiej opinii publicznej. Jednak po tym tygodniu zmienił zdanie.
— Kiedy konserwatywni komentatorzy w USA mówią: „To głupi pomysł, może trzeba się z niego wycofać”, to są właśnie głosy, na które Trump zwraca uwagę — ocenił. — Ford skutecznie trafia do odpowiedniej grupy odbiorców.
Ford zderza się z rzeczywistością
Profesor nauk politycznych z Uniwersytetu McMaster, Peter Graefe, uważa jednak, iż obecna postawa Forda jest nieco spóźniona.
— Ford dopiero teraz dostrzega, jak naprawdę działa Trump — powiedział Graefe. — Przez długi czas wspierał go bezkrytycznie, a teraz, gdy realne konsekwencje uderzyły w Ontario, został zmuszony do zmiany podejścia.
W kampanii wyborczej Ford otwarcie przyznał, iż cieszył się z reelekcji Trumpa. Teraz musi pogodzić swoje wcześniejsze deklaracje z nową rzeczywistością.
Liberalny strateg Charles Bird zauważył, iż Ford może sobie pozwolić na mocniejszy język niż premier Kanady, Justin Trudeau, który osobiście negocjuje z administracją Trumpa.
— Ford może odgrywać rolę „złego gliny” — powiedział Bird, dyrektor Earnscliffe Strategies. — Jest w stanie mówić wprost i uderzać w Trumpa, podczas gdy ministrowie federalni muszą być bardziej dyplomatyczni.
Graefe pozostaje sceptyczny wobec długoterminowego wpływu tej strategii. Jego zdaniem Ford ma przewagę nad Trudeau w dotarciu do konserwatywnych wyborców w USA, ale nie sądzi, by sama retoryka mogła znacząco zmienić sytuację.
— Może nie zmienia to całkowicie gry, ale na pewno jest lepsze niż nie robienie niczego — ocenił.
Bird widzi jednak realny efekt działań Forda, wskazując na reakcję Białego Domu.
— jeżeli Trump zaczyna się niepokoić, to znaczy, iż Ford dobrze wykonuje swoją robotę — powiedział. — Jako liberał, który od lat obserwuje politykę, muszę przyznać, iż w tej kwestii Ford postępuje słusznie.
— Wybory w USA coraz bliżej. jeżeli ta sprawa stanie się dla Trumpa politycznym problemem, może być zmuszony do ustępstw. A my nie mamy zbyt wielu kart do rozegrania.
Na podst. CBC