OSTRÓDA. Z powodzeniem na scenie śpiewają, piszą wiersze i je recytują, a zawodowo potrzebujących pomocy obsługują. Duży wachlarz swoich możliwości zaprezentowali pracownicy ostródzkiego MOPS podczas jubileuszu 35-lecia.

Dawno, dawno temu, kiedy kończyła się era PRL, a nasz kraj przekształcał się w kolorową Rzeczpospolitą Polską w mieście nad Drwęcą, przez niektórych zwanym Perłą Mazur, do życia powołany został Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej… Było to w 1990 roku, prezydentem został Lecha Wałęsa, a na ekrany kin wchodził świąteczny hit kinowy „Kewin sam w domu”.
Ponad trzy dekady, kiedy na świecie nie było jeszcze obecnego burmistrza Ostródy Rafała Dąbrowskiego pojawił się twór, działający pod szyldem MOPS. Zadanie jakie miało wtedy do wykonania 14 pracowników socjalnych – otoczenie potrzebujących pomocą. Czasy się zmieniły, standard życia Polaków i ostródzian poprawił się, mimo tego osób potrzebujących pomocy MOPS i samorządów wciąż nie brakuje.

Tyle lat minęło, a ostródzkim MOPS-em „dyrygowało” zaledwie pięcioro dyrektorów. Najdłużej na dyrektorował Kazimierz Wosiek. Trwało to tak długo, iż jak ostródzianie potrzebowali załatwić sprawy w MOPS, to potocznie mówili, iż idą do Wośka.
Teraz dyrektorem MOPS w Ostródzie jest Ewa Zarycińska i właśnie na jej ręce powędrowały wszelkie gratulacje, podziękowania i życzenia podczas jubileuszu 35-lecia działalności w sali reprezentacyjnej ostródzkiego zamku. Swoją drogą podczas uroczystej gali pracownicy MOPS pochwalili się umiejętnościami, z których śmiało może skorzystać „promocja” ostródzkiego ratusza.
