BITWA POD CEDYNIĄ ( 972)
Pierwsze starcie z Niemcami miało miejsce 24 czerwca 972 roku pod Cedynią( w innych źródłach Cydzyna), przy ujściu Warty do Odry. Tam polskie hufce Mieszka I odparły zwycięsko najazd Hodona, margrabiego Marchii Wschodniej. Cesarz Otto I bawił wtedy w Italii. Polacy zadali Niemcom sromotną klęskę, z rycerzy niemieckich ocaleli bowiem tylko sam Hodo i graf Zygfryd, ojciec kronikarza Thietmara. Gwoli ścisłości trzeba dodać, iż o tej wiktorii zdecydował manewr rezerw dowodzonych przez brata Mieszkowego Czcibora. Było to pierwsza odnotowana bitwa Polaków z Niemcami w dziejach. Z Włoch przybyli gońcy cesarscy, Otto wzywał Mieszka i Hodona do zachowania pokoju i zamierzał sam zbadać sprawę. Uczynił to w r. 973, a gwarantem pokoju miał być pierworodny syn Mieszka Bolesław, zwany potem Chrobrym, a tymczasem proszony przez cesarza w charakterze zakładnika. Na jakiś czas zapanował spokój.
Niemcy niejednokrotnie najeżdżali polskie ziemie za panowania Bolesława Chrobrego. Jednak wcześniej trwało polityczne zbliżenie cesarza Ottona III i Bolesława, czego kulminacją był słynny zjazd w Gnieźnie, w r.1000, podczas którego Otto symbolicznie ukoronował Bolesława własnym diademem cesarskim i obdarzył włócznią Św. Maurycego. Otrzymał za to od Bolesława relikwie św. Wojciecha, któremu tradycja przypisuje powstanie pieśni Bogarodzicy. Po tym zjeździe Bolesław osobiście odprowadził cesarza aż do Magdeburga.
Niestety, po zgonie Ottona III tron cesarski objął książę bawarski Henryk, niechętny Polakom. Po pertraktacjach w Merseburgu nasłał na Bolesława oddział zbrojnych. Chrobry uszedł z życiem przez wyłamaną bramę miasta, ale wielu jego wojów poraniono. Wojna z Henrykiem trwała, w trzech fazach, od 1002 do 1018 roku, zakończona pokojem w Budziszynie, korzystnym dla Polski. Najazdy Henryka II, w których ten pobożny cesarz ( uznany potem za świętego!) prowadził i najemne drużyny pogańskich Wieletów, odparto zwycięsko.
Jak pisał Gall Anonim o Bolesławie: „Nieposkromionych zaś Sasów z taką mocą poskromił, iż w środku ich ziemi żelaznymi słupami wbitymi w rzece Sali ( dziś Saale) oznaczył granice Polski.” A w pokoju budziszyńskim cesarz Heryk zobowiązał się przysłać trzystu rycerzy na wyprawę kijowską!
Nie wiem dlaczego mamy celebrować tylko naszą klęskę w r.1939 ? Dlaczego nie przypominamy naszych zwycięstw sprzed tysiąca lat ? Tysiącletnia Polska ma w swym kalendarium więcej wiktorii niż porażek, o czym powinny pamiętać kolejne pokolenia. Przypominanie ich powinno stać się naszym obowiązkiem, zwłaszcza po tak drastycznym obcięciu lekcji historii w szkołach przez antypolski rząd Donalda Tuska. Z tego samego powodu przypomnieliśmy niedawno na portalu Solidarni2010 zwycięskie bitwy Bolesława Krzywoustego Anno Domini 1109 z cesarzem niemieckim Henrykiem V.
Marek Baterowicz
Marek Baterowicz (ur. 1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 i 2017) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”. |