Historyk dr Mariusz Zajączkowski, zwolniony z IPN w 2022 roku za rzekomy wpis krytykujący Karola Nawrockiego, wygrał proces przed sądem pracy. Sąd uznał, iż rozwiązanie umowy było bezprawne i zasądził odszkodowanie, obnażając kulisy politycznych napięć w instytucie.

Fot. Warszawa w Pigułce
Zwolniony za wpis o Karolu Nawrockim. Sąd przyznał historykowi rację
Po trzech latach zakończył się głośny spór między byłym pracownikiem IPN a instytutem, którym wówczas kierował Karol Nawrocki. Historyk dr Mariusz Zajączkowski został w 2022 roku zwolniony z lubelskiego oddziału, po dwóch dekadach pracy. Oficjalnym powodem miała być „utratę zaufania” i rzekomy wpis w mediach społecznościowych, w którym nazwano Nawrockiego „upolitycznionym karierowiczem”. Sąd Rejonowy w Lublinie uznał jednak, iż zwolnienie było bezprawne i zasądził odszkodowanie.
Spór o niezależność w IPN
Dr Zajączkowski specjalizuje się w badaniach nad stosunkami polsko-ukraińskimi i pisał m.in. o zbrodniach na ludności cywilnej podczas konfliktu. Jak podkreślał, sprzeciwiał się politycznym naciskom i nie chciał uprawiać „propagandy historycznej”. To, jak twierdził, było przyczyną jego usunięcia z instytutu.
Oficjalnie w dokumentach wskazano, iż powodem zwolnienia był donos dotyczący komentarza w internecie. Do dyrektora IPN trafił wydruk wpisu krytykującego Karola Nawrockiego, ale w toku procesu nie ustalono, kto go napisał ani z jakiej grupy pochodził. Co więcej, treść wpisu różniła się od tej, na którą powołano się w uzasadnieniu zwolnienia.
Wyrok sądu i konsekwencje
3 września 2025 r. Sąd Rejonowy Lublin Zachód-Wydział Pracy orzekł, iż rozwiązanie umowy o pracę było bezprawne. IPN musi wypłacić historykowi 8,5 tys. zł odszkodowania, odsetki oraz pokryć koszty procesu.
Sam Zajączkowski podkreślił, iż wyrok daje mu satysfakcję, choć – jak mówi – „sprawcy niegodziwości, insynuacji i donosicielstwa pozostają bezkarni”.
Tło sprawy
Karol Nawrocki kierował Instytutem Pamięci Narodowej w latach 2021–2025. W tym czasie z centrali IPN miało odejść ponad 300 osób. Krytycy wskazują, iż atmosfera w instytucie była napięta, a wielu historyków zarzucało kierownictwu próbę narzucania politycznej narracji.