Próba wyjściu z klinczu w polityce austriackiej nadeszła w poniedziałkowy wieczór. Prezydent Alexander Van der Bellen powierzył misję utworzenia nowego rządu Herbertowi Kicklowi, szefowi prorosyjskiej Wolnościowej Partii Austrii (FPOe). Wcześniejsze próby utrzymania „starej większości” przez dotychczasowego kanclerza Karla Nehammera, przewodniczącego Austriackiej Partii Ludowej (OeVP), spaliły na panewce. Teraz los nowej większości zależy od rozmów koalicyjnych.
„Dla wielu był to koszmar w pełnym tego słowa znaczeniu – i do tej pory udało się go uniknąć, gdyż żadna partia nie chciała koalicji z FPOe, a już na pewno nie chciała pomóc skandalizującemu Herbertowi Kicklowi w objęciu urzędu kanclerza. Jednak teraz grozi to, iż stanie się to rzeczywistością” – czytamy w „Tageszeitung”.
„Prawicowi populiści korzystają na konfliktach między demokratami”
Autorka redakcyjnego komentarza przekonuje, iż Austria zmierza w stronę „nowej jakości nacjonalizmu”. „Dla obywateli Niemiec powinien to być sygnał alarmowy i jednocześnie moment do działania, upamiętniający protesty przeciwko prawicy rok temu” – przestrzega Simon Schmollack. Jej ostrzeżenie – jak tłumaczy w swojej opinii – jest skierowane do wszystkich partii demokratycznych, które po wyborach parlamentarnych w Niemczech 23 lutego „muszą nastawić się na trudne negocjacje koalicyjne„.
W podobnym tonie utrzymany jest komentarz „Tagesspiegel”. Gazeta przypomina wypowiedź liderki skrajnie prawicowej niemieckiej AfD Alice Weidel, wzywającej do skruszenia „zapory przeciwogniowej” („kordonu”) wokół jej formacji – zgodnie z tą zasadą niemiecka CDU nie może prowadzić rozmów koalicyjnych. Teraz 45-latka przekonuje przewodniczącemu Unii Friedrichowi Merzowi, aby „nie lekceważył woli narodu” – ich formacje prowadzą w sondażach i mogłyby utworzyć nową większość.
„Prawicowi populiści korzystają na konfliktach między demokratami. Dochodzą do władzy, gdy demokraci są skłóceni, a tradycyjni konserwatyści gotowi są im pomóc. To powinno prowadzić do podwyższonej czujności w kampanii wyborczej w Niemczech” – wskazuje Christoph Ziedler.
Wybory w Niemczech. „Austria laboratorium politycznych procesów”
Z kolei komentatorka „Sueddeutsche Zeitung” przekonuje swoich czytelników, iż Wiedeń od dekad był „laboratorium politycznych procesów„, a Berlin powinien bliżej przyjrzeć się toczącym procesom w kraju, gdzie obywatele chętnie jeżdżą na urlop.
„Na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się dziwaczna i pełna skandali. W rzeczywistości chodzi o rozpad dawnych partii narodowych i tempo, z jakim siły prawicowo-populistyczne i skrajnie prawicowe dochodzą do władzy. To może być schemat, który za kilka miesięcy być może będzie można obserwować w Niemczech” – przekonuje Verena Mayer.
„Die Welt” zwraca uwagę na hasła głoszone przez Wolnościową Partię Austrii (FPOe), pokrywające się z postulatami formacji skrajnie prawicowych. Ugrupowanie pod rządami Herberta Kiclka jest antyszczepionkowe, wzywa do zbliżenia z Rosją i jest skrajnie antyunijna. Blisko dekadę temu formacja przyjęła „umowę o przyjaźni z putinowską „Jedną Rosją„.
Dziennik wskazuje też na zastrzeżenia zachodnich wywiadów wobec służb austriackich. „Służby z innych państw kierują ostrzeżenia o zamachach do austriackich placówek wojskowych, a nie do austriackiego wywiadu” – czytamy.
Niemcy. Sondaż: CDU na prowadzeniu
Wybory parlamentarne w Niemczech odbędą się 23 lutego – zgodnie z najnowszym sondażem Instytutu INSA dla gazety „Bild am Sonntag” liderem jest chadecja (CDU/CSU) z wynikiem 31 proc.
Na drugim miejscu znalazła się skrajnie prawicowa AfD (20 proc.), a podium domyka SPD (16 proc.). Swoją reprezentację w Bundestagu mieliby także: Zieloni (13 proc.) oraz Sojusz Sahry Wagenknecht (7 proc.). Pod progiem znalazły się: FDP (4 proc.) oraz Partia Lewicy (3 proc.).
Porowska o mocnym wpisie Tuska na portalu X: Mam trochę inny charakter. Inaczej bym to nazwała/Polsat News/Polsat News