Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport, z którego wynika, iż ponad 70 mld złotych ze sprzedaży ETS-ów… rozpłynęło się w ogólnym budżecie państwa. Kontrola wykazała nieprawidłowości w systemie raportowania do KE, procedowaniu wniosków w ramach programu “Mój Prąd” i brak kontroli wewnętrznych w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
Polska zarobiła miliardy, co się z nimi stało?
ETS to jedne z głównych instrumentów polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Ich celem jest wsparcie państw wspólnoty w zahamowaniu emisji CO2. Polska, jako kraj, którego miks energetyczny opiera się na węglu, ma przyznanych wyjątkowo dużo ETS-ów. Te, których nie wykorzysta, może sprzedać, a nadwyżkę przeznaczyć na transformację energetyczną. Co w rzeczywistości stało się ze środkami?
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przedstawiła raport, w którym podsumowuje ostatnie lata “zielonej transformacji”. Wynika z niego, iż środki uzyskane ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych (EU ETS) w większości nie zostały przekazane bezpośrednio na cele związane z redukcją skutków globalnego ocieplenia. Z prawie 100 miliardów złotych jedynie 1,3 % przeznaczono na cele ekologiczne.
Brak transparentności budżetu
Większość pieniędzy trafiła do polskiego budżetu w latach 2019-2023 – były to prawie 84 mld złotych. Kontrolerzy NIKU-u sprawdzili dwa ministerstwa: Klimatu i Środowiska oraz Rozwoju i Technologii. To właśnie NFOŚiGW jest odpowiedzialny za rozdysponowanie środków na programy i dotacje, które trafiają do obywateli i umożliwiają transformację energetyczną najuboższym.
– Z dochodów pochodzących ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych jedynie nieco ponad 1%. przekazano bezpośrednio na cele związane z redukcją emisji tych gazów lub zarządzaniem tymi emisjami – mówi Marian Banaś, prezes NIK.
Ostateczne konkluzje z raportu są enigmatyczne. Z jednej strony, kontrolerzy nie trafili na nieprawidłowości w gospodarowaniu środkami i określają je jako “zgodne z prawem”, z drugiej strony – nie zdołano ustalić, na co zostało wydane 90% środków z budżetu. Wiemy jedynie, iż 12 mld złotych trafiło do funduszy pozabudżetowych, które nie są zobowiązane do prowadzenia wyodrębnionej ewidencji księgowej operacji finansowych.
– Z tego powodu nie było możliwe powiązanie wydatkowania tych środków z redukcją emisji gazów cieplarnianych. W związku z powyższym, Najwyższa Izba Kontroli odstępuje od oceny, czy gospodarowanie dochodami ze sprzedaży uprawnień EU ETS przyczyniło się do redukcji emisji – czytamy w raporcie.
Z ustaleń wynika, iż zaledwie 1,3 % środków zostało bezpośrednio przekazanych do budżetu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. NIK poinformowała też, iż minister adekwatny do spraw środowiska nie wdrożył mechanizmu wykorzystania dochodów uzyskanych ze sprzedaży uprawnień EU ETS w III okresie rozliczeniowym (tj. w latach 2013-2020) na działania redukujące emisję gazów cieplarnianych.
Nieprawidłowości wykryto również w systemie raportowania do KE. Sprawozdania nie dawały rzeczywistych informacji o wykorzystaniu środków, co uniemożliwia ocenę zarządzania budżetem.
– Chociaż minister adekwatny do spraw środowiska posiadał rzetelne dane o poziomie dochodów uzyskiwanych ze sprzedaży uprawnień EU ETS, to w zdecydowanej większości sprawozdań stwierdzono nierzetelne dane zarówno w zakresie danych o uzyskiwanych dochodach, jak i o deklarowanych przez ministra wydatkowanych kwotach – informuje Najwyższa Izba Kontroli.
Źródła: smoglab.pl, Bartłomiej Orzeł, Paweł Lachman, pap.pl
Fot. Canva