– Niestety wszystko wskazuje na to, iż inwestycja w rozbudowę portu kolejowego Małaszewicze to ten sam modus operandi co CPK, rozbudowa portów morskich, czy budowa I elektrowni atomowej. Wszędzie kontrole, audyty i odwlekanie decyzji, aby nie powiedzieć Polakom przed wyborami prezydenckimi, iż są one nie do udźwignięcia w pierwotnym kształcie dla budżetu państwa, trzeba je więc odchudzić, zrezygnować z części przedsięwzięć albo opóźnić – pisze o parku logistycznym w Małaszewiczach poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.
Czy rząd ukrywa prawdziwe zamiary dotyczące rozbudowy suchego portu w Małaszewiczach? Tak przypuszcza poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. O kluczowej dla naszego regionu inwestycji, którą wywalczyli dla nas parlamentarzyści PiS z senatorem Grzegorzem Biereckim na czele ekonomista napisał w felietonie dla wPolityce.pl.
Kuźmiuk podkreślił, iż o zaniechaniach rządu Tuska w sprawie Małaszewicz po raz kolejny alarmuje Grzegorz Bierecki, pisze też o drugim już stanowisku sejmiku województwa lubelskiego, który stara się popędzić rządzących do roboty. Radni przypomnieli ministrowi infrastruktury, iż „Sejm miażdżącą większością w 2023 roku przyjął ustawę o konieczności realizacji tego przedsięwzięcia, wpisując do niej precyzyjną ocenę jego skutków finansowych, co wiązało się z koniecznością zapewnienia finansowania z budżetu państwa w wysokości ok. 3 mld zł”.
Pod rządami Tuska stracili serce
– Jego zasadnicza rozbudowa pozwoliłaby na podwojenie tego przywozu i wywozu towarów do 30 par pociągów w ciągu doby, co znacząco zwiększyłoby dochody budżetowe z ceł i podatków. Niestety inwestycja w rozbudowę portu kolejowego w Małaszewiczach jest na kursie kolizyjnym z interesami portów morskich takich jak Hamburg, Antwerpia, Amsterdam i gdyby została zrealizowana, odebrałaby cześć dochodów podatkowych i celnych Niemiec i Holandii. Stąd jak się wydaje decyzje rządu Tuska o zatrzymaniu jej realizacji, czego dobitnym wyrazem jest przedłużenie do aż do lipca tego roku, konieczności przeprowadzenia kolejnych wyliczeń, które mają udowodnić efektywność ekonomiczną przedsięwzięcia – pisze Zbigniew Kuźmiuk.
– Tyle tylko, iż te wyliczenia zostały już przeprowadzone, co więcej dotychczasowa wydajność podatkowa i celna portu kolejowego w Małaszewiczach, nie powinna pozostawiać żadnych wątpliwości. Przedsięwzięcie prowadzą dwie spółki Skarbu Państwa, Polskie linie Kolejowe S.A i PKB Cargo S.A, które są nadzorowane przez ministra infrastruktury, ale jak się okazuje, pod rządami Tuska straciły do niego serce i stąd już rok opóźnienia w podejmowaniu jakiejkolwiek decyzji w tej sprawie, a teraz jak się dowiadujemy, to opóźnienie potrwa kolejne pół roku – zauważa.
Ukryć prawdę przed wyborami
Zbigniew Kuźmiuk, podobnie jak senator Grzegorz Bierecki i każdy, kto dostrzega, na czym tak naprawdę polega polityka rządu Platformy, PSL, Hołowni i Lewicy, nie wierzy w dobre intencje Tuska i spółki.
– Niestety wszystko wskazuje na to, iż inwestycja w rozbudowę portu kolejowego Małaszewicze to ten sam modus operandi co CPK, rozbudowa portów morskich, czy budowa I elektrowni atomowej. Wszędzie kontrole, audyty i odwlekanie decyzji, aby nie powiedzieć Polakom przed wyborami prezydenckimi, iż są one nie do udźwignięcia w pierwotnym kształcie dla budżetu państwa, trzeba je więc odchudzić, zrezygnować z części przedsięwzięć albo opóźnić. Rządzący nie mówią tylko, iż tak naprawdę podstawowym powodem ich ograniczania, albo wprost blokady jest kolizja z niemieckimi interesami i dlatego nie będą, albo realizowane w ogóle, albo muszą przejść gruntowne przeorientowanie, co oznacza przesuniecie ich realizacji o kolejne kilka lat – pisze Kuźmiuk.