– Tam miała miejsce katastrofa lotnicza, nie zamach – tak o tym, co zaszło 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, mówił Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN). Tym samym uderzył w narrację PiS o zamachu. Szef BBN Jacek Siewiera nie wierzy w zamach Temat tego, co dokładnie wydarzyło się w Smoleńsku w 2010 r., do dziś dzieli Polaków i scenę polityczną. PiS podtrzymuje, iż samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim spadł, bo na pokładzie ukryto bombę. Pozostali politycy, ci z innych partii, nie wierzą w tak sensacyjny scenariusz i twierdzą, iż doszło po prostu do wypadku. Co zaś myśli szef BBN Jacek Siewiera? Zaufany człowiek Andrzeja Dudy pojawił się w programie „Trójkąt polityczny” TVP Info. W czasie wywiadu powiedział jasno: w Smoleńsku nie doszło do żadnego zamachu, a tylko do wypadku. – Doszło do katastrofy lotniczej. Tam miała miejsce katastrofa lotnicza, nie zamach – podkreślił. Moi mili, Siewiera chyba nie zostanie wystawiony przez Naczelnika w jakichkolwiek wyborach prezydenckich w tym stuleciu… BTW: szacuneczek. pic.twitter.com/d6mHxu37EX — Ogladam”Wiadomości”,bo nie stać mnie na dopalacze2 (@OgladamW) December 17, 2024 Wypowiedź ta z pewnością nie spodoba się na Nowogrodzkiej. Kolejna odsłona wojny z Kaczyńskim? Słowa Siewiery nie powinny jednak dziwić. Współpracownik Andrzeja Dudy już wcześniej mówił o