Zamieszanie wokół nowego planu. "Premier nie musi każdej decyzji konsultować"

14 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl


Premier Donald Tusk przedstawił plany gospodarcze rządu. Co na to koalicjanci? - Premier nie musi każdej decyzji konsultować, szczególnie jak ogłasza plan inwestycyjny, który ma kosztować 650 mld zł rocznie. Ja się pod tym podpisuję - mówi nam poseł Lewicy Tomasz Trela. Pojawiają się również inne głosy.
W poniedziałek 10 lutego na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych Donald Tusk przedstawił założenia programu "Polska. Rok przełomu". Jak przekazał, inwestycje w tym roku w Polsce będą miały wartość ponad 650 miliardów złotych i podkreślił, iż "jest to ostrożny szacunek". Szef rządu obiecał także między innymi, iż Polska dojdzie do wzrostu gospodarczego na poziomie 4 proc., powstanie pierwszej elektrowni jądrowej. Premier dodał również, iż Polska jest gotowa "do wyścigu o najnowocześniejsze i stabilne źródła energii" (postulaty planu znajdziesz w artykule pod tym linkiem).


REKLAMA


Zobacz wideo "Inwestycje w roku 2025 to będzie ponad 650 miliardów złotych". Tusk o "roku przełomu"


Program "Polska. Rok przełomu". "Premier nie musi każdej decyzji konsultować"
O założenia tego planu zapytaliśmy Tomasza Trelę. - Pan Donald Tusk wystąpił dziś w roli premiera rządu - rząd jest koalicyjny. To może nie tyle ustalone, konsultowane strategie, ale wpisują się one w naszą współpracę i koalicję, więc nie wnosimy do tego jako Lewica żadnych zastrzeżeń. Ponadto widziałem wsparcie dla tej inicjatywy m.in. wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego, który jest naszym przedstawicielem. Rozwój gospodarczy jest nam potrzebny, więc możemy tylko się cieszyć, jest to adekwatny kierunek - mówi nam poseł Lewicy.
Jak podkreślił, "nie chce narzekać, iż coś nie było konsultowane i wpisywać się w retorykę, iż mu się coś nie podoba". - Premier nie musi każdej decyzji konsultować, szczególnie jak ogłasza plan inwestycyjny, który ma kosztować 650 mld zł rocznie. Ja się pod tym podpisuję i myślę, iż moje koleżeństwo również. jeżeli pojawia się jakiekolwiek niezadowolenie z mojej strony, to mam zwyczaj przekazywania swojej opinii indywidualnie poszczególnym członkom rządu - dodaje Trela. Włodzimierz Czarzasty w rozmowie z Gazeta.pl także powiedział, iż zna założenia tego planu i go popiera. - Jest on rozsądny. Postulaty dotyczące zarówno inwestycji, jak i deregulacji są nam jako Lewicy znane - podkreśla.


O zdanie zapytaliśmy również Marka Sawickiego z PSL, który przyznał, iż jeszcze nie miał czasu zapoznać się z wystąpieniem premiera. W podobnym tonie wypowiedziała się również Żaneta Cwalina-Śliwowska z Polski 2050.
Z kolei Joanna Mucha na antenie TOK FM powiedziała (jeszcze przed wystąpieniem premiera), iż jest przekonana, iż plan będzie się odnosił do umowy koalicyjnej, ale przyznała, iż nie został przygotowany przez całą koalicję. - Żałuję, iż nie wypracowujemy tego typu postulatów na forum całej koalicji. My mielibyśmy tutaj naprawdę bardzo wiele do dodania - powiedziała wiceprzewodnicząca Polski 2050.


Opozycja stwierdza stanowczo: Kolejny zestaw pustych obietnic
"Dzisiaj Donald Tusk wygłasza swój kolejny zestaw pustych obietnic dla gospodarki. Właśnie skończyła się transmisja z tego wydarzenia. To choćby bardzo wymowne, iż ministra od gospodarki Krzysztofa Paszyka nie dopuścili do głosu" - zwrócił uwagę Piotr Müller z Prawa i Sprawiedliwości.


Na podobną kwestię zwrócił uwagę Waldemar Buda. "Dlaczego konferencja Donalda Tuska i Andrzeja Domańskiego to PR-owe jaja o gospodarce? Nie uczestniczy w niej minister ds. gospodarki!" - pisze polityk PiS.
Idź do oryginalnego materiału