„Uważaj teraz Ty, Dodik (Milorad Dodik, prezydent Republiki Serbskiej w Bośni i Hercegowinie — PAP) i Orban (premier Węgier Viktor Orban — PAP)” — napisał w komentarzu do wpisu serbskiego prezydenta jeden z internautów. „Niedługo będziemy czytać podobne wiadomości o tobie” — ostrzegł kolejny.
Do gróźb wystosowanych pod adresem prezydenta Serbii odnieśli się już premier tego kraju, minister finansów oraz marszałkini jednoizbowego parlamentu.
– Oczekuję natychmiastowej reakcji adekwatnych organów państwa. Takie potworne groźby to już dobrze znany schemat — powiedział premier Milosz Vuczević, cytowany przez dziennik „Politika”.
„Wierzę, iż to nie przypadek”
„Takie groźby, a w ostatnich latach było ich wiele, są szczególnie odrażające w czasie, gdy podejmuje on (prezydent Vuczić) nadludzki wysiłek, aby ocalić naszą Serbię i nasz naród przed wszelkimi naciskami, jakie są na nas wywierane. Wierzę, iż to nie przypadek, iż właśnie w tym momencie są one wysyłane w tak jawny i potworny sposób — napisała na platformie X marszałkini parlamentu Serbii Ana Brnabić.
Sinisza Mali, minister finansów Serbii i jeden z najbliższych współpracowników prezydenta, określił z kolei groźby jako „haniebne i przerażające”, szczególnie w momencie, gdy „prezydent walczy o pokój, stabilność i lepsze życie obywateli”.
Politycy, pisząc o „naciskach” i „walce o stabilność”, komentowali wysiłki dyplomatyczne prezydenta Vuczicia dotyczące rezolucji ONZ ws. Srebrenicy, która ma trafić pod głosowanie Zgromadzenia Ogólnego pod koniec maja. Dokument ma m.in. ustanowić 11 lipca Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ludobójstwie.
Ludobójstwo w Srebrenicy
Prezydent Vuczić ostrzegł wcześniej, iż przegłosowanie rezolucji może w przyszłości doprowadzić do roszczeń o reparacje wojenne względem Belgradu i usunięcia Republiki Serbskiej (RS) — części BiH uznanej porozumieniem pokojowym w Dayton. W skład Republiki Serbskiej weszły m.in. tereny, na których dokonano ludobójstwa i czystek etnicznych.