Zaborowski pyta: Co dalej z tą Polską?

1 dzień temu

Rafał Trzaskowski czuł się prezydentem naszego kraju dzięki badaniom exit poll Ipsosa przez dwie godziny.

Ja łudziłem się około tygodnia od czasu udanej debaty Trzaskowskiego z Nawrockim i i równie udanej rozmowie z Mentzenem, zwieńczonej piwem w jego pubie oraz liczniejszym od imprezy PiSu Marszem Patriotów.

Noc wyborcza gwałtownie pozbawiła nas złudzeń. Kandydat Jarosława Kaczyńskiego, ponownie wyciągnięty jak królik z cylindra, wygrał wybory prezydenckie.

Po pierwszej turze wyborów przestrzegałem, iż konsolidacja koalicji rządowej w tej sytuacji nie wystarczy, potrzebna jest mobilizacja możliwie całego elektoratu ze zwycięskich wyborów parlamentarnych 15 października i wyrwanie z objęć prawicy części młodzieży uwiedzionej przez Mentzena.

Obie operacje się nie powiodły. Kolejek do lokali wyborczych po ich zamknięciu tym razem nie było i frekwencja była niższa o 2,75% od tej z 2023 roku, a na kandydaturę Rafała Trzaskowskiego mimo, iż oddano nieco więcej głosów niż przed pięciu laty to jednak o 1 mln 361 tys. głosów mniej niż na 3 koalicyjne komitety w 2023 roku. Część rozczarowanych wyborców została w domach.

Z dużego wyniku Mentzena udało się uszczknąć zaledwie 12,8%; resztę wyborców, głównie najmłodszego elektoratu, zgarnął Karol Nawrocki.

Dlaczego tak się stało?

Główną przyczyną, moim zdaniem, jest kiepska i ślamazarna realizacja obietnic wyborczych, głównie kosmicznej deklaracji zrealizowania 100 konkretów w 100 dni, przy zrujnowanych finansach publicznych i nieprzyjaznym prezydencie, którego weta koalicja nie jest w stanie odrzucić.

Drugą przyczyną jest progresywność samego kandydata Koalicji Obywatelskiej, kochanego przez większość warszawiaków oraz popieranego w wielkich miastach, ale w dalszym ciągu nie do zaakceptowania przez większość narodu, zwłaszcza jego męskiej części (55,5% mężczyzn głosowało na Nawrockiego). W sześciu województwach wschodniej i częściowo centralnej części kraju, z pomocą małych miast i wsi w całym kraju, przegłosowano 10 województw z zachodniej, północnej i centralnej części Polski. Geografia polityczna od lat zmienia się nieznacznie, najczęściej za polski swing state robi województwo łódzkie, tym razem po stronie Nawrockiego.

Polski konserwatyzm trzyma się mocno, a wybory, jeszcze raz to się potwierdziło – wygrywa się w Końskich.

Można oczywiście dodawać dalsze przyczyny, jak zamieszanie z pierwszą debatą i unikanie prawicowych mediów (jak inaczej dotrzeć do ich słuchaczy i telewidzów?), niepotrzebne i niezręczne wejście w kampanię Donalda Tuska, zmienność poglądów i strategii samego kandydata, ale dwie pierwsze przyczyny wydają się być decydujące.

Jeżeli koalicja nie chce skończyć swojej działalności katastrofą musi dokonać resetu i rekonstrukcji rządu. Najpierw muszą się dogadać przywódcy koalicji, bez presji wotum zaufania, na partnerskich zasadach.

Szczególnie istotne byłoby ustalenie struktury zarządzania gospodarką narodową, z koordynatorem w randze wicepremiera, a także zbudowanie polityki informacyjnej z rzecznikiem rządu w randze ministra; tweety premiera absolutnie nie wystarczą.

W sprawach światopoglądowych niezbędne jest wypracowanie kompromisu, akceptowalnego dla większości sejmowej i dla nowego prezydenta, innej drogi nie ma w perspektywie co najmniej pięciu lat, chyba iż wrócimy do idei referendum, o ile takiego kompromisu nie uda się wypracować.

Podobnie jest z konstrukcją sądów, trybunałów, prokuratury i dyplomacji. Potrzebne jest szerokie porozumienie.

I tutaj kłania się m.in. nieobsadzenie do tej pory wakatów w Trybunale Konstytucyjnym.

Alternatywą jest trwanie w zwarciu czy w klinczu i dryfowanie Polski w niestabilnym czasie wojny za naszą wschodnią granicą oraz wojen celno-gospodarczych Trumpa.

Najłatwiej będzie uzgodnić politykę obronną i bezpieczeństwa, chociaż choćby w tym obszarze może dochodzić do sporów na tle budowy wspólnej polityki obronnej Unii Europejskiej. Władysław Kosiniak Kamysz ma już jednak doświadczenie jak takie problemy rozwiązywać.

Najgorszą drogą jest obrażanie się na wyborców i brak szacunku dla odmiennych poglądów. Polska jest jedna i nie można dalej kultywować podziałów i konserwować duopol po wsze czasy.

Pamiętajmy też, iż w demokracji to wyborcy wybierają polityków, a nie odwrotnie.

Idź do oryginalnego materiału