Za zamachem na Roberta Fico kryje się coś więcej. Słowacki minister ostrzega. „Jesteśmy na skraju wojny domowej”

news.5v.pl 5 miesięcy temu

Słowacja przełamała kolejne tabu, którego złamania obywatele tego kraju nigdy się nie spodziewali.

Pierwszym z nich było zamordowanie dziennikarza śledczego Jana Kuciaka w 2018 r. Nie zrobił on nic ponad to, iż wykonywał swoją pracę, za co jednak zapłacił życiem swoim i swojej narzeczonej — Martiny Kusznirovej.

Drugie tabu zostało złamane sześć lat później — 15 maja 2024 r., kiedy to doszło do próby zabójstwa urzędującego premiera.

AFP / AFP

Zamach na Robert Fico, 15 maja 2024 r.

Robert Fico — pomimo całej swojej lewicowo-populistycznej retoryki — w środę przez cały czas wykonywał tylko swoją pracę. Prowadził posiedzenie rządu w maleńkim byłym górniczym miasteczku Handlova. Miał to być ukłon w stronę wyborców w bardziej odległych regionach Słowacji.

Po zamachu Fico został przetransportowany helikopterem do pobliskiej Bańskiej Bystrzycy, a nie do stolicy Bratysławy — jego zespół wytłumaczył, iż było to spowodowane poważnym stanem jego zdrowia. Cała ta sytuacja wprawiła słowacką scenę polityczną w osłupienie. Kto był odpowiedzialny? Co się dzieje? Jak do tego doszło? Takie pytania zadawało wielu Słowaków.

Szybko znaleziono na nie odpowiedź — wiele osób przyczyn tragicznego wydarzenia zaczęło upatrywać w polaryzacji politycznej.

Szukanie winnych

— Nienawistna retoryka, której byliśmy świadkami, musi się skończyć — powiedziała prezydent Zuzana Czaputova. — Proszę, skończmy z tym!

— Emocje są naturalnie wysokie, ale byłoby bardzo źle zaogniać tę i tak już niebezpieczną sytuację — zgodził się z nią minister spraw wewnętrznych Matus Sutaj Estok.

Wydaje się jednak, iż niektórzy posłowie koalicji rządzącej nie usłyszeli tego komunikatu. Lubos Blaha, prorosyjski poseł z partii Smer Roberta Fico, wykrzykiwał do opozycji w parlamencie, kierując do niej ostre słowa — premier „walczy dziś o życie z powodu waszej nienawiści”.

RTVS / AFP / AFP

Zamach na premiera Słowacji Roberta Fico, 15 maja 2024 r.

Wicemarszałek parlamentu Andrej Danko, szef skrajnie prawicowej Słowackiej Partii Narodowej, zwrócił się do opozycji w podobnym tonie. — Jesteście zadowoleni — zapytał. — Nastąpią pewne zmiany w mediach — dodał złowieszczo.

Jak to się stało, iż Słowacja znalazła się w miejscu, w którym jest dzisiaj? Że jest tak rozdarta między liberałami i tradycjonalistami, demokratami i przeciwnikami demokracji, tolerancją i jej przeciwieństwem? Że różnice polityczne w tym kraju rozstrzyga się teraz dzięki broni?

Tradycja społecznych podziałów

Podział społeczny zawsze negatywnie wpływał na politykę Słowacji. Po rewolucji w Europie Wschodniej w 1989 r. były kraj komunistyczny nagle pogrążył się w bezwzględnej wersji kapitalizmu. Do tego w 1992 r. doszło do „rozwodu” politycznego Czechów i Słowaków, żyjących przez 75 lat w stabilnym tworze: Czechosłowacji.

Społeczne wstrząsy wywołane tymi nagłymi transformacjami zwróciły miasto przeciwko wsi, młodych przeciwko starym, słowackich patriotów przeciwko czechosłowackim internacjonalistom. Wszyscy oni próbowali odnaleźć się w nieznanej sobie rzeczywistości.

Dla młodego Roberta Fico, który w momencie, gdy komuniści stracili władzę, miał zaledwie 25 lat, rewolucja 1989 r. musiała być szokiem. Dopiero co ukończył studia prawnicze i wstąpił do partii komunistycznej, a Układ Warszawski rozpadł się, a wraz z nim — cały dotychczasowy porządek społeczny, w którym planował odnieść sukces.

Fico twierdził później, iż „nie zauważył” zmian z 1989 r., ponieważ pracował w tym czasie w ministerstwie sprawiedliwości i przygotowywał się do wyjazdu studyjnego do USA. Tym samym od samego początku odwoływał się do tej częścią społeczeństwa, która odczuwała nostalgię za komunizmem i obojętność wobec demokratycznego Zachodu.

„Do UE — ale nie z gołymi tyłkami”

Młody i utalentowany Fico dołączył do partii będącej sukcesorką partii komunistycznej i został wybrany do parlamentu w 1992 r. Chociaż większość lat 90. spędził w Strasburgu, pracując w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, utrzymał na tyle silną pozycję w polityce krajowej, aby w 1999 r. założyć odnoszącą sukcesy partię socjalistyczną „trzeciej drogi” — Smer. Zdominowała ona słowacką politykę na następne ćwierć wieku.

Fico przyjął jednak styl polityki, którym zraził do siebie dużą część kraju. Smer wyłonił się z gruzów autorytarnej partii, która zdominowała słowacką scenę wewnętrzną w latach 90. XX w. Mowa o Ruchu na rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS) kierowanym przez Władimíra Meciara, który w latach 1994–1998 sprawował urząd premiera Słowacji. Po tym, jak Meciar stracił w oczach Zachodu, oligarchowie, którzy finansowali i kierowali HZDS, szukali polityka, który go zastąpi. Postawili na nieskazitelnego Fico.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Nie było jednak łatwo. W wyborach w 2002 r. Smer uzyskał rozczarowujący wynik 13,5 proc. Stało się to po agresywnej kampanii reklamowej. Jednym z jej charakterystycznych elementów był plakat przedstawiający rodzinę siedzącą częściowo nago na ławce, koło nich znajdowało się zaś hasło: „Do UE — ale nie z gołymi tyłkami”. Cztery lata później Fico dopracował jednak taktykę i zdobył 29 proc. głosów, tworząc rząd z nacjonalistami z HZDS i SNS (Słowacka Partia Narodowa).

Zanim Fico po raz pierwszy objął urząd premiera, stworzył sobie obraz siebie jako nostalgicznego polityka tęskniącego za socjalizmem, a jednocześnie cynicznie pragmatycznego w dążeniu do władzy. Było to zupełne przeciwieństwo tego, czego szukała młodsza, antykomunistyczna i prozachodnia część słowackiego elektoratu.

„Na skraju wojny domowej”

Do zabójstwa Kuciaka i jego narzeczonej doszło w czasie, gdy Robert Fico sprawował urząd premiera Słowacji.

Morderstwa te najwyraźniej zdezorientowały Fico. Natychmiast zwołał płaczliwą konferencję prasową, na której ułożył na stole stosy gotówki i obiecując zapłacić 1 milion euro (ok. 4,3 tys. zł) za informacje pozwalające złapać zabójcę. Oskarżył również opozycję o wykorzystanie morderstwa do celów politycznych.

Dwa tygodnie później Fico podał się do dymisji, a dwa lata później Smer poniósł porażkę w wyborach parlamentarnych.

Po odejściu od władzy Fico i jego polityczni sojusznicy — ministrowie, posłowie, oligarchowie, sędziowie, wyżsi oficerowie policji i wywiadu — znaleźli się pod lupą śledczych. Badali oni polityków pod kątek różnych oskarżeń — dotyczących korupcji, nadużycia władzy czy sabotażu. Były premier w kwietniu 2022 r. został choćby aresztowany i oskarżony o nielegalne działania związane z przestępczością zorganizowaną, choć ostatecznie zarzuty te zostały wycofane.

Robert Nemeti / ANADOLU / Anadolu via AFP / AFP

Matus Sutaj Estok – słowacki minister spraw wewnętrznych, 15 maja 2024 r.

W zeszłym roku wrócił do władzy — i zabrał się za polityczne porządki. Razem ze swoimi ludźmi odwołał kierownictwo elitarnej jednostki policji, która oskarżyła ich o przestępstwa, wypowiedział wojnę niezależnym mediom i zmienił kodeks karny w celu złagodzenia kar za korupcję. Zagroził też, iż organizacje pozarządowe z zewnętrznym finansowaniem zostaną uznane za „zagranicznych agentów” na mocy prawa wzorowanego na prawie moskiewskim.

Gdy Fico leżał na stole operacyjnym w Bańskiej Bystrzycy w stanie krytycznym, media opublikowały nagranie wideo przedstawiające domniemanego strzelca. 71-letni obywatel Słowacji miał powiedzieć, iż „nie zgadza się z polityką tego rządu” — chodził o represje wobec mediów i sądownictwa.

Na konferencji prasowej po ataku Matus Sutaj Estok, minister spraw wewnętrznych Słowacji, wezwał do położenia kresu brutalnemu językowi i atakom w mediach społecznościowych, które zdefiniowały słowacką politykę w erze rządów Fico.

— Chcę zaapelować do opinii publicznej, dziennikarzy i wszystkich polityków o zaprzestanie szerzenia nienawiści — powiedział.

— Jesteśmy na skraju wojny domowej — ostrzegł.

Idź do oryginalnego materiału