Problem, którego nikt nie chce rozwiązać
Na polskich drogach każdego dnia pojawiają się tysiące samochodów zarejestrowanych za wschodnią granicą. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż wiele z tych aut od lat nie przeszło żadnego badania technicznego. W Polsce przepisy są jasne – co roku obowiązkowy przegląd, bez którego kierowca nie może legalnie poruszać się po drogach. Jednak pojazdy zza granicy często takich badań nie mają, a mimo to codziennie wjeżdżają do Polski, stwarzając zagrożenie.
Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało zmiany. Problem w tym, iż – jak zwykle – zamiast realnych decyzji mamy tylko deklaracje i obietnice. Urzędnicy ogłaszają, iż „rozpoczynają prace”, ale doświadczenie Polaków mówi jedno: takie „prace” mogą potrwać całe lata.
Wraki zza granicy a bezpieczeństwo na drogach
Każdy polski kierowca zna tę sytuację – płacimy coraz więcej za obowiązkowe OC, za przeglądy techniczne, za badania emisji spalin, za wymianę części i naprawy. A obok nas na drogach pojawiają się auta na obcych tablicach, które dawno powinny skończyć na złomowisku.
To nie jest przesada. Eksperci wielokrotnie podkreślali, iż spora część pojazdów sprowadzanych zza wschodniej granicy nie spełnia podstawowych norm bezpieczeństwa. Brak sprawnych hamulców, zużyte opony, nieszczelne układy paliwowe – to codzienność. W Polsce takie auto nie dostałoby pieczątki na stacji diagnostycznej.
Problem jest poważny, bo każdy taki samochód to potencjalne zagrożenie na drodze. Wypadek spowodowany przez niesprawne auto to nie tylko ryzyko utraty zdrowia i życia, ale także ogromne koszty dla systemu ubezpieczeń i dla wszystkich kierowców.
Ministerstwo Infrastruktury reaguje… tylko na papierze
Fala krytyki, która przetoczyła się przez media i opinię publiczną, zmusiła Ministerstwo Infrastruktury do reakcji. Urzędnicy ogłosili, iż rozpoczęto prace nad nowymi przepisami. Brzmi to dobrze – ale tylko w teorii.
Każdy, kto obserwuje działania rządu, wie, iż „rozpoczęcie prac” oznacza powołanie kolejnej komisji, zespołu eksperckiego, konsultacji społecznych i tysięcy stron analiz. W praktyce – lata mijają, a realnych zmian nie widać.
Tak było już nie raz. Tak samo wyglądała sprawa z systemem poboru opłat drogowych, z reformą prawa o ruchu drogowym czy z ustawami dotyczącymi kierowców zawodowych. Schemat jest zawsze ten sam: ministerstwo ogłasza, iż „pracuje”, media odnotowują, społeczeństwo uspokaja się na chwilę, a potem sprawa trafia do szuflady.
„Robienie z Polaków wariatów”
I tu pojawia się najważniejszy zarzut wobec władzy – Polacy mają dość bycia traktowanymi jak „wariaci”. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której zwykły obywatel musi co roku wydawać pieniądze na badanie techniczne auta, ryzykując mandat i zatrzymanie dowodu rejestracyjnego, a obok niego ktoś wjeżdża z zagranicy pojazdem w fatalnym stanie i nikt choćby nie sprawdza, czy ma istotny przegląd?
To nie tylko niesprawiedliwość wobec kierowców, którzy przestrzegają prawa. To jawna kpina z zasad równości wobec prawa.
Dlaczego to tak długo trwa?
Ministerstwo tłumaczy się, iż sprawa jest „skomplikowana”, iż trzeba uzgodnień z partnerami międzynarodowymi, iż potrzebne są nowe rozwiązania legislacyjne. Ale czy naprawdę potrzeba lat, aby wprowadzić prostą zasadę: każdy pojazd, który porusza się po polskich drogach, musi mieć aktualne badanie techniczne zgodne z polskimi normami?
Odpowiedź wydaje się oczywista – brakuje woli politycznej. Być może są też inne powody – od strachu przed reakcją sąsiadów, przez obawy o utrudnienia dla ruchu transgranicznego, aż po zwykłą biurokratyczną nieudolność.
Koszty ponoszą Polacy
Nie można zapominać, iż za ten chaos płacą wszyscy polscy kierowcy. Wysokie składki OC są w dużej mierze efektem ogromnej liczby wypadków. A te są często spowodowane przez auta, które nigdy nie powinny znaleźć się na drodze.
To także koszty dla służby zdrowia, dla budżetu państwa i dla systemu pomocy społecznej. Każdy wypadek to nie tylko ofiary, ale też długotrwałe leczenie, rehabilitacja, renty i odszkodowania.
Co należałoby zrobić?
Eksperci nie mają wątpliwości – potrzebne są zdecydowane działania. Polska powinna wprowadzić jasne przepisy:
-
każdy samochód poruszający się po polskich drogach musi mieć ważne badanie techniczne,
-
badania muszą być zgodne z polskimi normami bezpieczeństwa,
-
służby graniczne i policja powinny mieć obowiązek weryfikacji dokumentów pojazdów zza granicy,
-
niesprawne auta powinny być eliminowane z ruchu na miejscu.
Tylko takie rozwiązania dadzą realne poczucie sprawiedliwości i bezpieczeństwa.
Podsumowanie – gra na czas zamiast realnych działań
Sprawa wraków zza wschodniej granicy to kolejny przykład, jak władza „gra na czas” i udaje, iż coś robi. Ministerstwo Infrastruktury ogłasza rozpoczęcie prac, ale Polacy wiedzą, iż te prace mogą potrwać latami. W tym czasie po drogach dalej będą jeździć samochody bez badań, bez przeglądów, bez kontroli.
Polacy mają prawo czuć się oszukani. Bo zamiast realnej troski o bezpieczeństwo, otrzymują tylko puste deklaracje i komunikaty prasowe. A każdy dzień zwłoki to kolejne ryzyko, kolejne wypadki i kolejne ofiary.
- Chaos komunikacyjny w Świnoujściu. Gdzie są obiecane zmiany?