Włodawska rada miejska podczas nadzwyczajnej sesji podjęła decyzję o emisji obligacji komunalnych na kwotę 20,8 mln zł. Większość z tej sumy – 17 mln zł – trafi do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej we Włodawie jako dokapitalizowanie, które ma pozwolić na dokończenie kluczowej inwestycji – modernizacji ciepłowni i wymiany kotła węglowego na biomasowy. Spór dotyczył nie tylko trybu podejmowania uchwał, ale i samego sensu tak poważnego zadłużenia miasta.„To decyzja zbyt pochopna”Już na początku obrad radny Krzysztof Steć zgłosił wniosek o zdjęcie z porządku sesji punktów dotyczących zmian w budżecie oraz emisji obligacji. Jak argumentował, sprawy tak istotne nie powinny być rozpatrywane na sesji nadzwyczajnej, zwołanej w trybie pilnym.– Czy zaciągnięcie długu na 20,8 mln zł to naprawdę pilna sprawa? – pytał radny. – Takie decyzje wymagają spokojnej analizy i udziału mieszkańców w dyskusji. Nie chciałbym, aby powtórzyła się sytuacja jak ze szpitalem.Wnioski Stecia nie zyskały jednak poparcia. Zostały odrzucone większością głosów radnych.Burmistrz: chroniliśmy mieszkańców, teraz musimy ratować spółkęNajobszerniejsze wystąpienie podczas sesji należało do burmistrza Wiesława Muszyńskiego, który przekonywał radnych i mieszkańców, iż emisja obligacji jest koniecznością.– Kilka lat temu, gdy ceny węgla wzrosły z 300 zł do prawie 2000 zł za tonę, MPGK nie przerzucił tych kosztów na mieszkańców – podkreślał burmistrz. – W przeciwnym razie rachunki za ciepło musielibyśmy podnieść o 300 procent. Dzięki tej decyzji mieszkańcy Włodawy zaoszczędzili łącznie około 20–23 mln zł w ciągu trzech lat.Muszyński zaznaczał, iż decyzja o zamrożeniu taryf uchroniła mieszkańców, ale jednocześnie poważnie obciążyła finanse spółki. – Dziś to my, jako miasto, musimy pomóc własnej spółce komunalnej, bo to w praktyce nasze wspólne zobowiązanie – mówił.Plan naprawczy i polityczne blokadyBurmistrz przypomniał, iż już od 2023 roku w MPGK realizowany jest plan restrukturyzacyjny, którego celem jest wyprowadzenie spółki z trudnej sytuacji finansowej. Najważniejszym elementem tego programu było odejście od handlu uprawnieniami do emisji CO₂ – rozwiązania, które kosztowało przedsiębiorstwo choćby 8–10 milionów złotych rocznie. Dzięki rezygnacji z tego systemu spółka mogła znacząco obniżyć swoje wydatki i odzyskać stabilność w bieżących rozliczeniach.Kolejnym krokiem była inwestycja w odnawialne źródła energii. Po raz pierwszy w historii MPGK sięgnęło po środki unijne i zrealizowało projekt pięciu instalacji fotowoltaicznych, które stanęły na gruntach i budynkach spółki. Dzięki nim koszty energii zostały ograniczone, a przedsiębiorstwo zyskało bardziej przewidywalne warunki funkcjonowania.Plan naprawczy zakładał również ograniczenie wydatków operacyjnych i utrzymanie zatrudnienia na niezmienionym poziomie, co w praktyce oznaczało zamrożenie etatów oraz wstrzymanie wielu inwestycji w nowy sprzęt czy tabor. Jak podkreślał burmistrz, to trudne decyzje, które odczuwają pracownicy, ale konieczne dla utrzymania równowagi finansowej.Istotną częścią restrukturyzacji było także zwiększenie kapitału zakładowego spółki poprzez aporty z majątku miejskiego. W ciągu dwóch lat jego wartość wzrosła z 11 do 19 milionów złotych. Do MPGK trafiły m.in. nieruchomości i teren miejskiej targowicy, co poprawiło sytuację bilansową spółki i umożliwiło jej prowadzenie dalszych rozmów z instytucjami finansowymi.Jednocześnie Muszyński ostro skrytykował wojewódzki fundusz ochrony środowiska, który dwukrotnie odrzucił wniosek MPGK o wsparcie inwestycji.– Wniosek przeszedł pozytywnie analizy prawne i finansowe, ale na Radzie Nadzorczej został zablokowany z powodów politycznych – ocenił.Dlaczego obligacje, a nie kredytZdaniem burmistrza banki komercyjne odmówiły kredytowania spółki, ponieważ jej kapitał zakładowy (19 mln zł) był zbyt niski wobec oczekiwanej pożyczki (25 mln zł). Rozwiązaniem ma być emisja obligacji, dzięki której kapitał zakładowy wzrośnie do 36 mln zł. – To zupełnie zmienia perspektywę. Banki już dziś mówią, iż przy takim kapitale są gotowe współpracować – podkreślał Muszyński.Burmistrz odniósł się także do porównań z dramatyczną sytuacją włodawskiego szpitala.– Prezes MPGK mógłby pójść do parabanków i wziąć pożyczkę na wysoki procent. Wtedy trzeba byłoby oddać dwa razy więcej. My działamy po to, żeby nie było jak ze szpitalem. MPGK płaci na bieżąco pensje, podatki i ZUS, nie ma zaległości. To nie jest sytuacja kryzysowa, tylko moment, w którym trzeba dokończyć strategiczną inwestycję.Perspektywa i zadłużenie miastaPo emisji obligacji zadłużenie Włodawy wzrośnie z 20 do 40 mln zł, co stanowi około 40% budżetu. Burmistrz przekonywał, iż miasto przez cały czas pozostaje stabilne finansowo. – Kiedy obejmowałem urząd, zadłużenie wynosiło 60% budżetu. Dziś, choćby po tym ruchu, pozostajemy bezpieczni – zaznaczył.Choć w dokumentach zapisano spłatę w perspektywie 20 lat, Muszyński zapowiedział, iż celem jest zamknięcie zadłużenia w 2–3 lata. – Chcę zostawić miasto stabilne finansowo moim następcom, tak jak przez 10 lat starałem się prowadzić je rozsądnie – powiedział.Głos krytyki: „Ryzykujemy zbyt wiele”Część radnych wyrażała jednak wątpliwości. Radny Arkadiusz Iwaniuk wskazywał, iż decyzja niesie ryzyko długoterminowego obciążenia budżetu miasta:– Zadłużamy się na 20 lat, a koszt obsługi obligacji to ok.1,5 mln zł odsetek. Nie mamy pewności, iż spółka w pełni spłaci to zobowiązanie. Obciążamy wszystkich mieszkańców kosztami inwestycji, z której korzystać będzie tylko ich część – argumentował.Radny przypominał także, iż kilka miesięcy wcześniej pytał o plan naprawczy dla MPGK i otrzymał odpowiedź, iż sytuacja spółki jest stabilna. – Dziś okazuje się, iż potrzebujemy ratunku w postaci zadłużenia miasta – dodał.Interpelacja dzień przed sesjąJeszcze przed nadzwyczajnym posiedzeniem radny Arkadiusz Iwaniuk skierował do burmistrza Wiesława Muszyńskiego interpelację, w której wprost zarzucił MPGK fatalny stan finansów i brak odpowiedzialnego zarządzania.Radny zażądał przedstawienia kompleksowego planu sanacji przedsiębiorstwa, obejmującego restrukturyzację, ograniczenie kosztów, w tym m.in. redukcję wydatków na Radę Nadzorczą oraz ewentualne cięcia w zatrudnieniu. Domagał się również wskazania osób odpowiedzialnych za sytuację spółki i wyciągnięcia wobec nich konsekwencji, wskazując na zaciąganie zobowiązań bez zabezpieczenia środków oraz „nieodpowiedzialne wydatkowanie pieniędzy”.W uzasadnieniu interpelacji Iwaniuk stwierdził jednoznacznie: – MPGK jest bankrutem, któremu nikt nie chce pożyczyć pieniędzy, choćby pomimo potencjalnych zysków z odsetek.Według radnego fakt, iż spółka nie uzyskała finansowania ani w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska, ani w żadnym banku komercyjnym, pokazuje realny obraz jej wypłacalności. – Miasto emitując obligacje, chce przejąć na siebie zadłużenie z tytułu prowadzenia inwestycji i przejąć ryzyko, a także ewentualny ciężar odsetek i rat od kwoty niespłaconego zobowiązania, zamykając Włodawie możliwości rozwoju i wszelkich inwestycji miejskich na kilka kolejnych dziesięcioleci – napisał Iwaniuk w interpelacji.„Mleko się rozlało” – głos zwolennikówZ kolei radny Krzysztof Flis apelował o szybkie działanie:– Nie mamy wyjścia. jeżeli nie podejmiemy tej decyzji, inwestycja stanie, a mieszkańcy zostaną bez ciepła. Rozważania o innych rozwiązaniach są spóźnione. To nie czas na dywagacje, tylko na decyzję – mówił.Podobne stanowisko zaprezentowała Janina Klimczuk, która początkowo była sceptyczna, ale po analizie planów oszczędnościowych i wyjaśnień burmistrza zmieniła zdanie.– Zwiększenie długu do 40 mln zł przy budżecie 100 mln nie jest sytuacją komfortową, ale miasto przez cały czas pozostaje stabilne finansowo.Decyzja zapadłaOstatecznie wszystkie najważniejsze uchwały – zmiany w wieloletniej prognozie finansowej, budżecie oraz emisja obligacji – zostały przyjęte większością głosów: 11 za (Andrzej Bisko, Krzysztof Flis, Marek Flis, Katarzyna Grzywaczewska, Renata Kapelko, Janina Klimczuk, Ewa Matuszyk, Anna Megiel, Łucja Pamulska, Roman Stanilewicz, oraz Joanna Uryniuk), 1 przeciw - (Arkadiusz Iwaniuk), 1 wstrzymujący się (Krzysztof Steć).Nowe inwestycje i odrzucona petycjaPodczas sesji zatwierdzono także plan zrównoważonej mobilności miejskiej, który otwiera drogę do stworzenia komunikacji miejskiej i budowy centrum przesiadkowego we Włodawie. Koszt przedsięwzięcia szacuje się na ok. 200 mln zł, z czego 85% ma pochodzić ze środków unijnych.Radni odrzucili natomiast petycję o ustanowienie użytku ekologicznego na jednej z działek we Włodawie. Jak tłumaczono, gmina nie może w obecnej sytuacji pozwolić sobie na dodatkowe wydatki związane z utrzymaniem takiego terenu.Sesja pokazała głęboki dylemat, przed którym stoi Włodawa – jak pogodzić konieczność ratowania strategicznej spółki komunalnej i zapewnienia mieszkańcom bezpieczeństwa energetycznego z odpowiedzialnością za finanse miasta. Choć decyzje zostały podjęte, wątpliwości dotyczące długoterminowych konsekwencji pozostają...Czytaj także: