Edmund Szwed. „Jak w Elblągu robi się sukces na hipokryzji”

elblag24.pl 2 godzin temu

Gdyby hipokryzja była surowcem strategicznym, Elbląg mógłby dziś konkurować z największymi portami Europy.

Szczególnie wtedy, gdy obserwuje się występy obecnego eurodeputowanego Jacka Protasa oraz Michała Missana – prezydenta Elbląga, którzy przy każdej okazji w elbląskich mediach ogłaszają „historyczny sukces” w sprawie odblokowania środków na rozwój portu.

To nie jest zwykła zmiana zdania. To nie jest choćby klasyczna wolta polityczna. To podręcznikowy przykład cynizmu, w którym dawni przeciwnicy inwestycji dziś ustawiają się w pierwszym szeregu do przecinania wstęgi, licząc na to, iż nikt nie zapyta, dlaczego tej wstęgi nie było kilka lat temu.

Dziś ten sam projekt nagle zyskał walory gospodarcze, środowiskowe, a choćby w Brukseli słyszymy, iż znaczenie ma także aspekt wojskowy – rezolutnie zauważa redaktor – Rafał Gruchalski prowadzący rozmowę z Piotrem Serafinem – komisarzem Komisji Europejskiej

Cóż za intelektualna ewolucja.

Szczególnie zabawnie brzmią dziś argumenty o znaczeniu strategicznym przekop Mierzei Wiślanej i portu Elbląg. Nagle infrastruktura, która jeszcze niedawno była przedstawiana przez to środowisko polityczne, jako zbędna fanaberia, stała się elementem bezpieczeństwa państwa. Odkrycie godne Nobla – szkoda tylko, iż tak spóźnione.

Prezydent Miasta w tej historii nie wypada ani odrobinę lepiej. Dziś z dumą ogłasza sukces, o którym mówi się tak, jakby był efektem ich konsekwentnych działań.

Gdy tymczasem fakty są brutalne dla rządzących: od ponad 10 lat tej ekipie brakowało odwagi, determinacji i elementarnej roztropności, by zdynamizować ten projekt, który mógł przynieść mieszkańcom nowe miejsca pracy, miastu nowe podatki, a regionowi realny impuls rozwojowy.

Wtedy to nie interes publiczny był priorytetem, ale pytanie: kto zbierze splendor?

Gdy splendor miał przypaść komuś innemu – lepiej było blokować, podważać, ośmieszać. Gdy tylko pojawiła się możliwość przypięcia sobie orderu – narracja zmieniła się o 180 stopni.

Dziś słyszymy, iż „bez tej współpracy obecnego eurodeputowanego Jacka Protasa oraz Michała Missana – prezydenta Miasta, nie byłoby pozytywnego finału dla Elbląga”. Trudno o większą bezczelność wobec faktów i inteligencji mieszkańców.

W tym spektaklu nie może oczywiście zabraknąć sprawdzonych mediów i aktorów medialnych, którzy z uporem godnym lepszej sprawy eksponują te same nazwiska i te same twarze, celebrując „odblokowanie” środków, jakby było to równoznaczne z wbiciem pierwszej łopaty.

Tymczasem choćby wypowiedź – Piotra Serafina, komisarza ds. budżetu w Komisji Europejskiej: jasno pokazuje, iż jesteśmy dopiero na etapie formalnych zapowiedzi, a nie realnych inwestycji. Ale w polityce – jak w reklamie – liczy się nagłówek, nie treść.

Najbardziej kompromitujące jest jednak założenie polityków, że elblążanie mają krótką pamięć.

Kto mówił o braku sensu rozwoju portu, przekształcając teren portu w ogromny plac parkingowy.

Jeśli rzeczywiście tak myślą obecni decydenci, to świadczy to o nich znacznie gorzej niż jakakolwiek krytyka.

Bo hipokryzja polityczna nie polega na zmianie poglądów. Polega na udawaniu, iż nigdy się ich nie miało, i na bezwstydnym przypisywaniu sobie zasług za problemy, które samemu się wcześniej stworzyło.

A w tej dziedzinie obecny eurodeputowany Jacek Protas oraz prezydent – Michał Missan osiągnęli poziom mistrzowski – niemal portowy.

Edmund Szwed

Idź do oryginalnego materiału