Ważna zapowiedź szefowej KE. Pieniądze z UE na obronę muszą zostać wydane w Europie

12 godzin temu
Ursula von der Leyen powiedziała w Parlamencie Europejskim, iż 150 mld euro pożyczek na obronność UE powinno być wydane w Europie. Liderzy frakcji PE byli zgodni – w obronność trzeba inwestować.


Pozimnowojenne nadzieje na to, iż Rosję da się zintegrować z europejską architekturą gospodarczą i obronną, a Europa będzie mogła „bez końca polegać na ochronie zapewnionej przez Amerykę”, rozwiały się – stwierdziła podczas debaty w Parlamencie Europejskim nad wsparciem dla Ukrainy i przyszłością europejskiej obronności Ursula von der Leyen.

– Opuściliśmy gardę. Ścięliśmy wydatki na obronę ze średniej 3,5 procent do mniej niż połowy tego. Myśleliśmy, iż cieszymy się dywidendą pokoju, a mieliśmy deficyt bezpieczeństwa – mówiła przewodnicząca Komisji.

– Putin dowiódł wiele razy, iż jest wrogim sąsiadem. Nie można mu ufać. Można go tylko powstrzymać. Wiemy, iż rosyjski przemysł wojskowy przewyższa nasz produkcją. Wydaje więcej niż cała Europa, która z kolei wytwarza poniżej swoich możliwości – alarmowała.

Komisja: Miliardy na obronę wydawajmy w Europie


Von der Leyen przypomniała założenia planu „Remilitaryzacji Europy” (ReArm Europe), w tym m.in. nowy instrument finansowy SAFE (Security Action For Europe). Oferuje on państwom członkowskim do 150 mld euro pożyczek na inwestycje w sprzęt wojskowy – drony, rakiety, amunicję, cyberbezpieczeństwo czy sztuczną inteligencję – przy spełnieniu pewnych założeń.

Kluczowe założenie według von der Leyen jest takie, iż pieniądze z tych pożyczek zostaną wydane w Europie, w długoterminowych kontraktach we wspólnych zamówieniach państw UE.

– Te pożyczki powinny finansować zakupy od europejskich producentów, aby dać zastrzyk naszemu własnemu przemysłowi obronnemu – podkreśliła przewodnicząca Komisji. Podkreśliła, iż jeżeli UE uwolni swoją moc przemysłową, odzyska zdolność odstraszania tych, którzy chcą jej zaszkodzić.

Weber: „Rzeczywistość jest jasna, jesteśmy sami”


W debacie szef Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber zaznaczył, iż choć on i członkowie EPP „wiedzą, co zawdzięczają Amerykanom”, to „mówienie, iż Ukraina jest odpowiedzialna za wojnę, to kłamstwo”.

– I pomimo naszej długiej historii z amerykańskimi przyjaciółmi musimy kłamstwo nazywać kłamstwem […] – oświadczył szef EPL. Dodał, iż po przemówieniu wiceprezydenta Vance’a na konferencji w Monachium i wydarzeniach w Białym Domu (kłótnia Vance’a i Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim) „rzeczywistość jest jasna”.

– Jesteśmy sami. Świat jest w chaosie. Europa musi się obudzić, bo nasze bezpieczeństwo nie jest w rękach Waszyngtonu czy Moskwy, ono musi być w naszych rękach – podkreślił Niemiec.

Ocenił inicjatywę ReArm Europe jako bardzo dobry początek, wezwał do standaryzacji uzbrojenia „zamiast 17 modeli czołgów”, „obowiązkowych wspólnych zamówień” sprzętu, podkreślał potrzebę stworzenia wspólnych projektów takich jak system obrony rakietowej i dronowej „zwłaszcza we wschodniej części Europy” – czy systemu obserwacji satelitarnej niezależnego od USA. Dodał, iż w tej chwili nie wiadomo, jaki organ mógłby reprezentować Europę wobec świata i pewnego dnia to „obywatele UE powinni bezpośrednio wybierać prezydenta”.

Socjaliści i liberałowie widzą w Trumpie zagrożenie


Przedstawicielka socjaldemokratów (&D) Iratxe Garcia Perez również oceniła plan remilitaryzacji Europy jako „krok we adekwatnym kierunku”, dodała jednak, iż pieniądze gwarantowane poprzez wspólne zadłużenie powinny być większe, a UE nie może pozwolić sobie na to, żeby „narodowe rozwiązania” fragmentowały europejską obronę.

Jak zaznaczyła, powodem tego, iż Unia musi poczynić kroki dla swojego bezpieczeństwa, jest „dojście do władzy Donalda Trumpa i to, jak buduje powiązania ze zbrodniarzem wojennym Władimirem Putinem”.

Szefowa liberalnej frakcji Renew Valerie Hayer wyliczyła działania nowej amerykańskiej administracji m.in. ws. Grenlandii czy rezolucji ONZ ws. Ukrainy i oceniła, iż „Biały Dom już nie jest sojusznikiem”, a decyzje Donalda Trumpa o zawieszeniu wsparcia wojskowego i wywiadowczego dla Ukrainy oznaczają, iż Europa musi wziąć swój los w swoje ręce. Dodała, iż mówi „sto razy tak” dla pieniędzy z planu ReArm i wydawania ich w UE.

Prawica podzielona ws. Trumpa


Szef frakcji Patriotów dla Europy Jordan Bardella z francuskiego Zjednoczenia Narodowego obwinił Ursulę von der Leyen za „delegowanie bezpieczeństwa Europy na Stany Zjednoczone”. Jego zdaniem w wojnie w Ukrainie nie widać jasnej szansy na zwycięstwo, dlatego priorytetem powinna być dyplomacja – szczyt zachodnich sojuszników, na którym pierwsze skrzypce mogłaby grać premierka Włoch Giorgia Meloni – posiadająca dobre relacje z ekipą Trumpa.

W długim okresie – dodał Bardella – jego rodzinna Francja mogłaby się stać motorem napędowym europejskiego bezpieczeństwa jako posiadająca silną armię, przemysł zbrojeniowy i miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Poparł też ideę preferowania europejskich przedsiębiorstw w zamówieniach sprzętu obronnego.

Zdaniem współlidera frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Nicoli Procacciniego plan remilitaryzacji zaadoptowany przez Radę to „krok na drodze powrotu do rzeczywistości”, natomiast uważanie go za ripostę wobec Trumpa to „tragiczny błąd” – taki sam, jakim byłoby uznanie go za ustępstwo wobec USA.

Zdaniem Procacciniego już Obama i Biden przestrzegali Europę, żeby nie polegała tylko na „poświęceniu amerykańskiej klasy robotniczej” – a odpowiedzią Europy był Zielony Ład, drogi system ochrony zdrowia i umoralniające wypowiedzi wobec tych, którzy zapewniali Europie „bezpieczeństwo własnymi pieniędzmi i krwią”. Podkreślił też, iż – jak twierdzi Giorgia Meloni– europejska obrona oddzielona od amerykańskich sojuszników i NATO jest nie do pomyślenia. – Politycy przychodzą i odchodzą, ale Zachód pozostaje i musi pozostać – zakończył.

Parlament wezwie do wsparcia Ukrainy przez UE


Parlament będzie jeszcze debatował nad białą księgą w sprawie obronności UE, możliwości unijnego sektora obronnego, konkurencyjności przemysłu i jej potrzeb inwestycyjnych. W środę 12 marca posłowie zagłosują zaś nad rezolucją określającą, w jaki sposób UE powinna wspierać Kijów, jeżeli Waszyngton będzie dążył do porozumienia z Rosją bez udziału UE i samej Ukrainy.

Prace nad obronnością i pomocą Ukrainie będą też kontynuowane na kolejnej Radzie już 21 marca. Z reguły marcowe spotkanie poświęcone jest głównie gospodarce, tym razem jednak liderzy „będą kontynuować postępy osiągnięte podczas specjalnej Rady 6 marca – zapowiedział w PE Adam Szłapka, minister spraw europejskich ze sprawującej prezydencję w Radzie Polski. – Tylko sprawiedliwy i trwały pokój, w którym Europejczycy będą mieli swój udział, zagwarantuje koniec rosyjskiej wojny napastniczej – podkreślił.

Autor: Michał Gostkiewicz


Idź do oryginalnego materiału