W PiS kryzys za kryzysem. Kaczyński słabnie? "Wielu polityków się z tym nie pogodziło"

2 dni temu
Zdjęcie: Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl


- o ile teraz Kaczyński by się ugiął i wycofał poparcie dla posła Kmity, mógłby nastąpić efekt domina. To rzeczywiście osłabiłoby prezesa PiS - mówi w Gazeta.pl dr Bartosz Rydliński z UKSW. Sejmik małopolski to niejedyny problem, przed którym stoi obóz Zjednoczonej Prawicy. Nad ugrupowaniem wisi widmo utraty subwencji i śledztwo ws. Funduszu Sprawiedliwości.
Pat w Małopolsce trwa. We wtorek żaden z dwóch kandydatów ubiegających się o stanowisko marszałka Małopolski nie uzyskał wymaganej większości. W głosowaniu na marszałka województwa naprzeciw siebie stanęło dwóch polityków Prawa i Sprawiedliwości: po raz piąty Łukasz Kmita i po raz pierwszy Piotr Ćwik z kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy. Przed obradami Sejmiku Piotr Ćwik został zawieszony w prawach członka PiS.
REKLAMA


Radni podejmą kolejną próbę wyłonienia marszałka w czwartek 4 lipca. jeżeli województwo nie uzyska zarządu do 9 lipca, odbędą się przyspieszone wybory. Z nieoficjalnych doniesień wynika, iż ma do nich dążyć Ryszard Terlecki, aby pozbyć się buntowników w sejmiku. Dlaczego Kaczyński tak bardzo upiera się przy tym, aby marszałkiem województwa został Kmita? To nie jest jasne. Jak podaje nieoficjalnie Wirtualna Polska, już w samym PiS jest coraz mniej zrozumienia dla strategii Kaczyńskiego. Niektórzy w partii mówią, iż prezes "jedzie na ścianę". Ma go zawodzić zmysł strategiczny.


Zobacz wideo Janusz Kowalski grozi rządowi Tuska bezwzględnymi rozliczeniami


Kryzys w małopolskim sejmiku
- Nie jest dla mnie jasne, dlaczego Jarosław Kaczyński upiera się tak przy kandydaturze Łukasza Kmity. Szczególnie, iż jest to polityk młodego pokolenia, niezwiązany z tzw. zakonem PC. Może jest tak, iż prezes PiS chce zdusić w zarodku opór działaczy, bo o ile teraz by się ugiął i wycofał poparcie dla posła Kmity, mógłby nastąpić efekt domina. To rzeczywiście osłabiłoby Kaczyńskiego - mówi nam dr Bartosz Rydliński z Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UKSW. - Prawo i Sprawiedliwość w skali kraju miało najlepszy wynik w wyborach samorządowych, ale później zaczęły się problemy. Najpierw w województwie podlaskim, teraz w Małopolsce, jednej z najsolidniejszych twierdz wyborczych PiS. Traktowałbym te bunty i wolty jako formę niezgody na brak szczerej rozmowy o przyczynach utraty władzy 15 października. Według mnie PiS jest cały czas w dużym szoku po przegranych wyborach parlamentarnych, wiele polityczek i polityków po prostu się z tym nie pogodziło - podkreśla.
PiS straci subwencję? "Opcja atomowa"
Kryzys w małopolskim sejmiku to niejedyny problem Prawa i Sprawiedliwości. Do połowy lipca PKW ma zdecydować o subwencji PiS na lata 2024-2027. Chodzi o 25,9 mln zł rocznie. Wątpliwości dotyczą przede wszystkim środków z Funduszu Sprawiedliwości, które w dużej mierze trafiały do okręgów wyborczych polityków Suwerennej Polski. Partia Zbigniewa Ziobry to teoretycznie osobny byt, ale w wyborach startowała z komitetu Prawa i Sprawiedliwości. Nowe światło na sprawę rzucił list Kaczyńskiego do Ziobry, który na początku tego tygodnia opublikowała "Gazeta Wyborcza". Korespondencja z 2019 roku wskazuje, iż Kaczyński był świadomy, iż wydawanie środków z FS na kampanię wyborczą może być problematyczne pod względem rozliczenia przed PKW.


Dr Rydliński jest sceptyczny w kwestii ewentualnego odebrania PiS subwencji. - Trudno będzie wskazać poszczególnym członkom Państwowej Komisji Wyborczej, iż z Funduszu Sprawiedliwości rzeczywiście wprost finansowano kampanię. Odebranie PiS subwencji to opcja atomowa. Jestem przekonany, iż w przypadku ponownego dojścia PiS do władzy, na przykład w koalicji z Konfederacją za parę lat, tak samo postąpiono by w drugą stronę. Oczywiście sprawa wydawania środków z Funduszu Sprawiedliwości to zupełnie inna skala sprzeniewierzenia środków publicznych, ale sądzę, iż przy tak rozbudowanych kampaniach zawsze można znaleźć jakiś nieprawidłowy przelew - mówi. - W przypadku utraty subwencji przez PiS, spodziewałbym się uruchomienia zbiórek na rzecz partii. Towarzyszyłaby temu populistyczna narracja: musicie nas wesprzeć wpłatami, bo to jest zamach na demokrację. Ale zbiórki nie załatają dziury po subwencji, jej odebranie, tak czy inaczej, będzie ogromnym ciosem finansowy - dodaje.


Śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości
Z nieprawidłowościami dot. Funduszu Sprawiedliwości łączy się kolejny problem PiS. W środę sejmowa komisja regulaminowa pozytywnie zaopiniowała wniosek o zgodę na uchylenie immunitetu Marcina Romanowskiego. Posłowi Suwerennej Polski i byłemu wiceministrowi sprawiedliwości prokuratura chce postawić 11 zarzutów, w tym działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Tajne głosowanie poprzedziła kilkugodzinna dyskusja oraz wystąpienie prokuratorów, którzy przedstawili szczegóły stawianych politykowi zarzutów. Immunitet stracił już Michał Woś. W obu przypadkach chodzi o nieprawidłowości dotyczące środków z FS. Woś miał być zaangażowany w przekazanie pieniędzy z Funduszu na zakup systemu Pegasus. Z nieoficjalnych doniesień w mediach wynika, iż w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości zarzuty może usłyszeć też Dariusz Matecki.
- Sprawa uchylania immunitetów ma wpływ na nastroje w partii, ale niekoniecznie negatywny. Bardziej bym spodziewał się konsolidacji środowiska. Bez względu na kwestie merytoryczne stojące za uchyleniem immunitetów politykom Zjednoczonej Prawicy, Kaczyński może podgrzewać mit o atakach na jego ugrupowanie - "zaczęło się od Wąsika i Kamińskiego, teraz chcą wsadzać kolejnych". Mity są ważne w polityce - komentuje Bartosz Rydliński.


Co z pozycją Kaczyńskiego?
Politologa z UKSW zapytaliśmy również, czy problemy, z jakimi boryka się PiS, osłabiają pozycję Kaczyńskiego w partii. - Nie widzę w tej chwili polityka w PiS, który powiedziałby do Kaczyńskiego: "dość" i spróbowałby dokonać przewrotu. Minister Jurgiel odważył się na krytykę i z hukiem pożegnał się z partią. Ewentualnym sukcesorem Kaczyńskiego musi być osoba, która nie tylko zna partię, ale również jest uosobieniem jej sukcesu. Taką osobą w przyszłości mógłby być Andrzej Duda. Za rok będzie już byłym prezydentem, stosunkowo młodym politykiem. Wyobrażam sobie, iż mógłby wziąć na siebie ciężar kontynuowania dzieła Jarosława Kaczyńskiego - ocenia.
Idź do oryginalnego materiału