Marine Le Pen chce ograniczyć możliwości Ukrainy w walce z Rosją. Zapowiedziała, co zrobi po wyborach

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl


Marine Le Pen liderka francuskiego Zjednoczenia Narodowego zapowiedziała, iż jeżeli jej partia utworzy rząd, nie pozwoli Ukraińcom używać na terytorium Rosji broni dalekiego zasięgu, którą otrzymali z Francji. Zamierza też zmienić jedną z decyzji Emmanuela Macrona.
W wywiadzie udzielonym telewizji CNN Marine Le Pen wypowiedziała się na temat dalszej współpracy z Ukrainą po drugiej turze wyborów parlamentarnych we Francji. W pierwszej turze partia Le Pen zwyciężyła, jeżeli dojdzie do tego ponownie, stanie w opozycji do polityki Emmanuela Macrona.
REKLAMA


Zobacz wideo Glapiński: Przed nami górka inflacyjna aż do 2026 roku


Francja. Marine Le Pen sprzeciwia się użyciu francuskiej broni na terytorium Rosji
Liderka francuskiego Zjednoczenia Narodowego powiedziała w wywiadzie, iż jeżeli jej partia od niedzieli będzie mogła utworzyć rząd, wówczas nie zgodzi się na to, by Ukraińcy używali broni dalekiego zasięgu przekazanej przez Francję, na terytorium Rosji. Uznała również, iż nie będzie zgody na wysłanie francuskich wojsk na Ukrainę przez prezydenta Emmanuela Macrona.
Przypomnijmy, wcześniej Jordan Bardella, kandydat Zjednoczenia Narodowego na premiera, zapowiadał, iż cofając zgodę na atakowanie celów w Rosji francuską bronią dalekiego zasięgu, chce uniknąć eskalacji przeciwko Rosji. Marine Le Pen powiedziała, iż jest to "czerwona linia", która powstrzymuje Francję od zostania uznaną za stronę wojującą. Oficjalnie jednak Zjednoczenie Narodowe popiera Ukrainę w obronie jej terytorium.


Druga tura wyborów parlamentarnych we Francji
W niedzielę 7 lipca we Francji odbędzie się druga tura wyborów do Zgromadzenia Narodowego, której wyniki zostaną podane tego samego dnia po godz. 20.00. Setki kandydatów rezygnują z drugiej tury wyborów, w obawie przed historyczną wygraną narodowców. Chodzi o polityków lewicy lub centrum, którzy awansowali z trzeciego miejsca, i którzy chcą uniknąć rozproszenia głosów w drugim głosowaniu. Liczą na to, iż tym sposobem skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe nie zdobędzie bezwzględnej większości w izbie deputowanych.


Jak podaje dziennik "Le Monde", z udziału w drugiej turze zrezygnowało łącznie 218 polityków: 130 z bloku lewicy, 82 z centrowej koalicji, oraz kilku przedstawicieli prawicy. Pojedynki między trzema kandydatami miały odbyć się w ponad 300 okręgach, ale teraz - dzięki strategii tak zwanego "frontu republikańskiego" liczba ta spadła do około 90.
Idź do oryginalnego materiału