W obronie Rejkowizny

1 dzień temu

Wysoką temperaturę i bardzo emocjonalny charakter miała wczorajsza dyskusja na temat wycinki drzew w lesie Rejkowizna prowadzonej przez Lasy Państwowe, a konkretnie Nadleśnictwo w Świdniku. Wzbudziła ona oburzenie mieszkańców okolicznych osiedli, którzy uważają, iż zagraża egzystencji lasu i działa na niekorzyść nie tylko ich, ale i innych świdniczan pragnących skorzystać z Rejkowizny jako miejsca relaksu, wypoczynku, obcowania z dziką przyrodą i źródła świeżego powietrza.

Las Rejkowizna jest położony w całości na terenie Gminy Miejskiej Świdnik, na granicy Świdnika i Lublina. choćby z tego tylko powodu mógłby być traktowany jako park miejski, pozostaje jednak własnością Lasów Państwowych, które prowadzą w nim rutynową gospodarkę drewnem. Jej efekty nie podobają się świdniczanom, którzy uważają, iż zakończy się nie tylko nie tylko zniszczeniem drzewostanu, w tym cennych, wiekowych okazów dębu, ale również wymuszoną emigracją dzikiej zwierzyny, która straci naturalne warunki do życia.

– Obserwując sytuację wokół naszego lasu i czytając pytania pojawiające się w Internecie, wraz z radnym powiatu Tomaszem Deutrykiem postanowiliśmy zaaranżować to spotkanie, zapraszając na nie wszystkie zainteresowane strony, czyli zaniepokojonych mieszkańców i przedstawicieli służb leśnych oraz ochrony środowiska. Konstruktywne wnioski najlepiej wyciągać drogą wysłuchania argumentów i dialogu, a o tym, iż problem jest poważny, świadczy dzisiejsza frekwencja na sali. Wszyscy rozumiemy konieczność prowadzenie wycinki w lesie, jednak zależy nam, żeby jej skutki były jak najmniej odczuwalne, w pomniki przyrody szczególnie chronione, ponieważ ten las pełni dla miasta przede wszystkim funkcję rekreacyjną, można powiedzieć, ochronną – mówił burmistrz Marcin Dmowski rozpoczynając spotkanie.

– Wiele osób jeździ za granicę. Z pewnością nikt nie widział tam lasu w takim stanie, w jakim jest w tej chwili Rejkowizna. Gdybyśmy pokazali im zdjęcia, pewnie by nas wyśmiano. Deklaracje mówiły, iż wycince podlega tylko sosna. Ale wystarczy wejść do lasu, żeby przekonać się, iż wycinane były również dęby i buki, chociaż z założenia właśnie te gatunki liściaste miały być podstawą drzewostanu Rejkowizny. Niestety wszystko to dzieje się w majestacie prawa – mówił jeden z mieszkańców Adampola

– W grudniu 2021 roku zaczęłam się angażować w sprawę ratowania naszego lasu. Z pomocą ludzi znających się na lesie złożyliśmy uwagi do Planu Urządzenia Lasu. Lasy Państwowe mają obowiązek przeprowadzenie społecznej konsultacji takich planów, ale z danych instytucji badawczych wynika, iż tylko 6,5 procent społeczeństwa wie o tych konsultacjach i próbuje brać w nich udział. Niestety opinie społeczne najczęściej nie są brane pod uwagę, a nasza została pominięta, ponieważ złożyliśmy ją jeden dzień po terminie. Wnioskowaliśmy o wydzielenie z Planu Urządzenia Lasu fragmentów lasu ze zdecydowaną przewagą dębu. Podczas spotkania na miejscu, w lesie, zgodziliście się, iż w tym miejscu rosną adekwatnie same dęby i obiecaliście wprowadzenie korekt w planach wycinki. Chciałabym dowiedzieć się czy takie działania zostały poczynione – pytała Katarzyna Jaworska redagująca na Facebooku profil „Ratujmy nasz las” .

Leśnicy argumentowali, iż prowadzą gospodarkę zgodnie z Planem Urządzenia Lasu , co spowodowało ripostę Jerzego Dębskiego, przewodniczącego Świdnickiej Rady Seniorów: – Powodem naszej obecności tutaj jest traktowanie lasu Rejkowizna jako lasu gospodarczego. Dlatego powinniśmy jak najszybciej postarać się o przeklasyfikowanie go z funkcji gospodarczej na społeczną, ponieważ de facto taką on spełnia.

Ta kwestia okazała się najważniejsze dla całej dyskusji.

– Pytam o możliwość przeprowadzenia takich przekształceń, by ten las był w ogóle omijany przy wycince za wyjątkiem przypadków zagrażających bezpieczeństwu życia, zdrowia, bądź mienia. Deklaruję wsparcie miasta w procesie zmiany przeznaczenia lasu i udział w jej kosztach – przekonywał burmistrz.

– Taka możliwość pojawiła się w 2022 roku zarządzeniem Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych, które mówi o lasach o zwiększonej funkcji społecznej. To jedyna droga do zmiany sposobu gospodarowania lasem Rejkowizna. Nie oznacza to, iż można go pozostawić bez jakiejkolwiek ingerencji wynikającej z Planu Urządzenia Lasu. Można je jedynie zmodyfikować z uwagi na przyjazność dla drzewostanu, użytkowania społecznego czy też wpływu na krajobraz. To zadanie jest przed nami – tłumaczył nadleśniczy Adam Kot.

Bardzo dużo czasu zajęła dyskusja o procedurze i stronach, które miałyby negocjować treść wniosku o zmianę przeznaczenia lasu, a także terminu, w którym leśnicy byliby skłonni zaprzestać jego wycinki. Strona społeczna naciskała, by stało się to jak najszybciej, ale droga może okazać się o wiele bardziej wyboista. Wycinka może trwać bez przeszkód do końca lutego. Od początku marca zabraniają jej przepisy ogólne. Kluczem do sukcesu może być powstanie Zespołu Lokalnej Współpracy złożonego z przedstawicieli lokalnej społeczności, władz Lasów Państwowych oraz innych środowisk zainteresowanych aktywnością w lesie. Jednak nadleśniczy Adam Kot ocenia, iż czasową perspektywą powstania takiego zespołu mogłaby być jesień tego roku. W dodatku zasięg jego działalności, zgodnie z przepisami obejmie nie tylko las Rejkowizna, ale całe Nadleśnictwo Świdnik, co zupełnie zmienia skalę problemu. A protestującym się spieszy, ponieważ obawiają się, iż do tego czasu w Rejkowiźnie będzie dużo mniej do ratowania.

Z drugiej strony, Tomasz Deutryk podkreślił konieczność współpracy z Lasami Państwowym w opiece nad lasem i jego zasobami: – Powinniśmy oddzielić zabiegi ochronne od działalność komercyjnej. Zależy nam na zaprzestaniu tej drugiej. Natomiast bez opieki leśników nad drzewostanem, przebywanie w lesie stanie się po prostu niebezpieczne.

Interesy społeczny i Skarbu Państwa wydają się w przypadku lasu Rejkowizna bardzo trudne do pogodzenia. Procedura wycinki drzew będzie kontynuowana, pomimo rozpoczęcia działań zmierzających do powołania Zespołu Lokalnej Współpracy, a nowy Plan Urządzenia Lasu zacznie obowiązywać dopiero od 2031 roku.

Mieszkańcy osiedli sąsiadujących z lasem spontanicznie sporządzili petycję w sprawie zmiany kwalifikacji lasu. Przed skierowaniem do burmistrza podpisało ją kilkaset osób. W kolejnych wnioskach mieszkańcy postulują stworzenie stref chronionych i oznaczenie pomników przyrody.

– Myślę, iż państwo leśnicy widzą determinację zgromadzonych dzisiaj świdniczan i ich jedność w dążeniu do oszczędzenia lasu Rejkowizna, który, jak wszystko w granicach miasta, należy tak naprawdę do mieszkańców Świdnika. Musimy dzisiaj znaleźć kompromis, bo wszyscy widzimy, jaka jest wola społeczna. Podczas najbliższej sesji Rady Miasta zaproponuję uchwalenie wniosku o zmianę kwalifikacji przeznaczenia lasu – tłumaczył burmistrz.

– Społeczność Świdnika oczekuje, iż pozyskiwanie z lasu Rejkowizna drewna na sprzedaż zostanie przerwane. jeżeli tak się stanie, uznamy sprawę za załatwioną – stwierdził jeden z uczestników spotkania.

– Do jesieni mamy czas, żeby powołać Zespół Lokalnej Współpracy, który może spowodować modyfikację realizacji Planu Urządzenia Lasu. Do momentu uzyskania kompromisu w ramach Zespołu, prace wycinkowe zostaną wstrzymane – zadeklarował nadleśniczy Adam Kot.

W najbliższym czasie na stronie Nadleśnictwa Świdnik ma ukazać się ogłoszenie w sprawie powołania Zespołu Lokalnej Współpracy. Jego decyzje zatwierdzi, bądź nie, nadleśniczy Nadleśnictwa Świdnik. Organem odwoławczym jest dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie, a w kolejnej instancji Minister Środowiska.

-Rozumiem, iż Pan Nadleśniczy wstrzymuje wycinkę, przygotowujemy zespół konsultacyjny i dążymy wszelkimi dostępnymi, prawnymi drogami do zmiany przeznaczenia lasu – podsumował dyskusję burmistrz Marcin Dmowski.

Idź do oryginalnego materiału